15 pomysłów na niesamowity weekend: Kozubnik, miejsce grozy

Twoja kobieta lubi oglądać horrory? Fascynują ją tajemnicze, opuszczone miejsca? Wybierzcie się wspólnie do Kozubnika - miejsca żywcem wyjętego z filmu grozy.

Kozubnik to wyjątkowe miejsce na mapie Polski. Ten opuszczony resort wczasowy z czasów PRL położony w lasach Beskidu Śląskiego niszczeje od prawie 20 lat.

Rozszabrowane przez okolicznych złomiarzy budynki Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego w Katowicach stopniowo popadają w coraz większą ruinę, tworząc jedyny w swoim rodzaju postapokaliptyczny krajobraz.

Niektórzy odwiedzający pozostałości ośrodka twierdzą nawet, że Kozubnik to polski odpowiednik Czarnobyla. I choć z katastrofą nuklearną nie ma nic wspólnego (prędzej z ekonomiczną), to jednak coś w tym jest, bo wiele zakątków nowoczesnego niegdyś resortu dziś po prostu przeraża swym mrocznym klimatem.

Najbardziej malowniczym sposobem, aby dostać się do Kozubnika, będzie przejazd przez zaporę w Porąbce, tuż przy Jeziorze Międzybrodzkim. Stamtąd to zaledwie kilka kilometrów drogi. Choć nawigacja może kierować cię w prawo, kieruj się na samą górę, aż ujrzysz pozostałości dawnego kurortu. Nie bój się - tych atrakcji na pewno nie przegapisz.

Biletów wstępu nikt tu nie sprzedaje. Miejsce jest ogólnodostępne dla zwiedzających. Pamiętać jednak należy, że zdewastowane budynki generalnie nie należą do najbezpieczniejszych, dlatego po ruinach należy poruszać się bardzo ostrożnie. Dodatkowo przed wizytą tam warto zaopatrzyć się w odzież która nie krępuje ruchów, wygodne obuwie, latarkę no i aparat fotograficzny, do dokumentowania napotkanych znalezisk i widoków.

Reklama

Walące się mury, ślepe otwory okienne z powyrywanymi futrynami, opuszczone, ciemne korytarze, tajemnicze tunele, zrujnowane piwnice - to wszystko zobaczysz w Kozubniku. Jeśli masz fantazję, przeniesiesz się w lata 70., i wyobrazisz, jak to miejsce musiało wyglądać kiedyś. Jeśli nie - po prostu załamiesz ręce nad zmarnowaniem potencjału tego pięknego miejsca.

Wszyscy, którzy nie mieli jeszcze okazji odwiedzić opuszczonego kurortu, a chcieliby doświadczyć specyficznej magii tego miejsca - muszą się pospieszyć, gdyż ruiny nie będą stały tam wiecznie. Jakiś czas temu rozpoczęto bowiem rewitalizację obiektu. Obecnie remontowany jest najwyżej położony budynek - "Kiczora", który jak przed laty pełnić będzie funkcję hotelu.

Jeszcze kilka miesięcy temu, przy odrobinie sprytu można było wspiąć się na sam szczyt górującego nad resortem wieżowca. Dziś nie jest to już możliwe. Czas i firmy budowlane działają na niekorzyść miłośników eksploracji opuszczonych miejsc.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy