Pięć dni na sedesie. Pobił bardzo nietypowy rekord

Jimmy De Frenne ma na już na swoim koncie wyczyn w postaci nieustannego prasowania przez 82 godziny. To nie było jego ostatnie słowo. Belg postanowił udowodnić światu, że jeszcze dłużej może siedzieć na desce klozetowej.

- Byłem już bardzo zmęczony, a ból w nogach był nie do wytrzymania, ale wierzyłem w swój sukces. Wiedziałem, że ustanowię ten rekord - powiedział w rozmowie z serwisem 7sur7 48-letni De Frenne. 

Mężczyzna, który na co dzień pracuje jako kierowca autobusu postanowił pobić ten nietypowy rekord, kiedy dowiedział się, że ktoś inny spędził na desce klozetowej 100 godzin (co nie zostało jednak wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa). 

Jimmy planował, że pobije rzeczony wyczyn o 68 godzin. Oznaczało to dokładnie tydzień na desce klozetowej.

Do osobliwej próby charakteru oraz mięśni doszło na specjalnie przygotowanym "tronie" w barze Filip's Place w nadmorskiej miejscowości Ostend. Zasady przedstawiały się następująco: Jimmy co godzinę mógł opuścić sedes na 5 minut lub skumulować ten czas i przeznaczyć go na dłuższe przerwy. 

Dodajmy, że toaleta, na której siedział De Frenne nie była sprawna, więc potrzeby fizjologiczne musiał załatwiać on "prawdziwej" ubikacji. 

Reklama

Ostatecznie Jimmy przespał tylko trzy godziny w ciągu pięciu dni - już samo to jest nie lada wyczynem!

Próbę pobicia rekordu mogli oglądać z bliska wszyscy stali bywalcy baru. Chcąc zrobić sobie zdjęcie z Jimmym trzeba było wpłacić mały datek na cele charytatywne. Łącznie zebrano małą, ale znaczącą kwotę 250 euro. 

- Chciałem wytrzymać równy tydzień, ale moje ciało nie mogło już dłużej wytrzymać, więc musiałem przestać. Jestem z siebie dumny, ale też trochę rozczarowany, bo nie udało mi się osiągnąć wyznaczonego celu. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. Dałem radę, bo byliśmy zespołem - skomentował swój wyczyn De Frenne.

Wysiedział on na desce klozetowej 116 godzin, co powinno wystarczyć, aby zostać wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa. "Powinno", gdyż na miejscu nie było nikogo z komisji. Jednak przebieg samej próby udokumentowano z wielką dokładnością i przy sporej liczbie naocznych świadków. 

Jimmy liczy, że "materiał dowodowy" wystarczy, aby świat dowiedział się o tym, że nawet z podejrzanie długiej wizyty w toalecie może wyniknąć coś dobrego...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rekord | K2 | toaleta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama