Osiem ofiar śmiertelnych, ponad sześćset wypadków, katastrofalna w skutkach burza i piekielnie trudna akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej - miniony sezon letni był jednym z najbardziej wymagających w dziejach Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
TOPR oficjalnie zainaugurowało swoją działalność 29 października 1909 roku. Obchody 110-lecia instytucji poprzedziło wyjątkowo pracowite lato, jak mówią sami ratownicy, jedno z najtrudniejszych, z jakim kiedykolwiek przyszło im się zmierzyć.
Na początku kalendarzowej jesieni ratownicy podsumowali sezon letni. Statystykami podzielili się z przedstawicielami mediów.
I tak - jak podał branżowy “Tatromaniak" - od połowy czerwca do końca września, kiedy w Tatry najliczniej zjeżdżają letnicy, TOPR wezwano do 613 wypadków (dla porównania rok wcześniej doszło do 367 tego typu zdarzeń).
Najtragiczniejsza w skutkach okazała się oczywiście burza, która 22 sierpnia przeszła nad Tatrami. Bilans kataklizmu to cztery ofiary śmiertelne i 157 osób rannych, w tym kilkadziesiąt ciężko. W akcji ratunkowej wzięło udział blisko 180 ratowników TOPR, GOPR, pracowników TPN, strażaków i policjantów.
Skalę dramatu bez cienia przesady porównywano z atakiem terrorystycznym. Warto przypomnieć, że w tym samym czasie część ratowników brała udział w wyjątkowo skomplikowanej akcji w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, gdzie utknęło dwóch grotołazów. Niestety, mężczyzn nie udało się uratować.
Łącznie latem po polskiej stronie Tatr zginęło osiem osób.