Aviator Swiss Made - Bristol Bulldog

Aviator Swiss Made - to ciekawa propozycja na rynku zegarkowym, kierowana nie tylko do miłośników lotnictwa, ale także do zwykłych obywateli.

Aviator Swiss Made - to ciekawa propozycja na rynku zegarkowym, kierowana nie tylko do miłośników lotnictwa, ale także do zwykłych obywateli. Pierwsze kroki marka stawiała na terenie Rosji tworząc zegarki dla lotników, jak również dla naziemnej obsługi technicznej podniebnych maszyn. Wielki przełom nastąpił w 2000 roku, kiedy to Aviator zaczął dostarczać swoje zegarki profesjonalnym pilotom w wojskach różnych narodowości, a także  członkom służb ratowniczych.

Podczas swojej całej historii firma nigdy nie zapomniała o miłośnikach lotnictwa, którzy poprzez dobre opinie zwiększyli popularność zegarków oznaczonych logiem "Aviator" na różnych kontynentach. Ciekawym wpisem w biografii marki jest też rozpoczęcie w 2006 roku współpracy z grupą awiacyjną "Swifts" latającą na samolotach MiG-29. To właśnie ta grupa lotnicza w 1992 roku zachwyciła publiczność francuską podczas pokazów upamiętniających 50-lecie powstania pułku myśliwskiego Normandie-Niemen.

Reklama

W 2011 roku właściciele marki podjęli decyzję, aby przenieść produkcję swoich wyrobów do kolebki zegarmistrzostwa jakim jest kanton Jury i wpisać ją w grono szwajcarskich producentów zegarków. W mieście Porrentruy, poza produkcją - która  w tym regionie, tradycyjnie jest na najwyższym poziomie, firma Aviator przed wypuszczeniem na rynek swoich wyrobów, poddaje je rygorystycznym, wielorakim testom sprawdzającym.

Ciekawa historia tej marki, skłoniła mnie do przetestowania modelu z serii Bristol Bulldog. Osobiście jestem zwolennikiem zegarków klasycznych, jednak model V.3.18.0.100.4 swoją stylistyką zachęcił mnie do wypróbowania go także na moim nadgarstku. To, co na samym początku jest zauważalne dla każdego oglądającego zegarek, to charakterystyczny dla dawnych modeli lotniczych pasek. Jest on wykonany ze skóry cielęcej z delikatną fakturą przypominającą mi troszkę wyroby wykonane ze skóry strusia.

W celu podkreślenia lotniczego wzornictwa , został on zawinięty i połączony z dolną swoją częścią za pomocą nita. Nie byłem przekonany nigdy do takiego rozwiązania, jednak podczas noszenia (cały jeden dzień ) pasek powoli zaczął się układać i dopasowywać do kształtu nadgarstka . Niewątpliwie, na takie dobre dopasowanie, znaczący wpływ ma większa niż tradycyjnie wielkość gniazda teleskopu w pasku.

Elementem zegarka, który bardzo przykuł moją uwagę jest jego dekiel, na którym znajduje się wizerunek  samolotu myśliwskiego Bristol Bulldog z 1929 roku. To właśnie tej podniebnej maszynie poświęcona jest kolekcja czasomierzy, z których jeden jest właśnie opisywany. Ciekawą nowinką historyczną, była dla mnie sama informacja o tym dwupłatowcu. Jak się okazuje, był to pierwszy myśliwiec na wyposażeniu Royal Air Force (RAF), czyli sił powietrznych Wielkiej Brytanii, posiadający instalację tlenową i radiostację.
Wracając jednak do dekla koperty, na którym prezentowany jest samolot, to warto zaznaczyć, że  jest on mocowany 6 śrubkami i wykończony delikatnymi żłobieniami.

Tarcza zegarka została starannie stonowana kolorystycznie. Na zegarku łatwo odczytamy  aktualną godzinę, jak również datę. Sekundnik wykonany w kształcie samolotowego śmigła dodaje czasomierzowi lotniczego charakteru. Układ wskazań jest zabezpieczony poprzez  szafirowe szkło z powłoką antyrefleksyjną. Wewnątrz koperty znajdziemy mechanizm Sellita, oznaczony numerem katalogowym SW290-1, z rezerwą chodu 38 h, działający z  częstotliwością 4 Hz. Średnica zegarka - 45 mm wydaje się być wizualnie większą, niż jest to w rzeczywistości. Wodoszczelność jaką zapewnia producent wynosi 5 atm.

Przy pierwszym spojrzeniu zegarek  wydaje się być typowym pilotem, jednak jak widać na zdjęciach, jest to także ciekawa propozycja jako casual, czy nawet jako czasomierz nadający się  do klasycznego garnituru. Zaporowym elementem dla zwykłego Kowalskiego może być cena 4 680 zł, jednak jest ona akceptowalna, dla zegarków szwajcarskich i w tej kategorii nie odbiega od oferty konkurencji. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe spostrzeżenia, mogę spokojnie polecić ten zegarek wszystkim miłośnikom awiacji, w tym w szczególności wielbicielom stylistyki Vintage.

Paweł Gigauri

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy