Uważaj na środki przeciwbólowe!

Godzina 11.40 Środek grudnia. Zakopane. Razem z grupą przyjaciół i przewodnikiem wędrujemy po Tatrach. Od rana sypie śnieg. Schodzimy właśnie Doliną Białego, kiedy moja żona zatrzymuje się, zdejmuje gogle i zaczyna przecierać oczy. - Co się dzieje? - pytam. - Strasznie swędzą mnie oczy - odpowiada.

Przyglądam się uważnie jej twarzy, ale nie widzę nic niepokojącego. - Wszystko jest w porządku, może to od mrozu - uspokajam ją i ruszamy, by dogonić grupę.

11.53 Docieramy do Wielkiej Krokwi. Przewodnik zaczyna opowiadać coś o skoczni, ale Justyna odciąga mnie na bok. - Musimy wracać do hotelu i wezwać lekarza - mówi cicho. Znów zdejmuje gogle, a ja czuję, jak krew zastyga mi w żyłach. Jej powieki są tak potwornie spuchnięte, że ledwo widać źrenice.

Reklama

- Jezu, co się stało?! - pytam. - Nie mam pojęcia, ale chyba puchnie mi też język - mówi. Słyszę w jej głosie lęk. - Żaden hotel, jedziemy prosto do lekarza - decyduję. Jej strach już mi się udzielił, ale staram się opanować emocje i logicznie myśleć. - Niedaleko jest Centralny Ośrodek Sportu, powinien tam być jakiś lekarz.

Informuję przewodnika, że się odłączamy i ruszamy na dół. Z parkingu pod skocznią wyjeżdża terenówka. Podbiegamy, mówię kierowcy, co się dzieje. Bez wahania godzi się nas podwieźć.

11.55 Po minucie jesteśmy na miejscu. Ale nadzieja na szybkie uzyskanie pomocy okazuje się płonna - lekarz akurat wyszedł z zawodnikami w teren.Czas ucieka, więc natychmiast wzywamy taksówkę. - Jak się czujesz? - pytam żonę, oglądając jej twarz. Powieki ma tak nabrzmiałe, jakby ktoś wcisnął pod nie ping-pongi. Wyraźnie spuchły jej też usta.

Justyna ma problem, by odpowiedzieć wzrozumiały sposób. - Język wciąż mi puchnie, a ciężko mi oddychać przez nos, bo mam katar. Brakuje mi powietrza. I już prawie nie widzę - mówi.

Żałuję, że nie wezwałem karetki, ale gdy dzwoniłem, nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak źle. Gdzie jest ta taksówka?! Jazda do szpitala trwa całą wieczność. Padający śnieg i najazd narciarzy sprawiają, że ulice są zakorkowane i wleczemy się w ślimaczym tempie. Justyna już nie może mówić, więc tylko uniesionym w górę kciukiem pokazuje co jakiś czas, że jeszcze się trzyma.

12.02 Dyżurująca lekarka i pielęgniarki podrywają się z miejsc, gdy wchodzimy na izbę przyjęć. Zaczynam wyjaśniać, co się stało, a Justyna od razu ląduje na łóżku. Zakładają jej maskę tlenową,

mierzą ciśnienie krwi, podłączają do kroplówek i aparatury monitorującej funkcje życiowe. Od razu dostaje też zastrzyk z dexavenu - silnego leku odczulającego.

12.05 Dexaven nie pomaga, więc lekarka podaje drugą dawkę leku. Chwilę potem robi żonie zastrzyk z adrenaliny, aby usprawnić akcję oddechową, a przez maskę tlenową każe podać lek wziewny, który ma zmniejszyć obrzęk języka. - Jeśli to nie pomoże, trzeba będzie zrobić tracheotomię. Proszę sprawdzić, czy na oddziale jest chirurg - mówi, a pode mną uginają się nogi.

Czuję narastającą panikę, a serce wali mi tak, że chyba słychać w całym szpitalu.

12.08 - Czy może pani oddychać? - pyta lekarka po minucie nerwowego oczekiwania. Justyna potakująco kiwa głową. Oddycham z ulgą - zabieg nie będzie potrzebny. - Sądzę, że sytuacja jest już pod kontrolą, opuchlizna zaczyna ustępować - mówi w końcu pani doktor. - To była bardzo silna reakcja alergiczna. Macie szczęście, że nie byliście wysoko w górach, moglibyście nie zdążyć ? dodaje. - Czy pańska żona jest na coś uczulona? Czy zjadła na śniadanie coś, czego zwykle nie je? Czy używała rano nowych kosmetyków?.

Wyjaśniam, że wiosną dokuczają jej jakieś pyłki, ale powodują tylko katar, nic więcej. Na resztę pytań odpowiedź brzmi "nie". - A może zażywa jakieś leki? - dopytuje lekarka.

- Przed wyjściem wzięła ibuprom, bo bolała ją głowa - przypominam sobie. -Mniej więcej godzinę przed tym, jak zaczęły puchnąć jej oczy? - dopytuje.

Patrzę na zegarek. Jest kwadrans po dwunastej, a z hotelu wyszliśmy parę minut po jedenastej.

- Zgadza się - potwierdzam. - Myślę, że mamy przyczynę uczulenia - stwierdza lekarka. - Większość leków przeciwbólowych dopiero po godzinie całkowicie wchłania się do organizmu i właśnie wtedy może nastąpić uczulenie.

- Ale moja żona brała go już wcześniej i nigdy jej nic nie było - protestuję.

- Niestety, można nawet latami zażywać jakiś środek przeciwbólowy, a i tak w pewnym momencie organizm może zareagować na niego w tak nieprzewidziany, gwałtowny sposób - tłumaczy.

16.40 Zostajemy w szpitalu do momentu, aż Justyna znów może normalnie widzieć i oddychać (opuchlizna zniknie całkowicie dopiero 3 dni później). Przed wyjściem dostaje receptę na hydrokortyzon. - Proszę go zażyć natychmiast, jeśli taka sytuacja się powtórzy. I proszę uważać z lekami przeciwbólowymi - radzi pani doktor.

Polska na podium, ale...

Po powrocie do domu moja żona wyczyściła domową apteczkę ze wszystkich leków przeciwbólowych. I na tym pewnie zamknąłby się ten temat, gdybym kilka dni później nie opowiedział tej historii w redakcji. Pierwszą reakcją było niedowierzanie, drugą: - Stary, warto o tym napisać.

Nie byłem do końca przekonany - pamiętam dobrze słowa lekarki, że tego typu alergie to sporadyczne wypadki. Aby się upewnić, czy tak jest faktycznie, dzwonię do Polskiego Towarzystwa Leczenia Bólu. - Rzeczywiście, takie reakcje organizmu na zażycie środków przeciwbólowych zdarzają się, ale dochodzi do nich naprawdę bardzo rzadko - uspokaja jego prezes, dr hab. med. Jan Dobrogowski. Już mam więc zrezygnować z pisania o lekach przeciwbólowych, kiedy w moje ręce trafiają wyniki badań nad ich stosowaniem przez Polaków. I tym razem jestem pewny, że warto poświęcić im artykuł w MH.

Statystyki są bowiem więcej niż zatrważające: aż 92 proc. Polaków zażywa środki przeciwbólowe, co daje nam 3. miejsce na świecie - "lepsi" od nas są tylko Amerykanie i Francuzi. Co więcej, zdaniem ekspertów od rynku farmaceutycznego, sprzedaż takich specyfików rośnie co roku o 8 proc. I choć lekarze radzą, byśmy nie korzystali z nich częściej niż 10-12 razy w roku i tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne, my łykamy tabletki uśmierzające ból średnio 7 razy w miesiącu!

Czy staliśmy się jednym z najbardziej obolałych narodów na świecie, skoro musimy aż na taką skalę walczyć z cierpieniem?

Leczenie samopoczucia

Zdaniem lekarzy nic na to nie wskazuje, a wzrost popytu na środki przeciwbólowe wynika z tego, że wciągu kilku lat radykalnie zmienił się nasz stosunek do nich. - Przestaliśmy się nimi leczyć, a zaczęliśmy je jeść - obrazowo wyjaśnia jeden ze specjalistów. Kiedyś sięgaliśmy po nie dopiero wtedy, gdy ból stawał się nie do zniesienia. Dziś wielu z nas traktuje je jak cudowne panaceum na wszelkie, najdrobniejsze nawet dolegliwości. Poza tym kiedyś problem nadużywania leków przeciwbólowych dotyczył głównie osób starszych, cierpiących na reumatyzm i inne choroby typowe dla podeszłego wieku. Teraz po leki uśmierzające ból chętnie sięgają też ludzie młodzi, aktywni zawodowo, którzy nie mogą sobie pozwolić na to, by wypaść z obiegu, bo coś tam ich zabolało. - Systematycznie rośnie grupa ludzi, które regularnie stosują środki przeciwbólowe, żeby po prostu czuć się dobrze - wyjaśnia Katarzyna Piaskowska-Kondrusik, lekarz psychiatra z Ośrodka Terapii Uzależnień i Pomocy Psychologicznej Polana. - Budzą się w gorszej formie, są zmęczeni od samego rana, więc profilaktycznie zażywają tabletkę, aby uniknąć złego samopoczucia.

Goździkowa przypomina

Skąd ta zmiana w naszym nastawieniu? Za sprawą reklam, na które koncerny farmaceutyczne wydają krocie. To one sprawiły, że leki przeciwbólowe traktujemy niemal jak cukierki. Są wszechobecne, mają ogromną siłę przekonywania i ufamy im coraz bardziej - aż 48 proc.

Polaków wiedzę na temat leków czerpie właśnie z reklam. Niestety, zazwyczaj umyka nam najważniejszy zawarty w nich komunikat: - Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. Dlatego beztrosko mieszamy leki o podobnym działaniu lub zawierające tę samą substancję czynną, zażywamy je w ilościach przekraczających wszelkie normy, a na dodatek stosujemy je niemal bez przerwy.

Mądre lekarskie powiedzenie brzmi: - Lek od trucizny różni tylko dawka. W przypadku środków przeciwbólowych granica między tym, co leczy, a tym, co truje, bywa wyjątkowo cienka. A skutki jej przekroczenia mogą być nieporównywalnie gorsze niż ból głowy czy zęba. Uszkodzenie błon śluzowych i owrzodzenie żołądka, niewydolność nerek, zaburzenia krzepnięcia krwi i produkcji szpiku kostnego, uszkodzenie słuchu, nagły wzrost ciśnienia krwi - to tylko niektóre szkody, jakie może wyrządzić niefrasobliwe leczenie bólu na własną rękę. A to m.in. prosta droga do uzależnienia. - Niektórym ludziom bardzo ciężko rozstać się z nawykiem sięgania po nie, gdy źle się czują. I, podobnie jak alkoholicy czy narkomani, zwykle bagatelizują problem, nie chcą się przyznać do swojego nałogu - mówi dr Piaskowska-Kondrusik. - Najczęściej trafiają do nas osoby, które uzależniły się z powodu powtarzających się bólów głowy.

Wczesne ostrzeganie

Czy to znaczy, że należy jak ognia unikać leków przeciwbólowych? - Absolutnie nie - mówi dr Dobrogowski. - Nie jestem przeciwny ich stosowaniu, jeśli robi się to w uzasadnionych przypadkach. Jeśli boli pana ząb, proszę bardzo, można wziąć tabletkę. Ale zamiast brać następną, proszę pójść do dentysty.

Ale jaki lek przeciwbólowy jest najlepszy? Lekarze za najbezpieczniejszy uważają paracetamol. Stosowanie leków zawierających inne substancje czynne, np. ibuprofen, naproksen czy kwas acetylocalicylowy także nie zagrozi twojemu zdrowiu, jeśli będziesz to robił zgodnie z zaleceniami. Przy czym lepiej nie eksperymentować: jeśli jakiś środek pomógł ci w przeszłości, nie słuchaj rad Goździkowej czy koleżanki z pracy i nie zmieniaj go, tylko - w razie potrzeby - używaj nadal.

Ale zanim do niej przejdziesz, zapamiętaj bardzo ważną rzecz: nic nie boli bez przyczyny. Ból jest zwiastunem tego, że coś niedobrego dzieje się z naszym ciałem. Im dłużej będziesz lekceważył to ostrzeżenie, tym później może zostać u Ciebie rozpoznana choroba, na którą leki przeciwbólowe mogą nie być już cudownym antidotum.

Adam Furyk

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: lekarz | oczy | żona | leki przeciwbólowe | leki | środki | środek przeciwbólowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy