Joel Miggler: Człowiek, który przedziurawił sobie twarz

Czy w tym szaleństwie jest metoda? Joel Miggler z pewnością odpowiedziałby wam twierdząco. 22-letni Niemiec trafił właśnie do księgi Guinessa. Jest człowiekiem o największej ilości "tuneli" na twarzy. Ma ich jedenaście, a zapowiada, że to nie jest jego ostatnie słowo.

Policzki, nos, uszy, a także pod i nad ustami. Tam do tej pory "przedziurawił" się młodzian, co zapewniło mu obecność w najnowszym wydaniu Księgi Rekordów Guinessa, szykowanej na 2016 rok.

Obsesja 22-latka rozpoczęła się dziewięć lat temu. To właśnie wtedy wykonał swój pierwszy tunel w uchu. Na nim jednak nie poprzestał. Chciał więcej i więcej. Skończyło się na jedenastu. Na razie...

Dwa największe tunele, to te które dziurawią na wylot policzki. Każdy z nich ma 34 milimetry średnicy, ale Joel planuje powiększyć je do 40 milimetrów!

"Jestem bardzo zadowolony z moich tuneli, ale zawsze chcę zrobić sobie kolejny" - przyznaje.

Oprócz "dziurawiących" jego twarz ozdób, Niemiec ma sześć tatuaży, implant, a na ciele rozmieszczonych łącznie 27 kolczyków. Do tego jego język rozpłatany jest na pół. Miggler chwali się, że każdy koniec języka może wystawić przez inny tunel na swojej twarzy. Zapewnia też, że może ssać lizaka wkładając go przez policzek.

Miłośnik osobliwych ozdób nie ukrywa, że każdy kolejny zabieg jest najzwyczajniej w świecie bolesny. Ból i gojenie ran trwa przeważnie około tygodnia, jednak w momencie, gdy ustaje, Joel myśli już o kolejnym tunelu, piercingu, czy tatuażu. Pojawiają się także pomysły niezwykłe ekstremalne, jak na przykład implant... gałki ocznej.

Reklama

Choć patrząc na zaawansowany poziom modyfikacji ciała 22-latka wielu łapie się ze zdziwienia za głowę, on sam twierdzi, że tunele nie wpływają znacząco na jego życie. Wciąż może jeść to, co chce, musi tylko brać "małe kęsy".

A co z życiem towarzyskim? Joel zapewnia, że ma się bardzo dobrze. Od kilku miesięcy spotyka się z artystką, której absolutnie nie przeszkadza jego osobliwe hobby. Dodaje też, że nigdy nie spotkał się z nietolerancją, czy przejawem wrogości na ulicy.

"Gdy idę ulicą, ludzie przeważnie patrzą. Czasem tylko zaczepiają i zadają pytania o moją biżuterię. Dyskryminacja i napaść zdarza się wyłącznie w sieci i w mediach społecznościowych" - opowiada.

"Moja mama lubi większość z moich modyfikacji. Bardzo mnie wspiera w tym, co robię, choć nie sądzi, żeby te bardziej ekstremalne pomysły, jak tunele w policzkach były piękne" - śmieje się Joel, który zamierza gościć także w kolejnych edycjach Księgi Rekordów Guinessa.

"Uwielbiam bawić się moim ciałem. Chcę zmodyfikować twarz jeszcze bardziej i zostać najbardziej wyjątkowym człowiekiem na świecie".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy