"Igrzyska Śmierci" na Syberii. Szalony eksperyment bogacza

Andriej Iwanow, jedna z tysięcy osób, która opublikowała swój film na serwisie YouTube, aby móc wziąć udział w programie /YouTube
Reklama

W 2016 roku świat obiegła informacja, że Rosjanie planują zrealizować reality show oparty na filmie "Igrzyska Śmierci". Wkrótce okazało się, że mieli znacznie ciekawszy pomysł.

W polskich mediach o kontrowersyjnym pomyśle trzydziestosiedmioletniego milionera, Jewgienija Piatkowskiego, pisali wszyscy. Od "Gościa Niedzielnego" po "Newsweeka". Wszyscy wyrażali oburzenie i nie wierzyli, że coś takiego jest możliwe.

A bogaty Rosjanin podkreślał na każdym kroku, że w "Game2: Winter", będzie dozwolone wszystko: gwałty, morderstwa i oszustwa. Boga nie ma!

Fala oburzenia obiegła świat. Mówiono o przekroczeniu kolejnej granicy, a mimo to chętni zgłaszali się cały czas. Zapowiadano wybranie 30 ochotników i wysłanie ich na dziewięć miesięcy do syberyjskiej tajgi. Program miał się skończyć wiosną 2018 roku.

Reklama

Ochotnicy wyposażeni jedynie w noże mieli zbudować sobie szałas i polować na zwierzęta, by przetrwać w temperaturach sięgających latem 30 stopni, a zimą -40 stopni Celsjusza. Ich każdy ruch śledziłoby prze całą dobę 2000 kamer. Każdy uczestnik dostałby także przycisk, dzięki któremu mógłby wezwać pomoc. Użycie go oznaczałoby jednak, że wypada się z gry.

Piatkowskij podkreślał, że "Można pić, palić, mordować, gwałcić... Skargi składane przez uczestników, którzy w ten sposób mogliby zostać skrzywdzeni, nie będą rozpatrywane".

Mimo wszystko, gdyby doszło do przestępstwa, to zostałaby wezwana policja. Gra miała wyzwolić najgorsze instynkty, w czym "pomogłaby" główna nagroda. Zwycięzca programu otrzymałby, w przeliczeniu, ok. siedem milionów złotych. Gdyby jednak do końca programu przetrwało więcej osób, nagroda miała zostać podzielona na wszystkich.

Szalony eksperyment

31 maja 2017 roku, tuż przed rozpoczęciem programu, Jewgienij Piatkowskij nagrał film, w którym tłumaczył, że nigdy nie planował stworzenia takiego programu, a cała kampania informacyjna była eksperymentem społecznym, analizą rynku, próbą odgadnięcia ludzkiej natury i darmową reklamą jego firmy i projektów.

Piatkowskij chciał sprawdzić jak nisko człowiek jest gotów upaść, aby zyskać sławę i pieniądze. A także, jak szybko i łatwo media dadzą się złapać na fałszywe wiadomości, nie sprawdzając ich autentyczności u źródła.

Mężczyzna obiecał zwrócić wszystkie pieniądze, które zostały wpłacone na system pay per view. Można sądzić, że Rosjaninowi eksperyment się udał. Program, gdyby powstał, właśnie by się kończył. Media już dawno zapomniały o fali oburzenia, jaką miał wywołać.

Nikt też nie napisał o tym, że to był jedynie eksperyment ekscentrycznego bogacza.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy