Zakazana myjnia

Kittens Car Wash w Bentleight East na przedmieściach Melbourne najprawdopodobniej zostanie zmuszona do zamknięcia biznesu lub przynajmniej, ubrania personelu.

Tak czy siak, dziewczyna ze zdjęcia już niedługo może stracić swoje miejsce pracy.

Rada miasta stwierdziła, że tak dłużej być nie może. Oficjalnym powodem zakazania działalności firmy w obecnej postaci jest, że dziewczyny w bikini rozlewające mydliny po szybach mytych przez nie samochodów, rozpraszają uwagę przejeżdżających kierowców i stanowią zagrożenia dla ruchu.

Są też problemy prawne. Kittens Car Wash miała być tylko formą promocji klubu ze striptizem o tej samej nazwie, jednak sukces biznesowy zachęcił właścicieli do kontynuowania pomysłu. Władze miasta stwierdziły, że do dalszego prowadzenia usługi, potrzebne jest jednak osobne zezwolenie. Kittens ma też zredukować liczbę pracownic z ośmiu do dwóch, zdemontować promujące myjnię billboardy i wybudować płot odgradzający myjnię od drogi do 13 sierpnia tego roku.

Reklama

- Jesteśmy jedyną myjnią w Melbourne, na którą nałożono restrykcję dotyczącą liczby personelu - zauważa menedżer Angelo Dimozantos, który twierdzi, że jest ofiarą wątpliwej moralnej krucjaty rady miasta.

To nie jedyna tego typu myjnia w Australii. Agencja AFP jakiś czas temu opisywała historię Warrena Amstrona, właściciela klubu ze striptizem w Brisbane, który skorzystał z zakazu mycia samochodów przed domem (ze względu na braki wody w mieście) i otworzył przyjazną środowisku myjnię w stylu bikini.

tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy