K2 zimą: Dlaczego tak trudno zdobyć szczyt?

K2 pozostaje ostatnim wielkim szczytem niezdobytym zimą przez człowieka /Red Bull Content/SIPA /East News
Reklama

Jezioro jak z horroru w Himalajach! Skąd się wzięły szczątki?

Do drugiego najwyższego szczytu świata (8611 m.) przylgnęła łatka morderczej góry. Na potwierdzenie słuszności tak drastycznej charakterystyki często przywołuję się statystyki, wedle których ginie jeden na czterech atakujących wierzchołek wspinaczy.

Bariera #1: Trudności techniczne

Żadna góra nie jest mordercą. Może być natomiast piekielnie trudna i niedostępna. I tak jest w przypadku K2, szczytu zarezerwowanego dla najlepszych, najlepiej przygotowanych, ale też pokornych himalaistów, którzy znają swoje miejsce w konfrontacji z potęgą natury.

Reklama

- K2 jest bardzo trudną górą. To drugi co do wysokości szczyt na Ziemi, ale dużo trudniejszy od Everestu. To nie jest góra, na którą można sobie wejść, trzeba się na nią wspiąć. Śmiem zaryzykować, że wierzchołek K2 zimą, nie licząc jakichś ekstremów typu wnętrze wulkanu czy dno Rowu Mariańskiego, to jedno z najbardziej nieprzyjaznych człowiekowi miejsc na naszej planecie - mówił Adam Bielecki w rozmowie z Interią

Podobne opinie usłyszymy z ust innych doświadczonych himalaistów. 

Piotr Pustelnik często podkreśla, że w odróżnieniu od innych ośmiotysięczników, na K2 nie ma dróg łatwych i trudnych. Każda pełna jest pułapek, a najmniejszy błąd wspinacza może doprowadzić do tragedii. Co ważne, trudności techniczne i stromizny towarzyszą wspinaczom na każdym etapie zdobywania wysokości, również w pobliżu wierzchołka. 

Dołóżmy do tego ekstremalne warunki, jakie panują na wysokości 8000 metrów w Karakorum i mamy gotową mieszankę, której sprostają nieliczni. 

Bariera #2: Ograniczenia organizmu

Niby oczywisty punkt, ale często śledząc z kanapy postępy himalajskich ekspedycji zapominamy o tym, że ciało człowieka nie zostało zaprojektowane do tego, by równie dobrze funkcjonować na nizinach, co wysoko w Himalajach i Karakorum.Powyżej 7900 metrów wspinacze działają w strefie śmierci. Przeniesiony na tę wysokość człowiek - bez aklimatyzacji i aparatury tlenowej - musiałby szybko spisać testament. Nawet zaaklimatyzowany organizm jest jednak narażony na chorobę wysokościową.

Im bliżej ośmiotysięcznych wierzchołków, tym mniej tlenu w powietrzu. 

Poważnie niedotlenienie organizmu może doprowadzić do obrzęku mózgu i płuc, a w skrajnych przypadkach - do śmierci. Osłabiony wspinacz, z zaburzoną orientacją w terenie, może zabłądzić, źle wbić czekan lub nieskutecznie przepiąć linę, co - przy skali trudności K2 - często prowadzi do tragedii.

Bariera #3: Wypadki losowe

Choroba wysokościowa i błędy ludzkie to jedne z przyczyn wypadków w górach wysokich. Równie niebezpieczne dla wspinaczy są zdarzenia natury losowej - zejścia lawin, spadające seraki czy kamienie.

Boleśnie przekonali się o tym uczestnicy ostatniej polskiej narodowej wyprawy zimowej na K2. Adam Bielecki miał pokiereszowaną twarz, Rafał Fronia po złamaniu ręki musiał wycofać się z wyprawy. Wcześniej był jednym ze świadków lawiny, która przeszła nieopodal wspinających się Polaków.

Chociaż nasi himalaiści zostali poturbowani, i tak mieli wiele szczęścia. W pierwszych dniach sierpnia 2008 roku na K2 zginęło aż jedenaście osób. Do jednej z największych tragedii wysokogórskich w dziejach doszło m.in. z powodu lawiny lodowej, która pozrywała liny poręczowe, pozbawiając wspinaczy szans na bezpieczne zejście.

Im trudniejsza góra, bardziej stroma i nieprzyjazna dla jakichkolwiek form życia, tym większe ryzyko, że zdarzenie losowe doprowadzi do poważniejszego w skutkach wypadku.

Bariera #4: Prądy strumieniowe

Oddajmy raz jeszcze głos Adamowi Bieleckiemu. Tak opowiadał nam o warunkach panujących zimą na K2:

- Średnia temperatura waha się między 40 a 50 stopni Celsjusza poniżej zera, temperatura odczuwalna jest o wiele niższa, a wiatr może hulać nawet 400 km na godzinę. Oczywiście w takich warunkach nie ma mowy o wspinaniu, będziemy czekać na tak zwane okna pogodowe, o ile w ogóle nadejdą. To bardzo duże wyzwanie, jedno z największych współczesnego himalaizmu. Bardzo dużo będzie zależeć od przyjętej taktyki, zespołu, a na końcu - głównie od pogody. Zmarły niedawno nieodżałowany Michał Pyka był uznanym badaczem pogody panującej na K2 i jet stream managerem naszej ostatniej zimowej wyprawy na drugi szczyt świata. W swoich opracowaniach i prelekcjach zwracał uwagę na wpływ prądów strumieniowych na prędkość wiatru w rejonie K2.

Wniosek? Podobny do słów Adama Bieleckiego. Trzeba mieć szczęście i trafić z próbą zdobycia szczytu, kiedy prąd strumieniowy jest łaskawy dla K2. Jeśli wieje bezpośrednio nad szczytem lub blisko góry, pisał na swoim blogu Michał Pyka, nawet poruszanie się w bazie jest kłopotliwe. O jakiejkolwiek operacji górskiej nie wspominając.

Bariera #5: Położenie geograficzne

Następną ważną barierą wejścia zimą na K2 jest niskie ciśnienie. 

K2 jest najdalej wysuniętym na północ ośmiotysięcznikiem, a im dalej znajdujemy się zimą od równika, tym mniejsza jest grubość troposfery. Położenie geograficzne góry sprawia, że ciśnienie atmosferyczne jest na niej przeważnie zdecydowanie niższe niż na sporo wyższym Evereście (8848 m.) czy Kanczendzondze, zbliżonej wysokością do K2 (8586 m.).W praktyce oznacza to dla himalaisty mniejszą dostępność tlenu.

Michał Pyka: “Dodatkowo, bardzo niskie temperatury na K2 zwiększają efekt deficytu tlenu, ponieważ im niższa temperatura gazu, tym niższe jest również jego ciśnienie, a to właśnie ciśnienie parcjalne tlenu ma absolutnie decydujące znaczenie dla wspinacza.

Niemożliwe nie istnieje?

Jeszcze sto lat temu wierzono, że można wejść na któryś z ośmiotysięczników, ale nie wiedziano jak. Dziś również wielu świetnych himalaistów jest przekonanych, że K2 zimą można zdobyć, nawet bez korzystania z tlenu. Prędzej czy później ktoś tej sztuki dokona, ale poza wysokimi umiejętnościami wspinaczkowymi, odpowiednią aklimatyzacją, stanem zdrowia i zapewnieniem całej gamy czynników, na które wyprawa będzie miała wpływ, będzie musiał liczyć również na przychylność fortuny.

K2 zimą wymaga bowiem niepisanej współpracy człowieka z naturą i tego, by gotowy, należycie przygotowany i zabezpieczony zespół szturmowy znalazł się odpowiednio wysoko w odpowiednim czasie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: K2 | Himalaje | Dariusz Jaroń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy