Pełna extrema na tandemie

Czwórka przyjaciół pojechała do jednego z największych bike-parków na świecie w austriackiej miejscowości Leogang. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie to, że jeden z nich jest niewidomy.

- To było nasze marzenie, na które wpadliśmy po zaliczeniu narciarskiej, czarnej trasy FIS we Włoskich Dolomitach. To było dla nas tak ekstremalne przeżycie, że szukaliśmy kolejnych mocnych wrażeń - mówi Wadim Procel, niewidomy od urodzenia 21 latek z Gdyni.

Na nartach Wadim uczył się jeździć w wiślańskiej Szkole Narciarskiej Nartus pod okiem pedagoga i instruktora Michała Palucha, który towarzyszy mu od kilku lat w kolejnych przedsięwzięciach. - Cały czas muszę relacjonować Wadimowi sytuację na trasie. Czuję się czasami jak pilot rajdowy. Podobnie jest zresztą na nartach, chociaż rower zjazdowy jest bardziej wymagający. Czasami prędkości przekraczają 70 km/h i wtedy jest naprawdę ostro. Tylko maksymalna koncentracja na wykonywanych układach pozwala nam utrzymać się na krętych, śliskich i stromych alpejskich trasach - dodaje pedagog z Cieszyna.

Reklama

Michał na bieżąco relacjonuje przebieg trasy podając Wadimowi komendy do odpowiedniego ułożenia ciała. Na przykład: "pełny zegar na wolnej nodze, dół, 180- ątka w lewo na szuter, bez hamowania" - to oznacza ostry zakręt w lewo, z koniecznością wyrzucenia w lewy bok nogi pasażera, z jednoczesnym wychyleniem ciała stronę zakrętu. Szuter i bez hamowania, oznacza, że w zakręt wchodzą na pełnej prędkości.

- Wszystko się odbywa na pełnym ciśnieniu. Czasami mam wrażenie nadchodzącej gleby i wtedy krzyczę do Michała "zwolnij, zwolnij!", na co on zawsze odkrzykuje" "spokój, k..., spokój!", co rzeczywiście działa - mówi Wadim.

W ekipie jest również młodszy brat Wadima, Rafał Procel oraz jego przyjaciel Wojtek Skorupka, którzy oprócz trenowania zjazdu odpowiadają za przygotowanie rowerów. W Leogang Polacy będą przez 10 dni.

Open2be
Dowiedz się więcej na temat: niewidomy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama