Walczą, by pokazać genitalia

Organizatorzy festiwalu "Extreme Love" pokazują filmy bez cenzury i budzą dyskusję o zakazie rozpowszechniania pornografii.

W Tokio trwa właśnie festiwal "Extreme Love", gdzie bez cenzury można zobaczyć sceny, za których publiczne rozpowszechnianie grozi w Japoni surowa kara. To rzadki rarytas dla japońskich amatorów śmiałego obyczajowo kina. Pornografia jest w Japonii łatwo dostępna, ale do własnego użytku. Pokazywanie szerszej publiczności obrazów, na których widać ludzkie narządy płciowe, jest skwapliwie karane.

Walczą o wolność słowa

Festiwal to pomysł Takashi Asai, szefa Uplink, dystrybutora filmów, który od powstania firmy w 1987 roku toczy batalię z obyczajową cenzurą. Uplink publikuje książki o sztuce i zajmuje się dystrybucją ambitnego kina.

Reklama

W zeszłym tygodniu Asai wygrał sprawę przed Sądem Najwyższym, który zniósł decyzję policjantów o konfiskacie kopii książki amerykańskiego fotografa Roberta Mapplethorna. Policja skonfiskowała książkę i zakazała jej rozpowszechniania, bo na zdjęciach można zobaczyć penisy.

Sąd Najwyższy stwierdził, że zbioru fotografii erotycznych o wysokiej wartości artystycznej nie można uznać za pornografię. To pierwszy przypadek w Japonii, gdy Sąd Najwyższy podważył wyrok sądu niższej instancji skazującego za rozpowszechnianie pornograficznych treści.

- To zwykły zbieg okoliczności, że festiwal zgrał się w czasie z wyrokiem - mówi Asai. - Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi, wiec każdy powinien móc oglądać filmy erotyczne czy pornograficzne zdjęcia. Ale policja rozumie to inaczej - komentuje. Asai twierdzi, że zamazywanie narządów płciowych na zdjęciach świadczy o tym, że Japonia "nie jest społeczeństwem ludzi dorosłych". - To absurdalne prawo, które pewnie się zmieni. Kiedyś nie można było pokazać publicznie odkrytych włosów - zauważa.

Na drugiej stronie: co można zobaczyć na "Extreme Love"?

Dla kinoznawcy i amatora filmów porno

Festiwal dostał wsparcie od francuskiej ambasady, ponieważ promuje eksperymentalne dzieła francuskiego filmowca Philippe'a Grandrieux. Oprócz nich można zobaczyć niepocięte przez cenzurę wersje "Baise-Moi" (pol. "Pieprz mnie") Virginie Despentes (dwie prostytuki ruszają w trasę, na której wykorzystują seksualnie i mordują napotkane osoby) oraz zakazany w wielu krajach obraz z 1976 roku "Une Vraie Jeune Fille" ("Naprawdę młoda dziewczyna") w reżyserii Catherine Breillat (zawierający bardzo śmiałe obrazy fantazji seksualnych 14-letniej dziewczyny). Do tego 24 krótkie metraże ze scenami masturbacji i aktów seksualnych. Zadowolą i kinoznawcę, i amatora filmów porno.

Najbardziej znany przypadek działania japońskiej cenzury, to pocięcie filmu "Ai no Corrida" z 1976 roku. Jest to fabularna opowieścią na podstawie prawdziwej historii Sada Abe, fascynującej postaci prostytutki, która w latach trzydziestych stała się sławna po tym, jak obcięła swojemu partnerowi penisa i nosiła go w torebce.

Gilles Campion , tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy