Personal Tattoo Machine: I dziarasz się sam!

Nazywa się Jakub Pollag i choć go jeszcze zapewne nie znacie, to niedługo o jego wynalazku może mówić cały świat. Przedstawiamy Personal Tattoo Machine (PTM), czyli maszynkę, dzięki której "wydziarasz" się sam!

Jak podkreśla twórca - Personal Tattoo Machine ma nie tyle zrewolucjonizować, co zdemokratyzować przemysł tatuażu. Wcześniej ozdabianie ciała za pomocą zanurzonej w atramencie igły było głównie domeną zamkniętego grona zawodowców. Teraz możliwość bazgrolenia po skórze trafi pod strzechy - do amatorów.

Bazgrolenia, bo przecież nie każdy ma talent plastyczny. A nawet, jeśli ma, to nie od razu musi posiąść tajniki trudnej sztuki tatuażu. PTM jest więc raczej zabawką dla ludzi odważnych i spontanicznych. Tych, którzy żyją chwilą i poddają się nastrojom. Podobnego zdania jest zresztą Jakub Pollag.

"To urządzenie materializuje twoje myśli bezpośrednio na skórę, bez potrzeby umawiania się z profesjonalnymi tatuażystami. Celem jest tworzenie dzieł, które nie są może estetyczne, ale uosabiają ważne, istotne wspomnienia. Dlatego ważne, żeby intencje były szczere i wyjątkowe. Dobrze, gdy tatuaż reprezentuje szczególny moment życia właściciela i podkreśla jego osobowość" - tłumaczy twórca nowatorskiej maszynki do tatuażu.

Reklama

Cała zabawa nie należy do skomplikowanych. W pudełku znajdziemy cały zestaw niezbędny do rozpoczęcia auto-sesji tatuażu. Proces ustawienia maszyny i przygotowania sterylnego otoczenia to właściwie wszystko, co według projektanta musi wiedzieć użytkownik zabierający się za "dziaranie". Cała reszta zależy już tylko od jego fantazji.

Entuzjaści samotatuowania muszą jeszcze chwilę poczekać na możliwość zakupu Personal Tattoo Machine. Były student Royal College of Art zaprezentował maszynkę w ubiegłym roku na targach dizajnu w Pradze i wciąż udoskonala swój prototyp. Data oficjalnego debiutu urządzenia na rynku nie została jeszcze ustalona.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy