Pierwsza trasa - Four Cross

- W Austrii wita nas piękna pogoda, która jednak, tuż po przybyciu do miejscowości Leogang, przemienia się w piekielną burzę - to pierwszy dzień relacji Michała Palucha z Open2be.

Już na wejściu czujemy ekstremalne doznania. Z gradem wielkości przepiórczych jaj. Trudno to opisać słowami, ale przerażający hałas wewnątrz naszego samochodu, do którego wskakujemy w ostatniej chwili, odbiera nam ochotę do jazdy. - Co się dzieje na trasach wysoko w górach? - to pytanie nie opuszcza nas od godziny spędzonej w zaparowanym samochodzie.

Nazajutrz rano, po ubraniu specjalnej zbroi z ochraniaczami poczuliśmy się mocni, a najnowsze ubrania Pająka, chronią przed wszelkimi niespodziankami pogody, dodając pewności siebie.

Fajne trasy - dla każdego coś dobrego

Reklama

Futurystyczne kształty i nowoczesna architektura stacji rowerowej robią wrażenie. Po środku tuż nad napisem "Achtung Radfahreh" znajduje się wielka mapa z opisem rowerowych tras. Trasa numer jeden nazywa się Terminator i odbywają się na niej wyścigi 4X (Four Cross). Numer dwa to trasa zwana trasa Dual Slalom do ścigania się równoległego dla dwóch zawodników. Dalej trójka określana jako Spitz Star na poziomie profesjonalistów i zawodników klasy światowej. Czwórka to Free Ride przeznaczona dla amatorów lubiących technicznie i szybkie zjazdy w bardzo wymagający terenie. Piątka to Singel Trial - bardzo szybka, usiana dużą ilością kamieni i korzeni - istne piekło dla hamulców, czyli bardzo duże prędkości i nagłe hamowania przed 180-stopniowymi zakrętami. Droga numer sześć to North Shore czyli trasa utworzona z wąskich, drewnianych platform umieszczonych na dużej wysokości, zakończonych dropami (nagłymi uskokami). Na tandemie to duży problem, ale zobaczymy, co uda nam się na tej terasie zdziałać. Dirt Jumping to trasa do ekstremalnych i widowiskowych tricków, wykonywanych na dużych wysokościach. To osiągalne dla rowerów typu BMX i Dirt.

Testujemy Four Cross

Pierwszy dzień zaczynamy od zaliczenia i opanowania trasy zwanej Four Cross. Szerszy tor, głębsze i wysokie profile skrętu oraz możliwość oceny optymalnego toru jazdy ze względu na widoczność przebiegu toru od startu do mety- to wszystko pozwala na swobodny i w miarę bezpieczny trening przed kolejnymi trasami. Niby rozgrzewka, ale szybko okazuje się nielada wyzwaniem. Bardzo duże przeciążenia w największym momencie pędu, czyli w tzw. wewnętrznym aspekcie skrętu i konieczność ciągłego pedałowania, skutkuje bardzo dużym zmęczeniem już po kilku zjazdach. Tu pogoda w kratkę okazuje się zbawienna. Na tej trasie możemy właściwie przetrenować większość technik niezbędnych przed następnymi etapami.

Już wkrótce zapraszamy na kolejny tekst, w którym zapoznamy się z najszybszą trasą zwaną Single Trial. Będzie sporo emocji i kamieniu spod kół... Psyk puszki Red Bulla i w drogę.

Open2be
Dowiedz się więcej na temat: pierwszy dzień | pogoda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy