Test słuchawek bezprzewodowych: 5 najciekawszych modeli TWS

TWS: True wireless speakers zyskały w ostatnich latach olbrzymią popularność /123RF/PICSEL
Reklama

Pojawiły się przed trzema laty - modę zainicjowało Apple. Dziś są obowiązkową pozycją w ofercie każdego producenta urządzeń audio. Rynek słuchawek prawdziwie bezprzewodowych (ang. TWS - truly / true wireless) rozwija się dynamicznie, inżynierowie i programiści wpadają na nowe pomysły. Przesłuchaliśmy "pchełki" kilkunastu firm, prezentujemy faworytów z pięciu półek cenowych.

Idea jest prosta - są tycie! Słuchawki nie mogą być już mniejsze ani lżejsze - to kilka do kilkunastu gramów. Gdzieś trzeba upchnąć 6-milimetrowy przetwornik, procesor, baterię, mikrofony. Mają etui, które jest też ładowarką - w kieszeni chowasz zestaw wystarczający na cały dzień użytkowania. Konstrukcja ma swoje plusy i pozwala na zastosowania, które dotychczas nie były możliwe. 

Plusy i inspiracje:

  1. Słuchawka jest schowana w uchu, często niewidoczna na pierwszy rzut oka.

  2. Ma wbudowany mikrofon, umożliwia rozmowę przez sparowany telefon...

  3. ...oraz wydawanie poleceń i pytań asystentom głosowym.

  4. Możesz korzystać tylko z jednej słuchawki i dyskretnie słuchać podcastów podczas sprzątania czy gotowania, nie tracąc kontaktu z domownikami.

  5. Możesz słuchać książki i odbierać połączenia podczas jazdy rowerem, kask nie przeszkadza.

  6. Ciężko się przyzwyczaić, ale jeszcze ciężej się odzwyczaić. To bardzo ergonomiczny gadżet, przydatny w wielu sytuacjach, na pewno znajdziesz swoje zastosowanie!

  7. Słuchawki TWS są raczej "użyteczne" niż "audiofilskie". Mają poważne ograniczenia fizyczne, stosuje się głównie przetworniki wielkości 6 mm (a nie 70 mm, jak w modelach nausznych).

Minusy i przeszkody:

  1. Słuchawki TWS są raczej "użyteczne" niż "audiofilskie". Mają poważne ograniczenia fizyczne, stosuje się głównie przetworniki wielkości 6 mm (a nie 70 mm, jak w modelach nausznych).

  2.  Ze słuchawką TWS jak z pierścionkiem zaręczynowym. Zapominasz, że masz, ale martwisz się, że zgubisz. A jak odkładasz, to uważasz, gdzie i jak. Najbezpieczniej zawsze mieć etui w kieszeni spodni.

  3. Gdy słuchawka wypadnie na schodach ruchomych, na tory, do wody, podczas jazdy rowerem po ulicy, na wyciągu czy na nartach - koniec przygody, szukaj wiatru w polu. Do takich zastosowań czy nawet do joggingu bezpieczniejsze są klasyczne słuchawki Bluetooth z uchwytem na ucho, przewieszane przez szyję.


Do 250 zł: Tronsmart Encore Spunky Buds

Najlepsze z najtańszych

Cena: 140 zł

Sterowanie: play/pauza, przewijanie, odbierz/odrzuć

Czas pracy na baterii: 3 godz.

Reklama

Ładowanie z etui: trzykrotne

Inne: IPX5

Etui wygląda jak puzderko. Może niespecjalnie męsko, ale na pewno oryginalnie - jest okrągłe, z przesuwanym wiekiem. Duże (za duże!), podobnie jak same słuchawki. Są usportowione, deszczo- i potoodporne (IPX5). Lekkie, nic dziwnego - to plastik, dolna półka. Zaczep trzyma się w uchu pewnie, lecz po pewnym czasie uwiera - taki uchwyt rzadko idzie w parze z wygodą, a większe modele właściwie zawsze są mniej komfortowe.

Przy niskiej cenie zachowana została ważna cecha droższych TWS-ów, czyli sterowanie dotykiem, choć bez regulacji głośności. Ta funkcja pojawia się w modelu Spunky Pro. Niedostępnym w "oficjalnej dystrybucji" w Polsce, ale do kupienia np. na Allegro, i to w konkurencyjnej (a wręcz niższej) cenie. Pro naprawdę są całkiem pro: etui ładowane bezprzewodowo, słuchawki mniejsze, wsparcie asystenta głosowego - ta edycja cieszy się dużą popularnością.

Tronsmart to marka młoda, lecz nie efemeryda, prężnie działa na rynku niedrogiego audio z hipsterskim zacięciem. Nazwa brzmi "ze skandynawska", firma jest oczywiście chińska. Nie oczekuj od tanich pchełek dźwięku jak z naładowanych drogimi pomysłami Sony czy B&O. Tronsmarty akcentują tony niskie - przyzwoite brzmienie imprezowe. Mają krzykliwe, mozaikowate wzornictwo - na celowniku są raczej młodsi klienci. Pozostałych powinien przekonać stosunek jakości do ceny.

Do 500 zł: iWALK Amour Air Duo

Małe, ale jare

Cena: 390 zł

Sterowanie: play/pauza, przewijanie, odbierz/odrzuć

Bateria:
3 godz.

Ładowanie z etui: trzykrotne 

Maciupkie, słodkie, a przez to nietuzinkowe. "Amour", można się zakochać. Koreańska firma produkująca akcesoria do telefonów ma oddziały na całym świecie, od niedawna także w Polsce. Produkty wykonane są porządnie, mają nowoczesny design - niewiele płacąc, sporo zyskujesz. Słuchawki są najbardziej zaawansowane technologicznie w portfolio (poza tym: etui, powerbanki, kable), więc rodziło się pytanie, czy to nie bubel.

Otóż wręcz przeciwnie. "Z małej chmury duży deszcz" - jedna z najmniejszych słuchaweczek na rynku gra mocno i równo. W naszym zestawieniu wielkością ("małością") porównywalny jest Philips, ale ma znacznie bardziej gabarytowe etui.

iWalk wyróżnia się też lśniącym wykończeniem, w słońcu mieni się niczym diament. Przejrzyj się w lustrze, zobaczysz gwiazdę hip hopu.

Do 750 zł: Philips ActionFit TAST702

Czyszczone ultrafioletem

Cena: 550 zł

Ładowanie: play/pauza, przewijanie, odbierz/odrzuć, asystent głosowy

Bateria: 6 godz.

Ładowanie z etui: dwukrotne

Inne: etui UV, IPX5

W tym pudełku drzemie magia. Jest spore, ale ultralekkie. I ultrafioletowe. Etui TAST702 (znanych także jako ST702) czyści słuchawki wiązką promieni UV. Proces trwa 20 s i wydaje się wyjątkowo wskazany w czasach pandemii. Philips szybko się również ładuje - 15 min to 1,5 godziny grania.

ActionFit, czyli zestaw sportowy. Uchwyt trzymający maleńką słuchaweczkę w uchu podczas joggingu jest elastyczny i wygodny. Sprzęt spełnia normę IPX5, czyli odporności na pot i deszcz. Takiej pieczęci szczelności nie mają prezentowani drożsi konkurenci. A dźwięk z podświetlonych LED-owym pierścieniem słuchaweczek jest zbilansowany, uniwersalny, brzmi "drożej".

Philips to marka, która była na rynku RTV i AGD "od zawsze", wyznaczając standardy w wielu sektorach. Poszczególne działy przechodziły przemiany własnościowe, sekcja audio była przez chwilę pod Gibsonem, teraz to część konglomeratu TP Vision, w którego rękach są też telewizory. Sekcja TWS-ów jest reprezentowana przez kilka modeli, w tym również UpBeaty za 200 zł.

Jeśli darzysz zaufaniem holendersko-chińskiego Philipsa, a nie jesteś przekonany do słuchawek pchełek, spróbuj z tanim modelem. Sterylne TAST702 śmiało polecamy do biegania i na siłkę. Czysty dźwięk, czyste słuchawki, sporo pozytywnych recenzji. Model jeszcze niedawno kosztował 750 zł, teraz łatwo znaleźć go za 200 zł mniej.

Do 1000 zł: Sony WF 1000XM3

Wyciszające, inteligentne, z rozbudowaną aplikacją

Cena: 900 zł

Sterowanie: głośność, tłumienie, play/pauza, przewijanie, odbierz/odrzuć, asystent głosowy

Bateria: 6 godz.

Ładowanie z etui: trzykrotne

Inne: ANC, aplikacja, komunikaty głosowe, dźwięk 360 stopni

Sony bryluje na młodym rynku słuchawek prawdziwie bezprzewodowych, to już kolejna generacja urządzenia; są też inne linie (np. sportowa). Wygodna wkładka antypoślizgowa pewnie i wygodnie trzyma słuchawkę, są trzy punkty styczności z uchem. Oryginalna wydłużona forma - większość konkurentów jest "zbita", okrągła lub elipsoidalna. 

Świetny system aktywnej redukcji szumów - urządzenie wyłapuje (przez dwa mikrofony) dźwięki otoczenia i wytwarza tłumiące je "antydźwięki". Niewielkie słuchaweczki Sony robią to zaskakująco skutecznie, jak duże słuchawki nauszne. Co więcej, potrafią dopasować tryb wyciszania do aktywności, którą same wykrywają: siedzenia, chodzenia, biegania i jazdy środkami transportu. Możesz też ustawić profil pod zdefiniowaną lokalizację (np. dom, praca, siłownia). Tłumienie działa również autonomicznie, bez odtwarzania muzyki, co jest przydatne, np. gdy próbujesz usunąć w samolocie czy pociągu. I da się je wyłączyć jednym stuknięciem, kiedy musisz natychmiast wrócić do rzeczywistości. 

Ustawienia regulujesz przez aplikację. Rozbudowaną, intuicyjną, nowoczesną. Z korektorem graficznym oraz opcją aktywacji dźwięku dookólnego, którego parametry reguluje automatycznie na podstawie - uwaga, uwaga! - zdjęcia ucha. Ta innowacyjna funkcja działa tylko z wybranymi (odpowiednio zremasteryzowanymi) utworami płatnych wersji Tidala i Deezera, lecz wyraźnie pokazuje kierunek działania japońskiej firmy.

Mamy tu też liczne komunikaty głosowe, lektorka informuje nawet o stanie baterii (nic bardziej nie przeszkadza niż wyładowana słuchaweczka!). Etui z wejściem USB-C jest duże, ale wyjątkowo eleganckie i skuteczne. 10 min "parkowania" wystarczy na 1,5 godz. grania.

Poza tymi wszystkimi bajerami pchełki Sony to przede wszystkim fajny dźwięk w pełnym zakresie, każdy znajdzie swoje ustawienie. Jeśli nie boisz się zainwestować w TWS-y, to nasz typ!

Powyżej 1500 zł: Bang & Olufsen Beoplay E8 3.0

Szyk i sznyt

Cena: 1600 zł

Sterowanie: głośność, tryb transparentności, play/pauza, przewijanie, odbierz/odrzuć, asystent głosowy

Czas pracy na baterii: 7 godz.

Ładowanie z etui: czterokrotne

Inne: tryb transparentności, aplikacja

Szukasz drogiego sprzętu audio o wyjątkowym designie? Zawsze możesz liczyć na duński Bang & Olufsen. Mobilny głośnik Bluetooth? Niczym koszyczek (Beolit 17 za 2000 zł). Głośnik do domowego bezprzewodowego systemu multiroom? Może złoty bęben (BeoSound Edge za 17 000 zł)? Słuchawki TWS...?

Trzecia generacja modelu E8 oferuje to, co słuchawki z najwyższej półki mieć powinny. No, większość "tego". Kompaktowy rozmiar - kolejne odchudzenie w stosunku do poprzedzającej wersji, duńscy inżynierowie zawsze dążą w tej materii do perfekcji. Świetną baterię i mocne (równie kompaktowe) ładowane bezprzewodowo lub przez USB-C skórzane etui. Uruchamiany jednym dotknięciem (nawet za łatwo, zdarzają się przypadkowe włączenia) tryb transparentności - możesz słuchać i muzyki, i otoczenia (dźwięki wokół ciebie są "podbijane" dzięki licznym mikrofonom).

Metalowe zdobienie, Elegancką jak cały ten mikrosystem aplikację, która pozwoli ustawić i zapamiętać parametry dźwięku (uproszczony korektor graficzny). Dziwi brak aktywnej redukcji szumów - przecież mamy tu dobre mikrofony - oraz brak automatycznej pauzy po odłożeniu... Jest też sporo recenzji zawiedzionych klientów, u których E8 3.0 miały kłopoty z parowaniem albo nie brzmiały tak, jak ceną obiecywały.

"Bang" to ekstrawagancja i styl życia, często idzie w parze z najnowszymi urządzeniami mobilnymi Apple’a. Sam dźwięk nie jest wart 1600 zł. Topowy w swojej klasie, lecz blisko połowę tańsze Sony w niczym nie ustępują. Przy B&O płacisz jednak dodatkowo za "tę wyjątkowość".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy