Test Faceta: Subaru Forester 2.0d Exclusive

Forester czwartej generacji to kolejne Subaru, które wzięliśmy w obroty w ramach redakcyjnych i pozaredakcyjnych testów. Jak spisał się egzemplarz z dwulitrowym boxer-dieslem pod maską i bezstopniową skrzynią CVT? Oto garść naszych luźnych uwag.

Pierwszy dzień z nowym Foresterem. Odbieram kluczyki i po krótkich oględzinach wozu ruszam przed siebie. "Trzeba mu zrobić kilka zdjęć, póki jest czysty" - myślę. I skręcam w drogę prowadzącą za miasto.

Trochę szutru, trochę wybojów, jakieś koleiny. Nie robi to wrażenia na japońskim "leśniku". Zaimprowizowana sesja w plenerze w promieniach słońca przynosi pierwsze wnioski: czwarta generacja straciła trochę swego męskiego pierwiastka. Wizualnie nie jest już tak surowa, agresywna i bojowa. To bezpieczny i spójny unisex, bez wlotu na masce, bez przypominających rajdowe Imprezy dużych halogenów w zderzaku.

Kolor samochodu testowego również oceniam jako zbyt nijaki. Subaru nazywa go Burnished Bronze Metallic, dla mnie to kawa inka z mlekiem. Jeśli mógłbym wybierać, zdecydowałbym się na czarny albo niebieski metalik. No, skoro już porozmawialiśmy o gustach, przejdźmy do rzeczy bardziej istotnych, bo nie samym lakierem nowy Forester żyje.

Najważniejsza od lat w Subaru jest przecież sama jazda i wrażenia z zasiadania za kierownicą. A tutaj już marudzić nie tyle, że nie chcę, co po prostu nie mogę. Forester A.D. 2015 jest niezwykle uniwersalnym i świetnie zbalansowanym samochodem. Nieważne, czy jedziesz w mieście, przemieszczasz się po drogach szybkiego ruchu, czy też baraszkujesz w błocie po polnych drogach - ten wóz w każdych warunkach ma dla ciebie coś miłego.

Reklama

Miasto:

Wysokie krawężniki, zapadnięte studzienki, niezałatane dziury, tajemnicze wyrwy - to zmory polskich kierowców, poruszających się w przestrzeniach miejskich. Oczywiście nie wszystkich. Na przykład kierowcy Forestera średnio się nimi przejmują. Ja też przez tydzień za jego kółkiem miałem to po prostu gdzieś. Świetnie zestrojone zawieszenie plus opony o wysokim profilu sprawiają, że mało co jest w stanie zburzyć twój spokój. W nowym SUV-ie subaru po prostu przesz do przodu, niczym człogista.

Jeśli mielibyśmy szukać minusów w temacie jazdy w mieście, to na siłę moglibyśmy się przyczepić do parkowania. Dlaczego? Bo to dość duży samochód. Ale i tutaj podaje kierowcy pomocną dłoń, a właściwie, pomocne oko kamery cofania, która gdy jest czysta (radzimy co jakiś czas to sprawdzać), doskonale asystuje przy manewrach.

Trasa:

Cichy, 147-konny diesel, plus automatyczna skrzynia i tempomat. Do tego wygodne, podgrzewane fotele z podłokietnikiem, klimatyzacja i przyjemna w dotyku kierownica. Te wszystkie rzeczy naprawdę uprzyjemniają dalekie wyprawy Foresterem. Turbodoładowany silnik całkiem nieźle też zbiera się, gdy zajdzie potrzeba wyprzedzania, a dzięki bezstopniowej przekładni CVT obroty pozostają na wciąż zaskakująco dla nas niskim poziomie.

To rozwiązanie, do którego trzeba się jednak przyzwyczaić, bo jak już wspominaliśmy przy okazji testów Subaru Levorg, łatwo zagapić się i po cichu przekroczyć znacznie dozwoloną prędkość. Trzeba spoglądać na zegary, bo odgłosy silnika niewiele nam powiedzą. Uprzedzamy też, że w ciasnych zakrętach Forester nie będzie zachowywał się, jak krótki i zwinny hot-hatch. To jednak wynika z jego konstrukcji. Duże i dość ciężkie auto o sporym prześwicie nie może przecież mieć wszystkiego.

Off-road:

Wjeżdżając Foresterem w teren musimy pamiętać o jednej bardzo prostej rzeczy. To SUV, a nie terenówka. Napęd na cztery koła, czy plejada gwiazd na masce również nie sprawi, że przefruniesz nad wszystkimi przeszkodami. Zanim zaczniesz poważniejsze zabawy, najpierw sprawdź, co tak naprawdę potrafi. Gdy już poznasz jego możliwości, off-road z "leśnikiem" będzie czystą frajdą. Zwłaszcza, gdy aktywujesz system X Mode, który pomoże w pokonywaniu wzniesień i zjazdu ze zboczy.

Aha! Plusik ode mnie za masywne dolne listwy drzwi. Gdy jadąc wąwozem otwierasz je, by zobaczyć czy utopiłeś już samochód, możesz śmiało w coś przywalić, nie dodając do kosztów eksploatacji lakierowania drzwi.

Pisząc o jeździe, nie można pominąć jeszcze jednej istotnej kwestii. "Ile to pali?". A pali bardzo przyzwoicie. Średnie spalanie podczas 800 kilometrów testów wyniosło 7.8 litra na sto kilometrów, a w trasie 7.1. W mieście Forester konsumował około 9 litrów. To więcej, niż deklaruje producent (7.3 w mieście, 5.4 poza miastem i 6.1 w trybie mieszanym), ale i tak nieźle. Oczywiście po odpowiednim zgraniu się "szofera" z maszyną ekonomię można jeszcze poprawić, ale na to nie starczyło mi już czasu.

Exclusive - tak nazywała się wersja, którą jeździłem. Nazwa sugeruje topową odmianę, ale tak nie jest. Nie było tu m.in. skórzanej tapicerki, nawigacji, czy bezkluczykowego systemu dostępu. Nie znaczy to jednak, że mi ich brakowało. Miałem przecież to składane lusterka, elektrycznie otwierany ogromny panoramiczny dach, strefową klimatyzację i całkiem udany system audio.


Stawiając ocenę końcową, uznałem, że należy oddzielić tutaj gusta od trzeźwej, racjonalnej oceny. Dlatego też zapominam tutaj o preferencjach wizualnych, skupiając się na walorach użytkowych. Forester bowiem jest samochodem solidnym, porządnym i uniwersalnym. Jest jak precyzyjnie wykonane narzędzie, którego używasz, nie zastanawiając się, jaki ma kolor. Ono ma po prostu zrobić robotę, bo do tego zostało stworzone. Dlatego moja ocena "leśnika" z palety Subaru jest ze wszech miar pozytywna. Podczas, gdy go testowałem, nie zawiódł mnie ani razu. A jeśli na kimś mogę polegać, to nigdy nie powiem na niego złego słowa...

Rafał Walerowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy