Śmiercionośne komary zagrażają Europie

Coraz większy obszar Starego Świata obejmuje swym zasięgiem nowa groźba - komary, owady będące nosicielami rozmaitych chorób. Nazywa się je wektorami, m.in. gorączki Zachodniego Nilu, dengi, żółtej febry i innych niebezpiecznych patogenów. Dla zapobieżenia czarnym scenariuszom do monitorowania aktywności insektów włączane są już nawet satelity.

Dlaczego sytuacja tak znacząco się pogorszyła? Przyczyną było złagodzenie mrozów w środkowej i północno-zachodniej Europie. Ten fakt szybko wykorzystały azjatyckie komary tygrysie (Aedes albopictus).

Ich samice wysysają krew zwierząt stałocieplnych. Nie potrzebują jej do przeżycia, ale traktują ją jako źródło białek niezbędnych do rozwoju jajeczek. Roznoszą przy tym bardzo groźne choroby. 

Małe stworzenie to duże zagrożenie


Omawiane tropikalne komary żyją w południowych rejonach Europy i na innych terenach nietropikalnych już od kilkudziesięciu lat. Potwierdzają to mieszkańcy Francji i Włoch. Ukąszenia i przypadki niektórych z przenoszonych przez komary chorób zostały tam odnotowane już ok. 1970 r.

Ukłucie może wywołać ciężką chorobę, zazwyczaj dengę lub gorączkę Zachodniego Nilu. Z kolei ofiarą gorączki chikungunya stał się - w 2007 r. - obywatel Włoch. Chociaż jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, mogą pojawiać się różne komplikacje pochorobowe.

Latający intruzi coraz zuchwalej wkraczają na terytorium Europy. W grudniu 2007 r. komary pojawiły się w Szwajcarii. Kolejnym krajem, do którego przybyły, stała się Belgia. Mówi się także o ich obecności na Bałkanach i Półwyspie Pirenejskim. Dotychczas nie stwierdzono ich występowania w Polsce.

Reklama

Największy wpływ mają zmiany pogody


W 2010 r. chorobą denga zaraziła się w Chorwacji niemiecka turystka. Naukowcy zaczynają ostrzegać przed możliwym rozszerzeniem się komarów na Cypr, Bułgarię, Macedonię, Portugalię, Turcję, kraje Beneluksu (tzn. Belgię, Holandię, Luksemburg), Niemcy, a także Słowację.

Prognozy obejmują też Wielką Brytanię. Właśnie tam uczeni z Uniwersytetu w Liverpoolu dokładnie zbadali dane dotyczące zmian europejskiego klimatu. Analizowali pomiary od 1950 r., kiedy temperatura w Europie zaczęła wzrastać.

Jaki był wynik? Warunki klimatyczne są bardzo korzystne dla ekspansji komara tygrysiego nawet w Europie Północnej. Mamy łagodniejsze, bardziej wilgotne zimy, po których następuje gorące lato, optymalne dla komarów.

Jak z nimi walczyć?


Klimat w śródziemnomorskiej części Europy coraz bardziej przestaje odpowiadać komarom i niedługo zaczną szukać lepszych warunków na północy.

Badania klimatu nie przepowiedzą jednak, jak silna inwazja nam grozi. Naukowcy muszą się wpierw skupić na analizie warunków roślinnych i glebowych w przyszłych siedliskach komarów. Mają one bowiem wpływ na ich rozmnażanie i utrzymanie się w nowym miejscu. Badania przeprowadzane są w terenie i w laboratoriach. 


Pomoc z nieba


Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zaczęła monitorować występowanie i zachowania komarów. Używa do tego satelitów teledetekcyjnych, nawigacji satelitarnej oraz przenośnych urządzeń komunikacyjnych.

W ramach międzynarodowej inicjatywy VECMAP odbywają się próby mapowania komarzych intruzów w Europie. Najpierw skupiono się na zagrożonych krajach: Francji, Włoszech i Belgii, gdzie gatunek ten odnotowano w 2002 roku. Od 2009 r. prowadzone są obserwacje satelitarne Holandii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii.

Eksperci nie ukrywają, że choroby przenoszone przez komary i kleszcze zaczynają powodować w Europie coraz większe zagrożenie. Sytuację komplikuje fakt, że bardzo trudno jest przewidzieć, kiedy komary się rozmnożą i zaczną roznosić infekcje, bowiem sprzyjające warunki, lokalizacja oraz czas rozmnażania są odmienne u różnych gatunków.

Nie znają stereotypów


VECMAP zestawia wyniki badań w terenie z danymi dostarczanymi przez satelity teledetekcyjne. Analizują one rodzaje roślinności, temperaturę powierzchniową, wilgotność gleby, źródła wody, czyli czynniki, od których zależy cykl życiowy komara.

Wyniki badań naziemnych umieszczane na w smartfonach lub specjalnych terminalach ręcznych i uzupełniane o dokładne dane lokalizacyjne otrzymane z satelitarnych systemów nawigacyjnych. Tym sposobem badania terenowe są efektywne.

VECMAP, dzięki tworzeniu mapy rejonów podwyższonego ryzyka, umożliwia stosunkowo łatwe rozwiązanie problemu i ułatwia śledzenie populacji komarów.

Oryginalna mapa pomoże zdrowiu


Powstają unikatowe mapy poglądowe używane przez organizacje zdrowia publicznego oraz instytucje odpowiedzialne za monitorowanie moskitów na danym terenie. - Oczywiście, istnieje realna potrzeba tworzenia map przedstawiających miejsca, w których pojawiają się komary, ich przewidywane migracje i zmiany stanu liczebnego populacji - mówi Michiel Kruijff z ESA.

Nieprzerwane monitorowanie sytuacji i dostęp do informacji pomagają utrzymywać stan uciążliwych owadów na poziomie, na którym nie sprawiają one wielkich problemów i, co więcej, nie stają się zagrożeniem epidemiologicznym.


Współpraca się opłaca


Mapa tworzona w ramach projektu VECMAP po ostatnich poprawkach doczeka się praktycznych testów w krajach europejskich. Zapowiada się, że będzie dostępna komercyjnie.

Naukowcy obserwowali komary z Ziemi i z Kosmosu przez cały sezon. Ciekawy projekt ma być kontynuowany od marca 2013 r. Miejmy nadzieję, że dzięki satelitom ESA z czasem przestanie nam zagrażać mała, ale podstępna samica komara pijąca łapczywie naszą krew.

Krzysztof Pochwicki

 

21 wiek
Dowiedz się więcej na temat: choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy