Złe miejsce dla politycznych

Historia więzienia w Rawiczu liczy już prawie 200 lat. Jeszcze na początku XIX wieku mieścił się tu klasztor franciszkanów braci mniejszych. Po kasacie kościelnego majątku i przejęciu budynków pruskie władze zaadaptowały je na więzienie. W 1820 r. uruchomiono tu Dom Kary i Poprawy.

Pierwotnie planowano osadzić w nim 450 skazanych, w tym recydywistów oraz skazanych na dożywocie. Szybko jednak więźniów było tam coraz więcej, by w roku 1890 roku osiągnąć stan 1335 osób. Przeludnienie stało się swego rodzaju "znakiem firmowym" zakładu karnego w Rawiczu. Od początku funkcjonowania więzienie uznawane było za wyjątkowo ciężkie i represyjne - złe warunki bytowe, przymusowa praca, nakaz milczenia, karcery oraz bicie stosowane jako środek wychowawczy.

Rawicz najważniejszym ośrodkiem represji

W 1910 roku dobudowano drugi budynek, tzw. czerwony, a 10 lat później, po zwycięskim powstaniu wielkopolskim (Rawicz był jednym z najsilniejszych ośrodków powstańczego oporu), więzienie znalazło się w polskich rękach. Zmiana właściciela nie zakończyła ponurej legendy tego miejsca, przeciwnie - sanacyjna władza kontynuowała najgorsze praktyki penitencjarne. W dwudziestoleciu międzywojennym Rawicz stał się najważniejszym, obok Berezy Kartuskiej, ośrodkiem represji, do którego w II Rzeczpospolitej trafiali więźniowie polityczni - głównie komuniści. Jednym ze sławnych pensjonariuszy rawickiej placówki był Bolesław Bierut, późniejszy prezydent Polski.

Reklama

Gestapo, NKWD i UB

Wybuch II wojny światowej przyniósł kolejną zmianę władz, a co za tym idzie - nową falę osadzonych. Tym razem personel rekrutował się z Niemców i volksdeutschów, cele zaś zaludnili wielkopolscy patrioci - byli powstańcy, żołnierze Września, działacze społeczni i polityczni. W marcu 1942 roku przebywało tu 2470 więźniów, z czego dużą część stanowili Polacy przeznaczeni do wywózki do obozów koncentracyjnych. Głód, przymusowa praca, sadystyczne praktyki funkcjonariuszy SD i gestapo sprawiły, że co czwarty osadzony w latach 1939-45 nie doczekał wyzwolenia. Przyszło ono w styczniu 1945 roku wraz z zimową ofensywą Armii Czerwonej. Słynnym więzieniem zainteresowało się NKWD, które zajęło pawilon II, "czerwony".

Sowiecka bezpieka zarządzała nim do maja 1945 r. I znów nastąpiła całkowita roszada między pilnowanymi i pilnującymi. Niemieccy strażnicy, będący jeszcze niedawno panami życia i śmierci przebywających tu więźniów, teraz sami trafili do cel, w których przed kilkoma miesiącami siali postrach. Siedzieli razem z jeńcami wojennymi oraz hitlerowcami oskarżonymi o zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu. Wkrótce dołączyli do nich Polacy skazani za współpracę z faszystowskim okupantem oraz pospolici przestępcy.

Odwilż przyniosła amnestię

W maju 1945 r. zaczęła się wielka reorganizacja, która miała przekształcić zakład w więzienie dla politycznych. Wprost z katowni NKWD w Rembertowie przyjechał pierwszy transport żołnierzy Armii Krajowej. Wnet Rawicz pękał w szwach od polskich patriotów, których nowe socjalistyczne państwo uznało za swoich wrogów. Byli wśród nich przedwojenni oficerowie Wojska Polskiego, AK-owcy, uczestnicy powstania warszawskiego, żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, między innymi as lotnictwa, Stanisław Skalski.

Dopiero odwilż w 1956 roku przyniosła amnestię dla przebywających tu więźniów politycznych. Więzienie w Rawiczu stało się zwykłym zakładem karnym przeznaczonym dla sprawców przestępstw kryminalnych. Dziś kieruje się tu głównie mężczyzn odbywających karę po raz pierwszy oraz skazanych młodocianych.

Grzegorz Kempa

Śledztwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy