Wojny narkotykowych karteli

Tylko wciągu ostatniej doby w meksykańskim stanie Chihuahua policja odnalazła ciała 29 zabitych. W tym aż siedmioro z nich było przed śmiercią bestialsko torturowanych. Rannych już nikt nawet nie liczy...

Walka między meksykańskimi kartelami o podział rynku narkotyków - w graniczącym z USA stanie Chihuahua - coraz bardziej się zaostrza. Bossowie gangów nie tylko starają się przechytrzyć meksykańskie i amerykańskie służby antynarkotykowe, co przede wszystkim wyeliminować coraz liczniejszą konkurencję.

Bossowie liczą dolary, policja - trupy

Miliardowe zyski, płynące z przemytu kokainy do amerykańskich miast, sprawiają, że żołnierze meksykańskich baronów narkotykowych naciskają spust pistoletów równie często, co ich szefowie liczą "narkodolary". Giną kurierzy, plantatorzy, policjanci i konkurenci...

Tysiące ofiar

W ciągu ostatnich trzech lat narkotykowe wojny pochłonęły w całym Meksyku ponad 14 tys. ofiar. Do tak olbrzymiej liczby zabitych przyczyniła się w dużym stopniu gigantyczna operacja antynarkotykowa, w której udział po stronie rządowej wzięło około 50 tys. żołnierzy i policjantów. Mimo zaangażowania tak znacznych sił i środków, meksykańskie władze nie zdołały rozbić większości narkotykowych karteli.

Reklama

Miasto spływające krwią

Tamtejsze media dzień w dzień donoszą o kolejnych morderstwach, czy wręcz wyrokach śmierci, dokonanych przez zespoły zabójców, będących na usługach karteli narkotykowych. Każdego ranka policja podaje liczbę ofiar narkotykowych wojen. W niechlubnych statystykach stanu Chihuahua palmę pierwszeństwa utrzymuje miasto Ciudad Juarez. Na ulicach tej, położonej przy granicy z USA, miejscowości, od początku roku naliczono już... ponad 2,3 tys. ciał ofiar. Wszyscy zginęli z powodu narkotykowej wojny...

Marcin Wójcik, tłum. na podst. AFP

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama