"Szwedzkie kalosze": ostatnia taka książka

Fredrik Welin, emerytowany chirurg, od lat mieszkający samotnie na wyspie, budzi się pewnej nocy, krztusząc się dymem. Jego dom stoi w płomieniach. Mężczyzna zrywa się z łóżka, ale jest już za późno, by ratować dobytek. Fredrikowi ledwo udaje się wybiec z pożogi w – jak się okazuje – dwóch lewych kaloszach...

"Szwedzkie kalosze" to ostatnia powieść zmarłego w 2015 roku Henninga Mankella, będąca kontynuacją bestsellerowych "Włoskich butów". Fredrik Welin, emerytowany lekarz, mieszkający samotnie na wyspie, w ciągu jednej nocy traci w pożarze niemal cały swój dobytek. Uciekając z płonącego domu, w pośpiechu zakłada dwa lewe kalosze...

Pożar to nie jedyne znaczące wydarzenie. Jak się okazuje, ważną osobą w życiu Fredrika staje się nagle Louise, jego córka, z którą od wielu lat miał bardzo ograniczony kontakt. Louise, mieszkająca w Paryżu, wpada w poważne tarapaty i jej ojciec postanawia pojechać do Francji, by pomóc swojemu dorosłemu dziecku. Staje się to również okazją do kolejnych wspomnień ze spędzonych nad Sekwaną czasów młodości. Dzięki tym retrospekcjom poznajemy kolejne epizody z życia bohatera "Szwedzkich kaloszy".

Reklama

W życiu Fredrika pojawia się również Lisa Modin, dziennikarka lokalnej gazety. Krótki wywiad na temat pożaru staje się wstępem do skomplikowanej relacji między nimi. Czego od trzydziestoparoletniej dziennikarki może oczekiwać siedemdziesięciolatek, który do tego sam nie wie, czego chce?

Początkowo podejrzenia o wzniecenie pożaru zostają skierowane na ...samego Fredrika. Okazują się jednak bezzasadne, gdy podczas jego pobytu we Francji w okolicy płonie kolejny dom. Na pobliskim archipelagu grasuje podpalacz i wobec bierności policji Fredrik próbuje sam rozwiązać zagadkę pożarów.

Chociaż wątek kryminalny nie jest głównym elementem "Szwedzkich kaloszy", fabuła powieści wciąga i zaskakuje czytelnika. Składają się na nią sugestywne opisy starości, nagłych napadów irytacji, zagubienia, wyobcowania i samotności Fredrika. Ta ciepło przyjęta w Szwecji powieść daje nadzieję, oswaja starość i pokazuje, że nawet utrata wszystkiego nie musi oznaczać końca życia.

Cytaty z recenzji:

Bardzo podoba mi się, że Mankell wskazuje te mniej szlachetne cechy Welina - jego humory i opryskliwość, kłamstwa [...] i rozpaczliwe zainteresowanie młodszymi kobietami [...]. Jest to książka o starzeniu się, relacjach międzyludzkich i o tym, co robimy z naszym życiem. Ale również o tym, co czyni człowieka człowiekiem, a także o tym, czego nie wiemy o sobie nawzajem i o sobie samych.

"ÖP"

Henning Mankell znowu to zrobił. W swojej nowej powieści kreśli portret starszego człowieka, który mierzy się z życiem. To poruszająca lektura, do samego końca. [...] Wpędza czytelnika w poczucie zażenowania, współczucia, złości i żalu. Welin jest jednocześnie sympatyczny i irytująco egocentryczny [...]. Kup ją. Przeczytaj ją.

 "Litteraturmagazinet"

Mankell potrafi przechodzić od szczegółu do ogółu, bez uderzania w banał. Zagubiony, marudny dziadyga jest przedstawiony w ciepły sposób, dodający mu człowieczeństwa.

"Dagens Nyheter"

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama