W tym jeziorze grasuje bestia!

Tajemnicze potwory z jezior widywane są w wielu regionach świata. Jedno z tych zagadkowych stworzeń żyje podobno w Japonii, w jeziorze powstałym w kraterze wygasłego wulkanu.

Słynny amerykański kryptozoolog Loren Coleman przekazał informacje na temat kolejnego tajemniczego zwierzęcia. Ma ono podobno żyć w wodach jeziora Kussharo, na północy japońskiej wyspy Hokkaido.

To jezioro, usytuowane w kraterze wygasłego wulkanu, znajduje się na obszarze parku narodowego Akan. Kussharo mierzy w obwodzie ok. 57 kilometrów, a zlokalizowana w nim największa głębina ma ponad 117 metrów. W tym właśnie akwenie widywane jest tajemnicze wielkie stworzenie, które okoliczni mieszkańcy nazywają Kusshi.

Kusshi nie raz już dał o sobie znać światu. Jak twierdzą świadkowie, zwierzę to ma grubą skórę ciemnobrązowego koloru i ciało pokryte garbami. To prawdziwy potwór - jest

Reklama

długi na 10 do 20 metrów.

Mimo tak sporych gabarytów, stwór z japońskiego jeziora potrafi niezwykle szybko się poruszać.

- Głowa tego stworzenia ma przypominać końską, tyle że jest opatrzona małym porożem przypominającym rogi żyrafy - wyjaśnia szczegóły Loren Coleman. - Świadkowie twierdzą też, że Kusshi wydaje głośne dźwięki, które przypominają pochrząkiwanie świni.

Jedna z relacji świadków, pochodząca z roku 1974, mówi o zaskakującej prędkości, z jaką Kusshi potrafi się przemieszczać. Zajście to opisało aż 15 świadków, którzy wybrali się łodziami na przejażdżkę po jeziorze. Ludzie ci zapewniali, że widzieli wielkie zwierzę z ciemnobrązową, błyszczącą skórą, które płynęło tuż pod powierzchnią wody. Świadkowie zapewniali, że

bestia płynęła tak szybko, jak motorówka.

Do podobnego zajścia miało też dojść na jeziorze Kussharo w 1988 roku. Według świadka, Takashi'ego Muraty, który płynął motorówką, nagle kilkanaście metrów od niego pojawiło się wielkie zwierzę o ciemnej skórze. Murata wpadł w panikę, bo tajemnicze wodne zwierzę przez jakiś czas płynęło za łodzią motorową z taką samą, jak ona, prędkością. Japończyk dodał gazu, ale choć wycisnął z motorówki maksymalną szybkość, to Kusshi wciąż mu towarzyszył. Wreszcie zwierzę znudziło się ściganiem z łodzią i zanurzyło w głębinie.

Kryptozoolodzy zebrali sporo relacji na temat spotkań z Kusshi. Jak się okazuje, historia tego domniemanego potwora nie jest długa - pierwsze meldunki o zaobserwowaniu go pochodzą z początku lat 70. XX-go wieku. Powstała też dokumentacja fotograficzna, bo świadkom udało się wykonać

kilkadziesiąt zdjęć domniemanego potwora.

Oczywiście postawiono wiele hipotez mających wyjaśnić w jaki sposób wielkie stworzenie trafiło do powulkanicznego jeziora i do jakiego gatunku zwierząt Kusshi może należeć.

Przede wszystkim skupiono uwagę na tym, czy świadkowie nie zinterpretowali błędnie tego, co zobaczyli. Wskazywano przykładowo, że rogi na głowie zwierzęcia sugerują, iż mógł to być jeleń przepływający przez jezioro. Podejrzenie to ma sens, bo w okalającym jezioro parku narodowym Akan można spotkać jelenie.

Inną wskazówką wyjaśniającą realne, choć banalne pochodzenie domniemanego potwora, jest szybkość, z jaką, według świadków, on się przemieszcza.

Do jakiego gatunku należy Kusshi?

- Niektórzy zoolodzy zakładają, że domniemany potwór, to w istocie ogromny łosoś - na takie wyjaśnienie zagadki potwora wskazuje Loren Coleman. - Ryby te, jeśli żyją przez wiele lat w sprzyjających warunkach, mogą osiągać imponujące rozmiary rzędu kilku metrów, poza tym pływają bardzo szybko. Widok tego rodzaju ryby może zaskoczyć obserwatora, szczególnie po zmroku, kiedy ludzki wzrok nie pozwala dokładnie określić odległości i szczegółów.

Najczęściej jednak kryptozoolodzy odwołują się do tych opisów wyglądu i zachowania Kusshi, które przypominają te, jakie widywano u większości domniemanych potworów z jezior Skandynawii, czy Ameryki Północnej. Według tej najpopularniejszej koncepcji,

mieszkaniec jeziora Kussharo

należy do licznych krewniaków Nessie, potwora ze szkockiego jeziora Loch Ness.

Wciąż jednak brak ostatecznego wyjaśnienia, co do zagadkowego mieszkańca jeziora Kussharo. Być może długo jeszcze będzie on dzielił los pozostałych domniemanych potworów z jezior - będzie uznawany za byt legendarny, a nie realny.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy