Radu Mazare: Burmistrz, łapówkarz i playboy

Lubi otaczać się wianuszkiem pięknych kobiet, zdarza mu się paradować w mundurze oficera Wehrmachtu, był także pierwszym mężczyzną w historii, który znalazł się na okładce "Playboya". Mimo że oficjalnie zarabia kilkaset euro, wiedzie życie ekscentrycznego milionera. Przykład Radu Mazare pokazuje jednak, że kontrowersyjny styl życia potrafi wpędzić w tarapaty...


Wszystko przez korupcyjne zarzuty, które postawiła mu rumuńska prokuratora na wniosek tamtejszego biura antykorupcyjnego. Nie trzeba być zresztą Sherlockiem Holmesem, żeby stwierdzić, że w tej układance coś nie pasuje. Pełniący funkcję burmistrza rumuńskiego miasta Konstanca Mazare oficjalnie zarabia równowartość 2400 złotych, ale wystawnego stylu życia pozazdrościć mu może niejeden arabski szejk.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że "na lewo" "kosi" naprawdę gruby pieniądz. Ale że pieniądz ten lubi wydawać, ze swoim bogactwem w ogóle się nie kryje. Ma sporą kolekcję starych sportowych samochodów oraz luksusową posiadłość na Madagaskarze.

Reklama

Jako człowiek niezwykle ekscentryczny lubi być także w centrum uwagi. Znany jest z upodobania do przebieranek. Podczas pokazów mody i imprez wcielał się już w rolę faraona, cesarza rzymskiego czy... oficera Wehrmachtu. 

To jednak nie wszystko. Radu ma ogromną słabość do kobiet i nierzadko widywano go otoczonego prawdziwym wianuszkiem przepięknych, młodych niewiast o "parametrach" supermodelek. Wisienką na torcie jego stylu życia była sesja zdjęciowa dla rumuńskiej edycji "Playboya". To właśnie po niej stał się pierwszym mężczyzną, który zagościł na okładce tego kultowego magazynu. Za taki wyczyn bez wątpienia należą mu się słowa podziwu.

Hedonistyczną i kolorową sielankę barona znad Morza Czarnego przerwała jednak prokuratura. Mazare trafił do aresztu z poważnymi zarzutami korupcyjnymi. Jakiś czas temu miał przyjąć 2 miliony euro w zamian za wydanie pozwolenia na budowę centrów handlowych. Kolejne 7 milionów miało być nagrodą za ustawienie przetargu dla firmy wykonującej kanalizację.

Rumuńskie biuro antykorupcyjne (DNA) domagało się 30-dniowego aresztu dla oskarżonego, ale Mazare niezwykle szybko udało się powrócić na wolność. Za ciążące na nim sześć zarzutów zamierza odpowiadać z wolnej stopy i - jak sam twierdzi - do więzienia się nie wybiera. "Jestem gotów walczyć, by to udowodnić. W życiu trzeba być gotowym na wszystko. Mówiąc szczerze, to przez ostatnie 10 lat tłumaczyłem się z wielu rzeczy. Jestem zmęczony i chcę to załatwić raz na zawsze" - komentuje sprawę 46-letni polityk.

Kciuki za powodzenie jego misji trzyma wielu mieszkańców Konstancy, którzy wierzą w kompetencje swojego burmistrza. Obecnie trwa czwarta kadencja jego rządów, które sprawuje nieprzerwanie od 2000 roku. Podkreśla się, że choć miasto jako kurort nie wykorzystuje swojego potencjału, to wiele zawdzięcza Mazare. Na przykład sprowadzenie do dzielnicy Mamaia... karnawału z Rio de Janeiro, którego główną gwiazdą był oczywiście on sam.

Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że im bardziej "grabi" sobie charyzmatyczny burmistrz, tym większym cieszy się poparciem. W ostatnich wyborach otrzymał 62 procent głosów, a w sondażach wymieniany jest jako jeden z najpopularniejszych polityków w całej Rumunii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy