Zamek w Ogrodzieńcu: Czego strzeże czarny pies?

Czy w starej legendzie kryje się przysłowiowe ziarno prawdy? Odwiedzając Zamek w Ogrodzieńcu warto wiedzieć, że jego historia skrywa mroczną tajemnicę...

Malownicze ruiny kamiennej budowli znajdujące się we wsi Podzamcze na Szlaku Orlich Gniazd od dawna przyciągają turystów, badaczy historii i... miłośników opowieści z dreszczykiem. 

Ci ostatni szczególnie chętnie wspominają o pojawiającym się od czasu do czasu na zamkowym dziedzińcu czarnym psie, który pobrzękuje zwisającym z szyi łańcuchem i, warcząc, rzuca się na zapuszczających się tu nocą śmiałków. 

Co bardziej biegli w dziejach Ogrodzieńca wyjaśniają, że ta ponura zjawa to pokutująca dusza byłego właściciela warowni - Stanisława Warszyckiego, znanego ze swej bohaterskiej postawy podczas potopu szwedzkiego. 

Reklama

Niestety, zasłynął on także jako okrutny kasztelan, który ponoć w wymyślny sposób torturował swoich poddanych i doprowadzał do zgonu kolejne żony. 

Dlatego po śmierci został ukarany zesłaniem do czeluści piekła, ale uciekł stamtąd, by jako czarny pies pilnować zgromadzonych przez siebie za życia bogactw. 

Biada temu, kto stanie na jego drodze! 

Świat Tajemnic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy