Test Faceta: Słuchawki bluetooth Parrot Zik

Brak kabla, panel dotykowy, spora waga i wzornictwo od samego Phillippe'a Starcka - te słowa nie pasują do opisu zwyczajnych słuchawek. Model Parrot Zik to "nauszniki", którym daleko normalności, za to niezwykle blisko do produktu naprawdę wysokiej klasy.

Już samo pudełko jest wyznacznikiem tego, że Zik to produkt z najwyższej półki. Kwadratowy pojemnik skrywa w sobie oczywiście samo "danie główne", czyli słuchawki, ale poza nimi znajdziemy w nim także "przystawki" w postaci kabla z końcówką jack, ładowarkę oraz elegancji woreczek na wspomniane przewody.

Te ostatnie tylko zaostrzają apetyt na świetnie wyglądające Parrot Zik. Model sprawia wrażenie sprzętu dla prawdziwych audiofilów i to jeszcze zanim naciśniemy przycisk "on".

Słuchawki są małym dziełem sztuki. Muszle pokryte są od wewnątrz miękką skórą, a reszta wykonana jest z metalu.

Reklama

Projekt z jednej strony cechuje minimalizm, ale z drugiej strony pełno tu smaczków takich jak skórzana nakładka na pałąk z logiem Parrot, czy "ukryty" system regulacji, dzięki któremu dopasujemy słuchawki do kształtu głowy.

Krótko mówiąc - nie można się na nie napatrzeć. Starck i jego studio designerskie odwalili kawał dobrej roboty.

Mimo tego, iż słuchawki wyglądają zgrabnie ważą sporo - aż 325 gramów. Innymi słowy czuć, że ma się je na głowie. Nie jest to bynajmniej zaleta, chociaż znajdą się tacy, którzy do kategorii wagowej Parrot Zik nie będą mieli żadnych zastrzeżeń. Dla nas model ten był zwyczajnie za ciężki. Słuchawki już po kilkunastu minutach zaczynają ciążyć. Noszenie ich przez dłuższy czas na głowie nie wchodzi w grę, chociaż sam gadżet jest wygodny. Szkoda tylko, że przez chwilę...

Waga Parrot Zik uzależniona jest od tego co pomysłowi inżynierowie wsadzili do środka, a jest tego naprawdę dużo. Wymienny akumulator o pojemności 800 mAh umożliwiający pracę słuchawek bez kabla nawet przez 18 godzin jest tylko jednym z winowajców. Kolejni to system czterech mikrofonów służących do redukcji szumów z otoczenia (przy okazji sprawdzający się jako zestaw słuchawkowy), sensor wykrywający... drgania szczęki, gniazda micro-usb oraz mini-jack 3,5 mm, nadajniki sygnałów bluetooth i NFC oraz panel dotykowy.

Parrot Zik dosłownie odcinają ich użytkownika od otoczenia - i to nawet bez włączania specjalnego, dodatkowego systemu "noise cancellation". Przejazd zatłoczonym autobusem czy słuchanie muzyki w domowym zaciszu z miejsca staje się jeszcze przyjemniejsze, a jednocześnie łagodniejsze dla naszych bębenków. Koniec z podkręcaniem głośności "na maksa", aby się odizolować. Duży plus.

Wiemy już, że słuchawki pomogą w zatopieniu się w świat dźwięków, ale czy są to dźwięki wysokiej jakości? Odpowiedź brzmi tak... i nie. W tym miejscu należy zaznaczyć, że Zik to słuchawki przeznaczone właściwie wyłącznie do współpracy z urządzeniami mobilnymi i muzyką w formacie cyfrowym. Da się je podpiąć do tradycyjnych odtwarzaczy, ale wtedy - mimo kabla - jakość dźwięku pogarsza się, a dodatkowo nie możemy korzystać z software'owych korektorów dźwięku.

Parrot Zik to nie tylko sprzęt, ale także dedykowana mu specjalna aplikacja na iOS, Android i Windows Phone. Niepotrzebna fanaberia? Nic z tych rzeczy. Przy pomocy Parrot Audio Suite można zmienić brzmienie "zików" nie do poznania. Program oferuje nie tylko equalizer, dzięki któremu sami poprzestawiamy suwaki według własnego uznania, ale także tryb "concert hall" wspomagającą efekt 3D dźwięku i opcję "tuned by Lou Reed" wzbogacającą niektóre tony.

Mnogość ustawień to oczywiście niewątpliwa zaleta, chociaż trzeba poświęcić sporo czasu, aby uzyskać brzmienie bliskie ideałowi. Parrot Zik to pierwsza liga w segmencie słuchawek Bluetooth, ale trzeba mieć świadomość, że nawet za mniejsze pieniądze znajdziemy sprzęt grający lepiej, tyle, że na kablu i bez szeregu bajerów, które znalazły się w tym modelu.

Gwoli ścisłości - słuchawki sprawdzaliśmy słuchając utworów puszczanych ze Spotify (jakość 320 kbps).

Na szczególną uwagę zasługuje panel dotykowy, który znajduje się na prawej muszli. Dotykając jej opuszkami palców zwiększymy lub zmniejszymy głośność odgrywanego utworu, przerzucimy się na kolejny kawałek z playlisty, a także wciśniemy pauzę. Genialne i w dodatku naprawdę działa!

Co ciekawe, panel wyczuwa nie tylko ludzką skórę, ale także inne faktury. Trzeba więc uważać na odpowiednie ułożenie poduszki, kiedy muzyki słuchamy w łóżku na leżąco. Inaczej piosenki będą przeskakiwać same.

Parrot Zik to jedne z najlepszych na rynku słuchawek bluetooth. Jakość i mnogość wepchniętych do ich trzewi rozwiązań winduje jednak cenę. "Nauszniki" te kosztują ponad 1000 złotych. Trzeba mieć to na uwadze planując zakup. Jeśli dysponujecie taką kwotą na podobny wydatek i cenicie sobie wygodę oraz dobre brzmienie, to jest to propozycja dla was.

Plusy:
+ wykonanie
+ jakość odtwarzanego dźwięku
+ tłumienie dźwięków z zewnątrz
+ funkcja zestawu głośnomówiącego
+ mnogość opcji software'owej konfiguracji
+ panel dotykowy
+ dodatki, które znajdziemy w pudełku

Minusy:
- ciężar słuchawek
- odtwarzanie dźwięku "na kablu"
- wysoka cena


MO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: słuchawki | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy