​Legendy PRL-u w akcji - unikatowy transport Mi-2 do Muzeum Ratownictwa

W akcji przewożenia legendarnego Mi-2 wzięła udział inna kultowa maszyna - Jelcz 417! /Muzeum Ratownictwa w Krakowie /materiały prasowe
Reklama

Legendarny "Ratownik" wrócił po wieloletniej tułaczce po Polsce na krakowską ziemię. Choć już zapewne nigdy nie poleci zapisał piękną historię ratownictwa. Śmigłowiec Mi-2, przekazany do Muzeum Ratownictwa w Krakowie przez Politechnikę Śląską, został przetransportowany na pokładzie innej legendy - ciągnika Jelcz 417 wraz z naczepą Zremb.

Ten wyjątkowy zestaw wyruszył w drogę z lotniska w Gliwicach do podkrakowskich Tomaszowic. Był on możliwy dzięki pomocy ze strony Śląskiej Fundacji Pasjonatów Techniki Militarnej "Garnizon Górnośląski". Fundacja prowadzi muzeum, a w swoich zbiorach ma wiele unikatowych pojazdów wojskowych od małych tarpanów, aż po wielkie Krazy i działo samobieżne "Goździk".

Ciekawostką są też trzy zestawy transportowe z ciągnikami siodłowymi Jelcz 417 i naczepami niskopodwoziowymi Zremb. Tego typu jednostki były wykorzystywane do przewozu maszyn budowalnych i większych ładunków zarówno przez firmy cywilne jak i polskie wojskowo. Część z tych pojazdów trafiła również na wyposażenie straży pożarnej, gdzie były holownikami cystern gaśniczych.

Reklama

Śmigłowiec przejdzie teraz niezbędne prace renowacyjne i uzupełnienie braków w wyposażeniu. Od sierpnia będzie dostępny dla zwiedzających w podkrakowskich Tomaszowicach na nowej wystawie zatytułowanej "Jubileuszowa wystawa 50 lat śmigłowców Mi-2 w ratownictwie". Projekt ten jest realizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.

Wielozadaniowy śmigłowiec Mi-2 zaprojektowano w legendarnym biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila, ale produkcję seryjną podjęły zakłady WSK PZL-Świdnik w 1965 roku i było to jedyne miejsce wytwarzania tego typu. Mi-2 stał się legendą trwale związaną z rozwojem polskiej gospodarki i przemysłu lotniczego. Powstało ich łącznie 5500 egzemplarzy.

Muzealny SP-ZXU

Śmigłowiec wyprodukowano w 1979 roku z numerem fabrycznym 515832108 i dostarczono do Zespołu Lotnictwa Sanitarnego w Krakowie w zamian za rozbity w Dolinie Pięciu Stawów starszy egzemplarz. Wykonywał zarówno loty sanitarne z chorymi jak i ratownicze dla Górskiego, a potem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jako tzw. dwuster służył też do szkolenia pilotów śmigłowców sanitarnych.

W połowie lat 90. sytuacja lotnictwa sanitarnego była kiepska, choć sprzętu było dużo brakowało wystarczających środków finansowych na ich eksploatację, a tym bardziej remonty. W tym czasie krakowski ZLS miał aż trzy maszyny Mi-2, ale udało się wyremontować tylko jedną - właśnie SP-ZXU. Dostał on nowe ratownicze malowanie i od listopada 1997 roku rozpoczął dyżur w ramach Lotniczego Zespołu Reanimacyjnego, innowacyjnego ze względu na współpracę ze strażakami wchodzącymi w jego skład.

W 2000 roku po reformie systemu ratownictwa w Polsce trafił on do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, gdzie został zmodernizowany do nowej wersji Mi-2 plus. Oznaczało to silniki o większej mocy, kompozytowe śmigła i specjalistyczne nowoczesne medyczne wyposażenie. Pozostał w służbie LPR do 2011 roku, kiedy to trafił Wydziału Transportu i Inżynierii Lotniczej Politechniki Śląskiej, jako stanowisko laboratoryjne. 

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jelcz | Polska Rzeczpospolita Ludowa | pojazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy