Przeszedł 16 operacji, aby wrócić na front. Niezwykła historia snajpera

Snajperzy stanowią elitę armii ukraińskiej i są koszmarem rosyjskich żołnierzy. Dlatego zawsze, gdy zostaną ranni, podejmuje się próby ich ratowania, bez względu na rany. Jeden z ukraińskich snajperów przeżył aż 16 operacji, aby móc wrócić na front.

Jedni z najbardziej doborowych strzelców ukraińskiej armii walczą w szeregach Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Prowadzą wojnę psychologiczną, równie ważną, jak zdobywanie kolejnych terenów. Mają za zadanie terroryzować rosyjskich żołnierzy, obniżając ich morale precyzyjnymi zabójstwami.

Ze względu na swoją rolę, snajperzy SBU są jednym z najważniejszych celów Rosjan. Jeden z nich o pseudonimie Sasza przeżył ostrzał artyleryjski, który kompletnie wyniszczył jego ciało. Mimo wszystko udało mu się wrócić do walki.

"Było nieprzyjemnie, ale już mogę walczyć"

O swojej historii Sasza opowiedział CNN, które dotarło do specjalnej jednostki snajperów SBU. W marcu rosyjski pocisk artyleryjski poważnie uszkodził jego nogi, klatkę piersiową i twarz. Powiedział, że aby wrócić do pełnej sprawności, potrzebował aż 16 operacji kości i mięśni.

Reklama

Z tamtego wydarzenia, które lakonicznie nazwał "nieprzyjemnym", pozostała mu uszkodzona warga. Jak jednak podsumował, teraz jest już pełen sił i może dalej walczyć. Jego jednostka obecnie działa na jednym z odcinków frontu zaporoskiego, wspierając ofensywę.

Praca snajpera to nie tylko zabijanie na odległość

Sasza dodał, że pomimo wzbudzania strachu w sercach Rosjan, bycie snajperem ma swoją cenę. - Straciłem wielu ludzi. Najlepsi opuścili nas jako pierwsi - podsumował Sasza w rozmowie dla CNN. Rosjanie specjalnie starają się likwidować ukraińskich snajperów, aby pozbawić ukraińskie wojsko ważnych specjalistów.

Snajperzy to nie tylko spece od zabijania na odległość i siania terroru. W ich pracy na froncie ważniejszy jest rekonesans, który wraz z dodatkowymi operatorami zapewniają dowództwu. Dzięki kamuflażowi mogą podejść i ukryć się w niespodziewanych dla Rosjan miejscach, raportując o ruchach wojsk czy kierując ogniem artylerii.

Często strzelcy wyborowi mogą spędzić na jednej pozycji długie godziny, rejestrując wszystko, co wzbudza ich podejrzenie. Przez tych kilka godzin będą mieć tylko kilka okazji do oddania strzału. Każdą muszą wykorzystać. Dlatego są elitą armii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: snajperzy | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy