Król syntholu powrócił. Co się dzieje z jego mięśniami?

Kirył Tereszyn pokazuje swoje nadmuchane mięśnie /East News
Reklama

Kirył Tereszyn stał się znany w świecie, kiedy pokazał swoje mięśnie napędzane olejem syntetycznym. Dziś jest chodzącą przestrogą, która pokazuje, co dzieje się z organizmem po wstrzyknięciu syntholu...

Kirył opublikował niedawno na swoim profilu nowy post, w którym pisze: "Cześć, przyjaciele! W listopadzie minął rok odkąd przerwałem zastrzyki z syntholu. Zobaczcie, jak wygląda moje ramię. Widać, że jest trochę zaczerwienione. Widoczne są także moje żyły. Co powiecie?"

Na kulturystę, który poszedł na skróty w budowaniu swojej masy mięśniowej posypały się gromy i ostrzeżenia. Lekarz, Jurij Serebriańskij ostrzegł "sportowca", że jego obsesja może zakończyć się tragedią - może stracić możliwość poruszania ręką w wyniku obumarcia mięśni. Z opinią specjalisty zgadza się Kirył Syczew, uprawiający sporty siłowe.

Reklama

- To jest ktoś, kto potrzebuje pomocy medycznej, nie tylko aby oczyścić mięśnie i krew, ale także psychiatrycznej - mówił zawodowiec.

Ostrzeżenia nie są bezpodstawne. W grudniu Tereszyn znalazł się w szpitalu, gdy nagle podczas kręcenia teledysku do piosenki rosyjskiego piosenkarza Sułtana Uragana, zasłabł z powodu nagłego ataku wysokiej gorączki i problemów z oddychaniem.

Specjaliści ostrzegają, że synthol, składający się z prawdopodobnie około 85 proc. sterylnego oleju MCT, 7-8 proc. lidokainy i 7-8 proc. alkoholu, może powodować silne infekcje, stany zapalne, a także bolesne ropnie wewnątrz mięśni. Ponadto przedostanie się specyfiku do układu krwionośnego może być niezwykle niebezpieczne. Może doprowadzić do zatorowości płucnej, co objawia się dusznością i bólem w klatce piersiowej. Bez szybkiej interwencji może doprowadzić do utraty świadomości i śmierci.

Obecnie 22-letni Rosjanin zabrał się na poważnie za kulturystykę po zakończeniu służby wojskowej. Aby nie czekać zbyt długo na efekty, postanowił wstrzyknąć sobie synthol. W ciągu kilku tygodni zwiększył rozmiar swego bicepsa o 26 cm, do ponad 60 cm. Pisał wówczas:

"Ramiona mi spuchły, ból był wielki. Matka zaczęła płakać, nie wiedziałem, co mam robić. Dwa dni leżałem w łóżku, ledwo mogłem się ruszać. Wszystko w rękach Boga".

Mimo poważnych problemów ze zdrowiem, Kirył nie żałuje, że stał się chudym wieszakiem na chemiczne mięśnie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy