Kiedy nawala korzeń...

Najgorsze z upokorzeń, kiedy nawala korzeń - jak ostrzegał poeta. I dlatego dajemy ci do ręki zasady, a ty wprowadź je w życie. Twardy będę, nie mientki.

Najgorsze z upokorzeń, kiedy nawala korzeń - jak ostrzegał poeta. I dlatego dajemy ci do ręki zasady, a ty wprowadź je w życie. Twardy będę, nie mientki.

Wzorce męskości się zmieniają

Niegdyś mężczyzna, by zasłużyć na miano prawdziwego, musiał pachnieć wódką i tytoniem; później mieć długie włosy, potem krótkie spodnie i skórzaną kurtkę, jeszcze potem -w nieszczęsnych latach 80. - nieco zniewieściały image, w latach 90. elementem niezbędnym był neseser. Dziś wszystko się pomieszało i właściwie można już mieć lub nie mieć czegokolwiek. Jedno pozostaje niezmienne jak wzorzec metra w Sevre - prawdziwy facet musi mieć wzwód taki, że "orzeszki można tłuc". Niestety, nasze nawyki, zwyczaje i zwyczajne lenistwo, często nas z grona "prawdziwych" wykluczają. Liczby, bezwzględne, a jakże, są bezwzględne: co dziesiąty z nas już przed "30" miał lub będzie miał problemy z erekcją, a wśród 40-latków i starszych - już co drugi. Nie chcesz się znaleźć w tej gorszej połowie? Nic dziwnego. Ale niestety, co drugi się znajdzie. No chyba że wprowadzi w życie nasz plan. Oto 8 sposobów na zachowanie twardości do starości.

Reklama

Dźwigaj na 80 proc.

Nie zdarza się to często, bo zaledwie w jednym na 20 przypadków zaburzeń erekcji, że za zwis nieustanny, niezbyt ozdobny, odpowiada zbyt niski poziom testosteronu. Nawet jeśli tak nie jest w twoim przypadku, nie zaszkodzi trochę go podnieść. Ops, nie takie znowu trochę, bo jak wynika z badań uczonych z uniwersytetu w Oslo, stosując odpowiedni program ćwiczeń w siłowni, można sobie podnieść poziom testosteronu aż o 20 proc.

Zainteresowany? Oto plan: Ustal, ile jesteś wstanie maksymalnie wycisnąć tylko raz. Następnie weź ciężar, stanowiący 80 proc. Maksimum, i zrób trzy serie po pięć do ośmiu powtórzeń. I już po trzech miesiącach wyciśniesz więcej testosteronu.

Zwiększ napięcie w kroku

Wcale nie musisz chodzić na siłownię ani za bardzo się zbliżać do swojego osobistego trenera, żeby poćwiczyć mięsień miłości, czyli tzw. mięsień Kegla. Napinając go, zwiększasz ukrwienie i wzmacniasz również inne mięśnie w tej okolicy, a to one są w dużej mierze odpowiedzialne za utrzymanie erekcji. Nie wiesz, gdzie jest ten mięsień? Najłatwiej go zlokalizować po trzech piwach, gdy czujesz, że jeśli się za chwilę nie wysikasz, to eksplodujesz. Mięsień, który wtedy napinasz do granic wytrzymałości, to właśnie mięsień Kegla. I ćwiczenia tego mięśnia właśnie na tym polegają, żeby go napinać tak, jakbyś chciał powstrzymać parcie moczu. Napnij go, wytrzymaj 3 sekundy i powtórz taki zestaw dziesięć razy. Jak wykazały badania, wykonywanie tego zestawu ćwiczeń pięć razy dziennie zmniejsza ryzyko wystąpienia zaburzeń erekcji o 10 proc.

Ostrożnie z lekami

Owszem, półka apteczna może być ostatnią deską ratunku, gdy ponosisz porażki w łóżku, ale zdecydowanie więcej lekarstw może te porażki powodować. Dlatego musisz uważać, co łykasz. Jest mnóstwo środków, które w tej części ulotek, gdzie wyliczane są skutki uboczne, ostrzegają przed zaburzeniami erekcji. W grupie najbardziej podejrzanych znajdują się leki przeciwdepresyjne, leki na nadciśnienie i środki na wrzody. Nie licz jednak na to, że lekarz cię przed tym przestrzeże.

Wielu lekarzy wychodzi z założenia, że lepiej nie wspominać o możliwych konsekwencjach w obawie, że pacjent mógłby uznać, iż cena powrotu do lub zachowania zdrowia jest zbyt wysoka. Dlatego zapytaj swojego lekarza - nomen omen - o potencjalne skutki uboczne leków, które ci przepisuje. I zachowaj ostrożność przy doborze leków bez recepty. Niektóre leki przeciwgrypowe i przeciwbólowe też mogą sprawić, że wymiękniesz. Jeśli zauważysz taką zależność, spróbuj innego specyfiku.

Zobacz go bez lustra

Jeśli, by zobaczyć swojego małego (nawet jeśli nie jest mały), musisz posiłkować się lustrem, twoje szanse na to, że nie tylko ty go nie zobaczysz, ale i ona go nie poczuje, rosną gwałtownie. Jak wyliczyli uczeni zTufts University w Bostonie, faceci po "40", noszący spodnie o rozmiarze 42 i większym, są dwukrotnie bardziej narażeni na kłopoty z erekcją niż ci, którzy mieszczą się w dżinsy 35 i mniejsze. Korelacja między obwodem w pasie a ryzykiem zaburzeń erekcji jest niemal wprost proporcjonalna. Oto kolejna motywacja, by wreszcie zabrać się za mięsień piwny.

Nie zwracaj na niego uwagi

Ocenia się, że od 20 do 30 proc. przypadków kłopotów z erekcją ma podłoże psychiczne, a konkretnie, najczęściej jest rezultatem czegoś w rodzaju samospełniającego się proroctwa. Boisz się, że twój wspólnik Cię zawiedzie, więc skupiasz się na nim, i czekasz na erekcję, a im mocniej na nią czekasz, tym ona dłużej nie przychodzi. Każda myśl o hydraulicznym aspekcie erekcji odciąga Twoją uwagę od kobiety i zmniejsza podniecenie, a to właśnie podniecenie jest przyczyną wzwodu, nie siła woli. Jeżeli nie masz problemów z erekcją podczas masturbacji, prawdopodobnie z twoim układem wszystko jest OK. W końcu sam sobie nie próbujesz zaimponować... Co zatem robić? Odpręż się i skup się na niej, nie na sobie. Erekcja przyjdzie.

Ogranicz picie

Poślizg jest bez wątpienia ważny w seksie, ale nadmierne "naoliwienie" organizmu przed lądowaniem w łóżku może mieć ponure konsekwencje. Nadużywanie alkoholu prowadzi do "znieczulenia" nerwów przewodzących impulsy z mózgu do penisa i z powrotem. Zwyczaj opuszczania ostatniej kolejki (kolejek?) może ci pomóc utrzymać erekcję na wyższym poziomie. Badacze z Southern Illinois University wyliczyli, że wypijanie więcej niż osiem jednostek alkoholu (duże piwo to dwie jednostki) trzy razy w tygodniu powoduje na dłuższą metę spadek wydolności seksualnej. Jeśli tego wieczora chcesz wylądować z nią w łóżku, nie przekraczaj dawki trzech drinków. Wypicie większej ilości może spowodować katastrofę również na krótszą metę.

Nie lecz się sam(chyba, że jesteś lekarzem)

Samodzielność też ma swoje minusy. Według seksuologów, tylko jeden na dziesięciu mężczyzn, borykających się z kłopotami z erekcją, zgłasza się do lekarza. Większość próbuje naprawić się sama. I to jest błąd, którego konsekwencje sięgają daleko poza łóżko. Zdecydowana większość zaburzeń wzwodu jest bowiem spowodowana rozwijającymi się gdzieś w organizmie chorobami, np. za wysokim poziomem cholesterolu, nadciśnieniem tętniczym czy cukrzycą. Im dłużej będziesz zwlekał z wizytą u lekarza, tym więcej dajesz czasu chorobie na pogorszenie twojego stanu. Również stanu twojego dostawcy przyjemności.

Nie pal

Wiesz, dlaczego funkcjonuje takie powiedzonko, że nie ma to jak papierosek "po"? Prawdopodobnie dlatego, że palacze mogą w ten sposób pokryć zmieszanie niepowodzeniem w łóżku. Prawda jest okrutna: palenie papierosów podwaja ryzyko kłopotów z erekcją. Rzucenie palenia zmniejsza więc to ryzyko o połowę. Nikotyna i inne substancje wdychane z dymem tytoniowym powodują obkurczanie naczyń krwionośnych, w tym ciał jamistych, a więc nie tylko mogą powodować kłopoty z erekcją, ale wręcz zmniejszenie członka. A tego byśmy nie chcieli, prawda?

Piotr Pflegel

Men's Health
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama