"Efekt leminga" ważny dla ludzi

Podążanie za opinią większości to coś więcej, niż moda. Badania pokazują, że my wcale nie ukrywamy swojej odmiennej opinii. My ją po prostu zmieniamy. Zjawisko to nieoficjalnie nazywa się "efektem leminga".

Badania nad tym nietypowym efektem zostały przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Harvarda. Ich wyniki, które opublikuje wkrótce czasopismo "Psychological Science" wyraźnie pokazują, że poddajemy się opinii grupy nawet bardziej, niż chcielibyśmy się do tego przyznać. By się o tym przekonać, naukowcy posłużyli się najprostszą możliwą metodą zmuszenia mężczyzn do wyrażenia opinii. Pokazywali im zdjęcia kobiet i prosili o ocenę ich urody.

Pomocny komputer

Potem przy każdym zdjęciu pokazywano im średnią ocen innych uczestników eksperymentu. Problem w tym, że była to średnia udawana, generowana przez komputer. Pół godziny później wszystkich mężczyzn badano ponownie, tym razem monitorując aktywność ich mózgu dzięki aparaturze fNMR.

Flaming to flaming

Okazało się, że zgodnie z przewidywaniami mężczyźni dopasowywali swoje wskazania do rzekomych średnich, zmiana aktywności mózgu w obszarach kory przedczołowej i jądra półleżącego ujawniała natomiast, że robią to szczerze, nie na niby. Inaczej mówiąc, leminga się nie udaje, lemingiem się jest.

Grzegorz Jasiński

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy