Czytanie jest męskie: "Syberyjskie wychowanie"

Nikołaj Lilin dorastał w kryminalnej społeczności Urków, żyjących w Naddniestrzu. "Syberyjskie wychowanie" to jego wspomnienia z dzieciństwa i lat młodzieńczych. Wspomnienia brutalne, ociekające krwią, ale i pouczające, bo traktują o najważniejszych wartościach, których tak nam na co dzień brakuje.

W świecie młodego Kolimy zasady ustalają brutalne gangi. Walki o strefy wpływów, zabójstwa i strzelaniny są na porządku dziennym. Wokół pełno jest kryminalistów, mafiosów, byłych lub przyszłych więźniów. Każdy chłopiec jak ledwie podrośnie dostaje nóż i wraz z kolegami chętnie i często po niego sięga, załatwiając - jak tatusiowie i wujkowie - "interesy" z dzieciakami z sąsiednich, nieprzyjaznych dzielnic.

Na pierwszy rzut oka świat chłopaka z Dolnej Rzeki pogrążony jest w chaosie. Porachunki przestępców, naloty milicji, ciągłe problemy, a w tle poradziecki bałagan. Spoiwem w życiu Kolimy są zasady. Kodeks przestępczy, czyli tytułowe "syberyjskie wychowanie". Przywiązanie do tradycji, bogobojność, symbolika, moralność, etyka. Zbiór zasad pozwalających przetrwać w ekstremalnych warunkach, cementujących, niczym rodzinę, całą społeczność.

Reklama

Tej społeczności, jak podkreśla sam autor, już nie ma. Ostatnie pokolenie "prawdziwych przestępców", ludzi zasad i honoru odeszło. Został Nikołaj Lilin (to pseudonim autora) i kilku jego rówieśników. Pewnie dlatego zdecydował się na publikacje wspomnień. "Syberyjskie wychowanie", wydane przed pięcioma laty we Włoszech, to jego debiut literacki. Autor przed laty wyemigrował z Naddniestrza i osiadł w Mediolanie, gdzie prowadzi galerię sztuki. Od zawsze uwielbiał rysować, dzięki czemu został tatuatorem przestępców. Symbole tatuaży, informacje przeniesione tuszem na skórę, w jego stronach mogły uratować życie i stanowiły biografię noszącego je kryminalisty.

"Syberyjskie wychowanie" intryguje i uwodzi. Nikołaj Lilin serwuje czytelnikowi wgląd w życie, jakiego nigdy nie pozna, bo żadna mafia, żaden gang, żadna społeczność przestępcza nigdy nie przyjmie do siebie człowieka z zewnątrz. I choć prawie każdy bohater tej książki, pośrednio lub nie, ma krew na rękach, to wejście w ten brutalny, zakazany świat niesie za sobą zaskakująco przyjemny i orzeźwiający dreszcz.

Sensacyjna fabuła, krytycy zarzucają nawet autorowi, że zbyt sensacyjna i podkoloryzowana, wciąga, przez co książkę czyta się jak dobry kryminał, ale nie to mnie w niej ujęło. "Syberyjskie wychowanie" to opowieść o przyjaźni, wolności, miłości i zasadach w przestępczym świecie. To historia uniwersalna o poszukiwaniu szacunku, etyki i moralności w codziennym życiu. Opowieść o walce dobrych demonów ze złymi, co jest o tyle przewrotne, że za tą pozytywną stroną stoją syberyjscy przestępcy starej daty.

To niesie za sobą pewną pułapkę. Czytając nagle dochodzimy do wniosku, że napadający na konwoje złodzieje, mordercy i oszuści to ci dobrzy, a wszyscy wokół, cały ten chaos, radziecki rozpieprz to zły, brudny świat. Źli są milicjanci, dzieciaki z innych dzielnic, konkurencyjne gangi i mafie, poza tymi, z którymi współpracują Sybiracy. Do czasu.  W książce jest taka scena, kiedy Kolima stwierdza, że ma tego wszystkiego dość.

"Syberyjskie wychowanie" jest niczym rosyjska ballada śpiewana późną nocą przy ognisku. Romantyczna, melodyjna, wpadająca w ucho. Ale też chłodna, nostalgiczna i przygnębiająca. Chyba na tej złudnej powierzchowności polega magia książki. Czyta się świetnie. Warto się skusić.

***

Czytanie jest męskie to stały cykl serwisu Facet. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy.

Wpadła ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl)  albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).

Darek Jaroń

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama