Diana: katuję frontside'y

- Postanowiłam popracować trochę nad stylem i skutecznością na średnich skoczniach - pisze Diana z Diverse Extreme Team w dziewiątej części dziennika wycieczki do Les 2 Alpes.

Śnieg spływa w zastraszającym tempie! Dziś zrobiło się miękko dopiero około godziny 11, ale i tak pokrywa jest już tak mała, że podczas upadku czuję głownie lód znajdujący się pod spodem. Do tego wszystkiego duże skocznie nie zostały nawet otwarte. Mimo tego czułam się pozytywnie zmotywowana od samego rana. Może za sprawą wczorajszego wieczoru, ale o tym później.

Na rozgrzewkę: krótka sesja na małych skoczniach i poręczach. Następnie postanowiłam popracować trochę nad stylem i skutecznością na średnich skoczniach. Katowałam głównie frontside 360 i frontside 540. Pod koniec dnia kolega Kajtek trochę pechowo wylądował na skoczni American Kicker i musieliśmy zabrać go do lekarza. Na szczęście bark okazał się jedynie mocno stłuczony. Jutro znów ma być brzydka pogoda, więc wiele nie straci. Wychodzi na to, że trochę za wcześnie pochwaliłam się z tym słońcem.

Reklama

Na koniec wspomnę jeszcze o wczorajszym BBQ. Miejsce, do którego pojechaliśmy okazało się chyba najwspanialszym, w jakim byliśmy w życiu. Najpierw zachód słońca a później niebo pełne gwiazd - również tych spadających wysoko w górach, na totalnym odludziu. Wspaniały wieczór dla wszystkich z nas i chwile, które zapamiętam do końca życia!

Diverse Extreme Team
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy