Jak przetrwać święta i nie zwariować?

"Gotując barszcz czerwony na Wigilię jednocześnie oglądałam TV... Nie patrząc na to, co robię, chwyciłam za butelkę i wlałam do barszczu ćwierć litra skoncentrowanego syropu wiśniowego, zamiast koncentratu barszczu kiszonego. Nie chcę nawet wspominać tego smaku... OHYDA! Cały 3-litrowy gar do wylania" - napisała jedna z internautek. Oto, co jeszcze może przytrafić się podczas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia...

Kilka dni temu amerykańska komisja ds. bezpieczeństwa produktów konsumenckich (CPSC) zaapelowała o zachowanie szczególnej ostrożności podczas... ubierania choinki i wieszania świątecznych ozdób. Dramatyczny apel może brzmieć śmiesznie, jednak tylko do momentu zapoznania się ze statystykami.

CPSC podała, że w listopadzie i grudniu 2010 roku pogotowie ratunkowe w całych Stanach przyjęło ok. 13 tys. osób, które uległy wypadkom podczas przygotowania do świąt. Na ostrym dyżurze pojawiały się zwykle osoby ze złamaniami (najczęściej po upadku z wysokości), ranami ciętymi (po skaleczeniach szklanymi lub metalowymi ozdobami) i po porażeniach prądem (co zdarza się podczas instalowania wadliwego oświetlenia).

Reklama

Ciężki czas dla strażaków

Oprócz chirurgów i ortopedów, podczas świątecznych przygotowań więcej pracy mają także strażacy. Wspomniana CPSC przytoczyła dane, z których wynika, że w czasie ozdabiania domów przytrafia się w tym okresie w USA ok. 11 tys. pożarów.

"Ludzie w ferworze świętowania zapominają często o gaszeniu (choinkowych - przyp. red.) świec" - powiedział szef CPSC, Hal Stratton, cytowany przez PAP.

Dodał, że w latach 2005-2009 w USA od pożaru choinki spłonęło 240 domów. W tych pożarach zginęło 10 osób, a kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Straty materialne wyceniono na 18 mln dolarów.

W Polsce przystrajanie domów tysiącami różnokolorowych i wielofunkcyjnych lampek nie jest tak modne jak w Stanach, ale z roku na rok efektownie przybranych domów, balkonów i ogródków przybywa. Dlatego warto sprawdzić, czy kosztujące grosze, 20-metrowe sznury lampek świątecznych (dostępne też w sprzedaży internetowej) posiadają wymagane certyfikaty bezpieczeństwa.

Pożar domu zaczynający się od palącej się choinki:

Prezenty? Po pomoc na forum

Pomyślnie zakończone ozdabianie domu to niejedyny problem związany ze świętami. Jednym z największych, jak wynika z wielu wpisów na internetowych forach, jest wybór odpowiedniego prezentu.

Tego, że kupowanie podarunków może sprawiać problem, dowodzi popularność forum http://prezentforum.pl/. Wśród 28 różnych zakładek (m.in. prezenty "dla niej", "dla niego", "dla szefa/szefowej") można znaleźć wpisy dotyczące prezentów kupowanych "na ślub", "na wieczór kawalerski", a także "na Gwiazdkę". Tam o złożoności problemu świadczą już tytułu postów, m.in. "Prezent na Gwiazdkę dla 16-latka?", "Rodzicom na gwiazdkę?", "Prezent na gwiazdkę dla Araba" (gwoli wyjaśnienia: użytkowniczka Telena prosi o radę związaną z pracą w międzynarodowym zespole: "W pracy jak co roku mamy tradycję prezentów świątecznych i w naszej firmie każdy kupuje każdemu jakiś drobiazg - to niewielka firma, 8 osób. W tym roku dołączył do nas kolega, który jest pochodzenia arabskiego, i zupełnie nie wiem, czy to stosowne wręczać mu prezent z okazji świąt, z drugiej strony to co - tylko on nie dostanie?").

Pojawiają się także wpisy dramatyczne w rodzaju "Szukam prezentu! WAŻNE!" czy "co na prezent dla byłego męża" oraz "filozoficzne" - "Ile jeszcze wciskać dzieciakowi kit z Mikołajem?".

Niedrogo, czyli 1020 złotych

Okazuje się, że poszukiwanie pomysłu na podarunek na forum internetowym może być niebezpieczne, głównie z powodu liczby kryptoreklam. Specjaliści od marketingu szeptanego (podszywający się pod użytkowników i reklamujący produkty za pieniądze) są w stanie polecić np. wieczne pióro kosztujące 1020 zł w odpowiedzi na post o "praktycznym prezencie w rozsądnej cenie".

Na bardziej przydatne informacje można natrafić np. na blogu miłośniczki prezentów, który znajduje się pod adresem www.prezentujeprezenty.pl. Tam znalazłam wpis, który wyjaśnia, dlaczego koperta z pieniędzmi nie jest najlepszym prezentem świątecznym:

"(...) Jestem przeciwniczką dawania w prezencie pieniędzy. I tyle. Niezależnie od okazji, osoby obdarowanego i wszelkich innych okoliczności sprawy, uważam, że pieniądze są złym prezentem. A właściwie to nie są prezentem w ogóle. (...) Są próbą przysłonięcia faktu, że nie mamy pomysłu, czasu czy ochoty, żeby podarować prawdziwy prezent, czyli coś, co drugiej osobie spodoba się i pozostanie w jej pamięci, nawet jeśli z czasem sam przedmiot utraci dawną świetność. Osobiście nie lubię też otrzymywać pieniędzy w prezencie, bo w większości przypadków zamiast kupić sobie za nie coś konkretnego, wydam je prędzej czy później na tzw. życie".

Święta, święta... Naucz się nimi cieszyć!

Prezent na 12 miesięcy

Na wspomnianym blogu nie ma kryptoreklam, są za to ciekawe pomysły na gwiazdkowe prezenty. Jednym z najbardziej interesujących jest "prezent na cały rok", który "nie jest kalendarzem".

"Nie wiem, czy ktokolwiek z Was podarował kiedyś w prezencie prenumeratę jakiegoś czasopisma albo sam dostał taki prezent, ale ja w tym roku postanowiłam wykorzystać ten pomysł na jeden z prezentów świątecznych i mój teść znajdzie pod choinką prenumeratę... "Wiadomości Wędkarskich"!

Oczywiście autorka nie namawia wszystkich do sprezentowania bliskim dostarczanego co miesiąc pod drzwi poradnika wędkarza, ale prenumerata ulubionego czasopisma rzeczywiście może być prezentem z gatunku "oryginalne".

Święta w PKP? Same ciężarne!

O tym, że podróżowanie pociągami, szczególnie w okresie świąt, bywa problematyczne, nie trzeba nikogo przekonywać. Dotarcie na czas do domu, szczególnie jeśli na kilka dni przed Wigilią spadł śnieg lub ogłoszono nowy rozkład jazdy pociągów, graniczy z cudem. Wygląda jednak na to, że w tym roku ten kłopot nie pojawi się na liście "10 największych problemów związanych ze świętami".

Nowy rozkład PKP ogłoszono i wprowadzono w życie wcześniej, a prognozy pogody, między innymi TA, nie zapowiadają nadejścia gwałtownych śnieżyc i ataku zimy na kilka dni przed świętami. Jednak na wszelki wypadek warto przypomnieć strategie, które towarzyszyły naszym rodakom podczas zeszłorocznych podróży. W tekście "O wejście do pociągu trzeba dziś zawalczyć", opublikowanym na łamach naszego portalu w zeszłym roku, pisaliśmy o sposobach wchodzenia i wychodzenia z tego środka transportu.

"Jedną osobę wyciągaliśmy przez okno, a drugą wkładaliśmy. Inaczej do tego pociągu nie dało się wejść" - mówił reporterowi RMF FM jeden z pasażerów.

Wpisując do wyszukiwarki pytanie "jak wejść do zatłoczonego pociągu?", można się dowiedzieć, że skuteczne bywa udawanie ciąży (ciężarne wchodzą poza kolejką), wypożyczenie nas czas podróży sprzętu ortopedycznego (np. kul), a także... mdlenie, udawanie kłótni lub ważnej rozmowy przez telefon.

Powrót z muzyką w tle, czyli "Driving home for Christmas":

Dzień przed Wigilią - w kuchni i nie tylko...

Kasza manna zamiast bułki tartej

Problemy z kupnem prezentów łączą wszystkich, bez względu na płeć, wiek i zasoby finansowe. Kłopoty w kuchni przeciwnie - na ogół ma je jeden członek rodziny, oddelegowany do przygotowania posiłków, podczas kiedy inni domownicy zajmują się ubieraniem choinki, rozmową lub podjadaniem świątecznych słodyczy.

Fora internetowe pełne są opisów kulinarnych wpadek (czasem dramatycznych, częściej - zabawnych). Na forum http://f.kafeteria.pl/ użytkowniczka o pseudonimie Królowaśnieżku dzieli się wspomnieniem pierogów, które zostały nadziane... surowym mięsem. Samokrytyczny wpis kończy się słowami "nie wiem, co mi się stało w głowę, wyszły ohydne śmierdzące kluchy".

Pocieszeniem dla kiepskiej kucharki może być historia Violets, która świątecznego karpia panierowała w... kaszy mannie! Podobne doświadczenia ma użytkowniczka Że nu a (pisownia oryginalna), która zamiast panierować kotlety w bułce tartej, panierowała je "w kaszce i jeszcze się dziwiła, czemu są takie twarde i blade...".

Problemy można mieć nie tylko ze smażeniem karpia, ale także z przygotowywaniem tradycyjnego barszczu, co potwierdza historia pani ukrywającej się pod pseudonimem "taka se gałązka", która pisze:

"Gotując barszcz czerwony na Wigilię, jednocześnie oglądałam TV, nie patrząc na to, co robię, chwyciłam za butelkę i wlałam do barszczu ćwierć litra skoncentrowanego syropu wiśniowego, zamiast koncentratu barszczu kiszonego. Nie chcę nawet wspominać tego smaku... OHYDA! Cały 3 litrowy gar do wylania".

Odpowiedź na tę dramatyczną historię pojawiła się niemal natychmiast. Lejba odpowiedziała krótko: "A ja zamiast kostki bulionowej do garnka z zupą wrzuciłam kostkę do zmywarki...".

W internecie można znaleźć jeszcze wiele wpisów o kulinarnych porażkach (np. krówkach przygotowywanych ze śmietany, cukru i... kostki sera żółtego), jednak dla tych, którzy szukają sposobów na udane potrawy, redakcja wortalu smaker.pl przygotowała darmowego e-booka z przepisami: "80 pomysłów na Boże Narodzenie", którego możecie ściągnąć TUTAJ

Odpowiedź na niewygodne życzenia

Jeśli uda ci się kupić prezent, dojechać na czas do domu lub przygotować tradycyjną wigilijną kolację - przed tobą jeszcze jedno wyzwanie. Składanie życzeń. Tego, jak ta tradycyjna wymiana serdeczności wygląda u innych, można dowiedzieć się z wpisu oso_ondo, która na forum "młodziutkie mężatki" zadała pytanie:

"Witam wszystkich! Zbliżają się Święta. Co zrobić, co odpowiedzieć, kiedy ludzie zaczynają Ci życzyć czegoś, czego wcale a wcale sobie nie życzysz? Zazwyczaj tematyka obraca się wokół: rychłego zamążpójścia (ten etap życzeń mam już za sobą, choć były irytujące, kiedy nie miałam jeszcze takich planów) lub tuzina dzieci (to właśnie przede mną). Macie jakieś sposoby?".

Opisana sytuacja nie jest wyjątkiem. Potwierdza to opowieść 25-letniej Ewy, pedagog z Krakowa,

- Mam dość zżytą rodzinę, więc wszyscy wiedzieli, że na krótko przed świętami rzucił mnie narzeczony. Na domiar złego, jeszcze przed Wigilią zdążył sobie znaleźć nową dziewczynę - opowiada Ewa. - Mimo to przy opłatku życzono mi głównie szczęścia w miłości i szybkiego zamążpójścia. Jedna z ciotek powiedziała również, żebym nie przebierała w kandydatach. Jej 80-letnia siostra dodała, że z taką urodą to mi raczej nie grozi. Uratowała mnie wtedy mama, a raczej jej historia. Z nią te same ciotki postępowały tak samo, postanowiłam więc uznać całą sytuację za nieprzyjemną konieczność.

Z ożenku nie żartuj

Nieco inaczej próbował wybrnąć z życzeń "rychłego ożenku" 25-letni Mariusz, kolega Ewy.

- Na życzenia świąteczne odpowiadałem żartem do czasu. Zawsze, kiedy była mowa o ślubie, wygłupiałem się, że jak mnie zmuszą - ożenię się, owszem, ale ze swoim najlepszym przyjacielem. Dwa lata temu, po standardowej żartobliwej wymianie zdań, ojciec powiedział: ożenić się w Polsce nie ożenisz, ale może w końcu go przyprowadź. Od tej pory wolę się nie wychylać w temacie małżeństwa i nie żartować.

Jak zatem radzić sobie z niechcianymi życzeniami? Niezłej rady na wspomnianym forum "mężatki..." udzieliła niejaka pandora_, która napisała: "Mów: nawzajem". Na bardziej rozwinięty sposób natrafiłam na portalu goldenline, gdzie jeden ze zirytowanych liczbą świątecznych życzeń użytkownik wystosował apel:

"Apeluję do wszystkich. Wiem, że życzycie mi Wesołych Świąt i już nie musicie nic wysyłać. Ja też wam życzę Wesołych Świąt i już".

Zaplanuj przedświąteczne porządki

A po świętach...

Kiedy święta, zatłoczone sklepy, przypalone potrawy i niezadowolone z prezentów dzieci będą już tylko wspomnieniem, może pojawić się filozoficzne pytanie: "A po co mi to?", związane oczywiście z nietrafionym prezentem.

Jeżeli nikomu nie udało się trafić w wasz gust, macie dwa rozwiązania. Możecie niechciany prezent wymienić lub zwrócić (jeśli darczyńca nie zachował paragonu, można postarać się o tzw. duplikat paragonu; o jego istnieniu dowiedziałam się dzięki infolinii sklepu Media Markt, kiedy miła konsultantka wyjaśniła, że jeżeli kupujący zdołał zapamiętać godzinę, datę i stanowisko na którym dokonał zakupu - istnieje szansa na przyjęcie towaru z powrotem).

Nadzieją dla tych, którzy nie mogą prezentu oddać, jest najpopularniejszy polski serwis aukcyjny. Tam, za niewielką kwotę (ok. 1 zł dla przedmiotu o wartości 250 zł) można wystawić "prezent". Jeśli znajdzie się ktoś, kto kupi wystawioną rzecz, trzeba zapłacić jeszcze prowizję (np. dla biżuterii i ubrań wartych mniej niż 100 zł nie przekracza ona 6 proc.).

Opisane w tekście problemy bywają oczywiście uciążliwe i mogą generować wiele rodzinnych konfliktów. Mimo to, jak co roku, miliony Polaków wyruszają mimo wszystko na męczące zakupy i przemierzają setki kilometrów po wątpliwej jakości drogach , by móc, wspólnie z rodziną, zasiąść przy rodzinnym stole. Wygląda więc na to, że nie takie święta straszne...

Katarzyna Pruszkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy