Kontratak serca

Serce nie bez przyczyny jest symbolem miłości. Każdy, kto rysował w dzieciństwie (i nie tylko, przecież każdy facet do końca życia pozostaje chłopcem) serca przebite strzałą, wie, że to właśnie ten organ odpowiada za uczucia. Wprawdzie medycy nie bardzo się zgadzają z teorią serca jako siedliska uczuć, wiedzą jednak coś innego: zdrowe serce i cały układ krwionośny są niezbędne, by móc kochać w tym bardziej fizycznym sensie. Ujmując rzecz w krótkich, żołnierskich słowach - jeśli będziesz miał kłopoty z sercem, będziesz też miał problemy ze wzwodem. W końcu wzwód jest rezultatem pracy sprawnie działającego układu hydraulicznego, którego sercem (nomen omen) jest właśnie centralna pompa, czyli serce. Przydaje się ono również w wielu innych sytuacjach. Szczerze mówiąc, jest niezbędne, żeby w ogóle były jakiekolwiek sytuacje. Oto pięć sposobów na wykrycie zagrożeń i wzmocnienie siły tego najpracowitszego mięśnia twojego ciała. Innymi słowy, co robić, by moc żądz móc wzmóc.

Reklama

Wróg niewidzialny dla lekarzy

- Jeszcze na studiach uczyłem się, że zawał serca polega na stopniowym zamykaniu się światła tętnic, mniej więcej tak samo, jak zatykają się rury kanalizacyjne - mówi doktor Robert Starzec, konsultant medyczny MH. - Dziś jednak wiemy, że blokada naczynia krwionośnego następuje gwałtownie, kiedy złogi zalegające w tętnicach nagle oderwą się i odcinają dopływ krwi do serca. Niestety, zagrożenie to często jest niewykrywalne w testach wysiłkowych czy w badaniach poziomu cholesterolu.

ZAGROŻENIE: Kiedy cholesterol gromadzący się na ściankach naczyń krwionośnych nagle się wybrzusza, we krwi formują się zakrzepy, które mają naprawić uszkodzoną ściankę. Jeżeli taki zakrzep jest wystarczająco duży, by zatkać tętnicę, jedyne, co ci pozostaje, to dzwonić po pogotowie. I to w trybie pilnym. Tylko skąd masz wiedzieć, że coś ci się formuje?

NA RADARZE: Zbadaj dokładnie swoje drzewo genealogiczne. Jeżeli w twojej rodzinie zdarzały się przypadki przedwczesnych (czyli mniej więcej przed 65. rokiem życia) zawałów, to nawet jeśli dziś nie czujesz żadnych dolegliwości, zgłoś się do kardiologa, który prawdopodobnie przepisze ci tzw. statyny, czyli leki obniżające poziom złego cholesterolu, czyli frakcji LDL.

OBRONA: Sięgnij po orzeszki pekanowe. Uczeni z Uniwersytetu Loma Linda wUSA odkryli, że te egzotyczne orzeszki zawierają substancję o nazwie gamatekoferol - formę witaminy E, której nie znajdziesz w suplementach, a która ma zbawienny wpływ na naczynia krwionośne. - Garść orzeszków dziennie wystarczy, by zauważyć zmiany - wyjaśnia autorka badania, dr Ella Haddad. No i z pewnością orzeszki są smaczniejsze niż statyny.

Wróg, którego można zobaczyć tylko w biegu

Nie każde badanie serca wymaga maszyny, która robi "ping". Jak wynika z badań opublikowanych w "New England Journal of Medicine", jednym z najlepszych wskaźników ryzyka śmierci z powodu zawału jest zdolność twojego serca do powrotu do normalnego tętna po wysiłku. - Im szybciej Twoje tętno wraca do normy po wysiłku, tym jest zdrowsze - wyjaśnia prof. David Goldspink, specjalista medycyny sportowej na John Moores University w Liverpoolu.

ZAGROŻENIE: Ludzie, których tętno nie spada przynajmniej w tempie 25 uderzeń na minutę w pierwszej minucie po ustaniu wysiłku, są bardziej narażeni na fatalny w skutkach zawał serca niż ci, których tętno zwalniało szybciej. Im lepiej twoje serce jest w stanie zaadaptować się do wysiłku, tym większe masz szanse, że w razie zawału poradzi sobie z potężnym dodatkowym obciążeniem,

gdy zabraknie mu dostaw świeżej krwi.

NA RADARZE: Biegnij szybko przez 10 minut i zmierz sobie tętno. Odpocznij minutę i zmierz tętno ponownie.

OBRONA: Odkurz stare buty sportowe i zacznij trenować interwałowo. Oblicz swoje tętno maksymalne, odejmując od 220 liczbę lat, a następnie, po pięciominutowej rozgrzewce, zacznij ćwiczyć w następujących interwałach: dwie minuty w okolicach 65 proc. tętna maksymalnego i dwie minuty w obciążeniu 90 proc. tętna maksymalnego.

Wykonaj po pięć takich serii (w sumie 20 minut). Mniej więcej po 3 miesiącach ćwiczeń zauważysz poprawę - obiecuje prof. Goldspink. Trwające 15 lat badania wykazały, że serca byłych sportowców (w wieku od 50 do 70 lat) były tak zdrowe, jak serca 20-latków, których jedynym wysiłkiem było przejście z wykładu do stołówki akademickiej.

Cholesterol - wróg i sojusznik

Podobno rozmiar się nie liczy, ale w przypadku cząsteczek cholesterolu - jak najbardziej. Okazuje się, że wielkość ma większe znaczenie niż ilość. Szczególnie niebezpieczne są niewielkie cząsteczki tej gorszej frakcji - LDL (Lp (a)). Są one nie tylko mniejsze, ale mają też "ogonki", które ułatwiają

im przyczepianie się do ścianek naczyń krwionośnych. Z drugiej strony, im większe są cząsteczki tej dobrej frakcji - HDL, tym skuteczniej usuwają one zły cholesterol LDL z twoich naczyń.

ZAGROŻENIE: Badania opublikowane w "Journal of the American American College of Cardiology" wykazały, że ludzie z wysokim poziomem Lp (a) są 10-krotnie bardziej narażeni na zawał serca niż reszta.

NA RADARZE: Zapytaj lekarza o możliwość zrobienia testu elektroforezy (electrophoresis) - bardzo dokładnego badania krwi, tzw. profilu lipidowego, który mierzy, jaki jest poziom Lp (a) oraz dużych i małych cząsteczek cholesterolu HDL.

OBRONA: Okazało się, że zmiany diety, ćwiczenia fizyczne, a nawet słynne statyny są relatywnie mało skuteczne w walce z Lp (a). Na szczęście holenderscy uczeni z uniwersytetu wWageningen odkryli, że dwa gramy witaminy B (niacyny) dziennie zmniejszyły poziom Lp (a) aż o 17 proc. i zwiększyły ilość dużych cząsteczek HDL o 18 proc.

- Tak się jednak pechowo składa, że przyjmowanie tak dużych dawek witaminy B powoduje skłonność do rumieńców - ostrzega dr Bogle. Aby pozbyć się wyglądu Indianina, dr Bogle proponuje dawkę 300 mg aspiryny, która z powrotem wybieli ci twarz, a przy okazji pomoże sercu.

Piotr Zakrawacz

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: zawał | cholesterol | atak serca | obrona | witaminy | serce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy