Slamball - koszykówka, w którą musisz zagrać!

Nie trzeba mieć dwóch metrów wzrostu, aby efektownie wykonywać wsady do kosza. Umożliwia to bardzo popularny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, slamball - odmiana koszykówki na... trampolinach.

Historia sportu o nazwie slamball sięga 2002 roku, a wymyślony został w Ameryce, gdzie basket jest uwielbiany przez kibiców. W meczach zawodowej ligi NBA (z udziałem Marcina Gortata) czy uniwersyteckiej NCAA nie brakuje efektownych wsadów, ale niektórym było ich jeszcze zbyt mało, stąd pomysł na nową dyscyplinę. Jej nazwa podchodzi od słów "slam" (slam dunk - wsad) i "ball" (piłka).

- Slamball to bardziej widowiskowa wersja koszykówki. Na nieco większym boisku dwie drużyny liczące po czterech zawodników rozgrywają spotkanie. Wszystko skupia się na niesamowicie widowiskowych wsadach, gra jest bardzo szybka. Pod koszami znajdują się bowiem... cztery trampoliny" - to jedna z opinii fanów "latającego basketu".

Reklama

Ale slamball jest ściśle związany nie tylko z koszykówką, ale też hokejem na lodzie i futbolem amerykańskim. Tak jak na lodowiskach, boisko oddzielone jest od widowni specjalną szybą ochronną.

Podłoże boisk stanowi osiem trampolin (batuty) o wymiarach 2,1 m/4,2 m, po cztery pod obydwoma koszami. Znajdują się one w tzw. strefie wsadów. Pomiędzy trampolinami jest tzw. wyspa (Island), na której dany koszykarz może przebywać nie dłużej niż trzy sekundy.

Kosze zawieszone są na takiej samej wysokości, jak w "normalnym" baskecie - 3,05 m. Każdy grający musi mieć jednak założony kask i ochraniacze - na kolana i łokcie. Zmiany w składach wykonywane są hokejowe, czyli bez przerw. Przepisy umożliwiają rywalizującym koszykarzom dość ostrą grę, ale poza trampolinami. Za zbyt dużą liczbę fauli zawodnik jest wykluczany z gry.

Za wykonanie wsadu zespół otrzymuje trzy punkty, dlatego w meczach slamball jest tak wiele efektownych zagrań z obu stron. Spotkania są krótkie, trwają po 20 minut (cztery kwarty po pięć minut), ale prowadzone w szalonym tempie. Amerykanie do tego stopnia popularyzują ten sport, że jeżdżą na mecze pokazowe do Europy, m.in. do Warszawy, Pragi, Wilna, Londynu, Budapesztu czy Sztokholmu.

Slamball polecany jest dla każdego zawodnika, który oczywiście lubi koszykówkę i nie ma... lęku wysokości. Ciekawie zaczyna się każdy mecz, bowiem nie od wyrzutu przez sędziego piłki do góry (walczą o nią dwaj rywale), tylko od... odbicia piłki o parkiet. Ale najciekawiej jest w powietrzu, kiedy jeden z koszykarzy po wybiciu z trampoliny próbuje wsadzić piłkę do kosza z wysokości kilku metrów, zaś przeciwnik stara się go zatrzymać.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: sporty ekstremalne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy