Męska broda. Co ukrywa?

Co chce ukryć lub co chce zademonstrować mężczyzna podejmujący trudną decyzję zapuszczenia brody? W największym skrócie można wydzielić tu dwie teorie. Sprawdźcie jakie.

Jedna z nich głosi, że broda jest nieuświadomioną do końca tęsknota za czasami, gdy skąpo przyodziany mężczyzna walczył o egzystencję a to z lwem, a to z wilkiem, a to z kuropatwą i musiał się zaczajać. A gdy się zaczaił , to zmarzł, więc lepiej było zarosnąć w celach grzewczych. Mężczyzna brodaty był ponadto straszny, więc zwierzyna truchlała i chętniej dawała się upolować.

Mężczyzna brodaty stanowi typ wojownika, odznacza się odwagą, przedsiębiorczością, a zarazem jest przemyślny i przezorny. Gdyby przyjąć tę teorię, to w naszym kraju należałoby zwrócić szczególną uwagę na brodatych, bo stanowią wymarzoną kadrę na kolejny etap reformy. Brodaty reformator dawałby wręcz gwarancję, że ryzykuje w sposób odpowiedzialny, np. wówczas, gdy wypuszcza obligacje lub staje do przetargu o walutę wymienialną.

Reklama

Druga teoria też jest ciekawa. Według niej broda jest maską, która najbardziej lubi wyzierać z oblicza. Mężczyzna , jako istota dumna i skomplikowana wewnętrznie, odgradza się brodą od wszelkiej tandety, chowając swoją jaźń pod włosem.

Zupełnie odrębna sprawa to kształt i długość brody. Byłoby uproszczeniem twierdzenie, iż bogatsza jaźń czy większa przedsiębiorczość koniecznie znamionują się dłuższym czy bujniejszym owłosieniem. Czasy się przecież zmieniły i najodważniejszy nawet wojownik korzysta z centralnego ogrzewania, a myśliciel czy indywidualista może nosić na przykład ciemne okulary dla ukrycia swej głębi.

Wobec tego kształt brody to wyłącznie kwestia osobistego gustu. Ponieważ jednak nauka goni do przodu z niewyobrażalną szybkością, można przypuszczać, że któraś z licznych szkół socjologiczno-psychologiczno-fizjologicznych opublikuje także w tej mierze jakieś rewelacyjne wyniki badań.

Tak więc broda nie jest bynajmniej męskim widzimisię i nie nosi się jej tylko po to, żeby jakaś zdemobilizowana wojowniczka o prawa kobiet dla zażegnania konfliktu, który sama sprowokowała - miała co głaskać, albo i nawijać na paluszek. Czas jej to uświadomić. Jak chce głaskać - to na całkiem nowych warunkach. Z ustaleniem, kto ten konflikt wywołał.

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy