"Porcelanowy konik" - atakuje "seryjny samobójca"!

"Nikt nie widział, jak spadał w kompletnych ciemnościach. Był listopad. Richard von Knecht uderzył z hukiem o mokry chodnik na Molinsgatan w Göteborgu..." Tak zaczyna się kryminał Helene Tursten "Porcelanowy konik".

Główna bohaterka kryminały, inspektor Irene Huss, rozpoczyna dochodzenie w sprawie, która wygląda na samobójstwo popełnione w bogatej rodzinie. Ale to tylko pozory. Bardzo szybko pojawiają się następne ofiary. Mnożą się pytania dotyczące tajemniczych zgonów, które początkowo wyglądają na przypadkowe. Policjantka trafia na trop przebiegłego i niebezpiecznego mordercy...

Na podstawie cyklu Inspektor Irene Huss powstał wyśmienity serial telewizyjny z Angelą Kovács w roli głównej. Bez wątpienia Szwecja doczekała się w końcu królowej kryminałów!
- "Länstidningen Östersund". Kryminał wciąga od pierwszych zdań:

Reklama

"Na miejsce wypadku dotarł pierwszy radiowóz. Pięć minut później ambulans. Ratownicy stwierdzili tylko, że nie mają dużo do roboty. Dwóch policjantów próbowało odepchnąć żądnych sensacji widzów, którzy nagle ze stoickim spokojem stawiali czoła sztormowej pogodzie. Jeden z policjantów wsiadł do radiowozu i zadzwonił, prosząc o pomoc.
− Proszę przysłać grupę operacyjną do zadań specjalnych na róg Ascherbergsgatan - Molinsgatan. Z piątego pietra wypadł jakiś starszy mężczyzna. Wygląda na to, że to ten robiący kokosowe interesy, Knoch - czy jakoś tak. Jego żona z synem są tutaj. Oboje w wielkim szoku. Potrzebujemy dla nich dodatkowego ambulansu.
− Ahaa... Oj! Chodzi o... von Knechta.

Komisarz kryminalny Sven Andersson właśnie włożył kluczyki do drzwi swojego starego Volvo 240, gdy usłyszał z tyłu dobrze mu znany głos:
− Sven, zaczekaj! Szykuje się niezła robota! − wołała Irene.
Zirytowany odwrócił się do niej i westchnął:
− Co znowu?
W głosie inspektor kryminalnej słychać było wietrzenie sensacji.
− Richard von Knecht wyskoczył z balkonu!
− Richard von Knecht? Ten Richard von Knecht...?
− Tak. To brzmi nieprawdopodobnie. Na pewno będą zawirowania na giełdzie. Albo krach!
− Wsiadaj. Wiesz dokąd mamy jechać?"

Jak się zakończy tajemnicza sprawa? Tego wam nie zdradzimy.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy