Test Faceta: Steamer Philips Steam&Go 2-in-1

Chciałbyś szybko odświeżyć ubrania bez wyciągania żelazka? Wypróbuj Philips Steam&Go.

Steamer, czyli ręczna parownica nie zrobi niczego za nas, ale wygładzenie nim marynarki jest o wiele łatwiejsze niż przy użyciu zwykłego żelazka. Dodatkowo można zapomnieć o rozkładaniu deski.

Steam&Go wygląda niczym przerośnięta słuchawka prysznicowa i podobnie jak w przypadku tego łazienkowego przedmiotu jego obsługa jest dziecinnie prosta. Steamer podłączamy do prądu, czekamy około 45 sekund i... gotowe. Od razu możemy wziąć się za  odświeżanie naszych ubrań.

Urządzenie obsługuje się jednym przyciskiem. Po jego naciśnięciu z dyszy zaczyna ulatywać gorąca para. Żadnych pokręteł do ustawiania odpowiedniej temperatury czy przełączników do odpowiednich programów. Po prostu bierze się go do ręki i prasuje.

Reklama

Steamer jest na tyle silny, że bez najmniejszego problemu poradzi sobie z trudnymi ubraniami dla tradycyjnego żelazka, jak koszulka z nadrukiem lub aplikacją.

Jednocześnie zaprojektowano go tak, aby dało się przy jego pomocy "doprowadzić do stanu używalności" nawet rzeczy z delikatnych tkanin (np. marynarkę), bez ryzyka przypalenia. Takie rozwiązania lubimy.

Czas na konkrety. Czy Steam&Go naprawdę dobrze się spisuje? Odpowiedź brzmi: tak. Zwłaszcza wtedy, kiedy ubrania powiesimy na wieszaku i będziemy je prasować w pionie.

Fałdy w starciu z parownicą nie mają żadnych szans, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że trudno jest nią uprasować coś w kant i to nawet jeśli urządzenie ma aż 1200W mocy. Szykując się na wesele lub rozmowę kwalifikacyjną lepiej jednak będzie skorzystać z tradycyjnego żelazka. W innych przypadkach Steam&Go w zupełności wystarczy.

Do zestawu dołączono także szczotkę, która pozwala parze wnikać w grubsze ubrania. Przy pomocy steamera nie tylko je odświeżymy, ale również wykurzymy z nich bakterie. Te ostatnie nie przepadają zbytnio za skondensowanym strumieniem pary wodnej. Podobnie rzecz ma się z przykrymi zapachami. Po piątkowym wieczorze na mieście twój płaszcz przesiąkł papierosowym dymem? Potraktuj go steamerem!

Gadżet ma jeszcze jedną ogromną zaletę. Jest na tyle poręczny, że bez problemu zmieści się do walizki, kiedy to wybierzemy się w służbową podróż. Ba! W pudełku znajdziemy również specjalny futerał stworzony właśnie w tym celu.


Wady? Steam&Go wyposażono w śmiesznie mały pojemnik na wodę. Oznacza to, że zapas H2O trzeba uzupełniać mniej więcej po odświeżeniu jednej koszuli. Dobrze, że procedura ta nie należy do skomplikowanych. Z drugiej strony, gdyby sam pojemnik był większy, to negatywnie wpłynęłoby to na wagę urządzenia, a co za tym idzie komfort jego użytkowania. W tym przypadku rozumiemy, dlaczego producent musiał pójść na kompromis.

Używanie Steam&Go jest proste i przyjemne. Warto przemyśleć jego zakup, zwłaszcza jeżeli nasze zwykłe żelazko nie jest dobrym rozwiązaniem w niektórych zadaniach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy