Zbrodnia w nawiedzonym domu

Morderstwo sprzed ćwierci tysiąclecia ma stać za rozmaitymi niewyjaśnionymi zjawiskami, do których dochodzi w miejscowości Chorley.

To teza brytyjskich badaczy zjawisk paranormalnych. Zespół twierdzi, że odkrył zbrodnię sprzed stuleci, do której miało dojść na miejscu, gdzie dziś stoi zajazd Ley Inn w miejscowości Chorley (hrabstwo Lancashire).

Grupa badawcza kierowana przez Andy'ego Proctora i Victorię Taylor, zainstalowała się ze sprzętem w Ley Inn. Ci "łowcy duchów" twierdzą, że udało im się nawiązać bezpośredni kontakt z bytami z zaświatów i od nich poznali

przebieg wydarzeń sprzed 250 lat.

W trakcie badań eksperci od spraw paranormalnych byli też świadkami manifestacji duchów - "samoczynnie" poruszał się stół, zapalało się i gasło oświetlenie elektryczne.

Reklama

- Były to najsilniej wprawiające w zdumienie zjawiska, z jakimi mieliśmy kiedykolwiek do czynienia - stwierdził Andy Proctor w wypowiedzi dla brytyjskiej prasy.

Po efektownych pokazach zjawisk paranormalnych miało dojść do kontaktu z przywiązanymi do tego miejsca duchami zmarłych ludzi.

Badacze nawiązali

łączność z duszą Roberta O'Neila,

do którego należała ziemia, gdzie dziś stoi zajazd. Tragedia, którą ujawniono, miała rozegrać się w drugiej połowie XVIII stulecia.

- Robert przekazał nam, że w trakcie kłótni przypadkowo zabił Jamesa Silcocka, swojego służącego. Poszło o to, że James zalecał się do Arabelle, córki O'Neila - wyjaśniał Andy Proctor. - Dowiedzieliśmy się o wielu szczegółach tej zbrodni. Mężczyźni wyszli na łąkę, tu, gdzie dziś stoi zajazd. Robert zacisnął sznur na szyi Jamesa, aby go postraszyć, jednak służący zaczął się wyrywać i pętla zacisnęła się zbyt mocno. Skończyło się to śmiercią Silcocka.

Czy byt podający się za Roberta O'Neila mówił prawdę? I czy

duchy uczestników tragedii

są odpowiedzialne za paranormalne zjawiska obserwowane w Ley Inn?

- Nie mamy pewności, czy historia opowiedziana nam przez ducha Roberta łączy się z niezwykłymi zjawiskami, których sami byliśmy świadkami - przyznaje Victoria Taylor.- Nawiązaliśmy jednak jeszcze inny kontakt, z duchem o imieniu Arabelle. Sądzimy, że to córka Roberta O'Neila. Arabelle przekazała nam, że urodziła się w 1746 r. Zmarła mając zaledwie 17 lat. Co ciekawe, dziewczyna twierdziła, że została uduszona przez Jamesa Silcocka. To wyjaśnia działanie jej ojca, jednak stanowi inną wersję wydarzeń przekazanych nam przez ducha Roberta.

Czy brytyjskim badaczom zjawisk paranormalnych rzeczywiście udało się odkryć przyczynę tajemniczych zjawisk zachodzących w zajeździe? Czy natrafili na zbrodnię, której ziemskie prawo nie osądziło, ale ponadczasowa sprawiedliwość wciąż o niej przypomina? Sprawa ma być nadal badana - w Ley Inn podobno wciąż "coś straszy".

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: zbrodnie | Andy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama