Wilno, czyli jesienna podróż na kresy

Odwiedziłem Wilno. Stolicę Litwy, dawne polskie miasto na kresach. Spędziłem tam raptem weekend, więc stanowczo zbyt mało, by się wymądrzać, tworzyć przewodniki, czy poradniki. Zamiast tego chciałem pokazać wam to piękne miejsce takim, jakim ja je ujrzałem, będąc tam po raz pierwszy, lecz na pewno nie ostatni. Zapraszam na kilkanaście mgnień jesiennego Wilna Anno Domini 2016.

Dzień pierwszy. Ulica Pylimo (dawniej Zawalna), przy której mieszkałem powitała mnie ciekawym i zaangażowanym politycznie muralem. Wandale co jakiś czas się do niego dobierają, a rosyjscy turyści chętnie robią sobie tu zdjęcia, ale nie publikują w mediach społecznościowych. "Z tego mogą być tylko problemy".

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Wszystkie zdjęcia w materiale wykonano smartfonem LG G5

Poszedłem śladami Adama Mickiewicza i trafiłem do biblioteki. A jako, że lektury i podróże kształcą, szybko pojąłem, że Alaus to po litewsku piwo, a miejsce w którym się znalazłem - Alaus Biblioteka, to bar w stylu "multitap". Posiada naprawdę imponujący księgozbiór i tajemny pokoik mieszczący się za ukrytymi w regale drzwiami.

Reklama

Dzień drugi poświęciłem na odkrywanie Republiki Zarzecza, czyli dawnej żydowskiej dzielnicy Wilna, po wojnie zasiedlonej przez ludzi z marginesu społeczeństwa, dziś zamieszkiwanej głównie przez artystów. Užupis ma swój hymn, flagę, prezydenta, kilkunastoosobową armię, a nawet konstytucję, z którą warto się zapoznać. Aha, zapomniałem dodać, że obrady rządu republiki odbywają się w miejscowej knajpie.

Ponownie Zarzecze. Stare budynki nad rzeką Wilejką pokryte graffiti. Na podwórzu nieład, prawie że artystyczny.

Jeśli cmentarz może być piękny, to Cmentarz Bernardyński w Wilnie taki właśnie jest. Ponaddwustuletnia nekropolia, to miejsce które niewątpliwie warto odwiedzić. Uszczerbione, pokryte mchem nagrobki, zardzewiałe ławki i płoty wprawiają w nostalgiczny nastrój i przypominają o wielu zasłużonych Polakach, którzy kiedyś żyli i mieszkali w tym mieście.

Zarzecze, ulica... Zarzeczna. Ośmioipółmetrowa rzeźba anioła ustawiona tu w 2002 roku. Symbolizować ma związek nieba z ziemią.

300-tysięczna stolica Litwy widziana z Zamku Zachodniego na Górze Giedymina. Rzeka Wilia, w tle stadion Żalgirisu. Słabo widoczny, bo i nie ma się czym chwalić. Na niebie deszczowe chmury, które prześladowały mnie przez cały czas spędzony w Wilnie.

Nasi tu byli! Plac Katedralny. Pomnik księcia Gedymina, dziadka Własysława Jagiełly i założyciela Wilna. W tle Katedra Wileńska.

Podwórko kamienicy przy ulicy Literackiej 5. Tu w 1823 roku mieszkał Adam Mickiewicz po powrocie z Kowna. Upamiętnia to specjalna tablica.

Wejście w ulicę Literacką od drugiej strony. Ściana upamiętniająca wybitnych literatów związanych z Litwą. Znajdziemy tu tabliczki upamiętniające m.in. Wisławę Szymborską, Juliusza Słowackiego, Czesława Miłosza, czy Ignacego Kraszewskiego.

Tęcza uchwycona podczas spaceru Placem Ratuszowym malowniczo rozpościera się nad Starym Miastem i starą toyotą celiką.

Wieczór w Turgu - urokliwej knajpce obok Hali Targowej. Betonowo, bunkrowe wnętrze jest jednocześnie loftem, galerią i miejscem, gdzie zjesz coś ciepłego i napijesz się porządnego, litewskiego piwa. Polecam Raudonu Plytu polewane do szklanek z grubego szkła. Po zawarciu z barmanem unii polsko-litewskiej "szkło" zabrałem na pamiątkę do Polski. Ale ja tu jeszcze wrócę!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy