Uwaga: yeti to praczłowiek!

Kryptozoolodzy, opierając się na odkryciach antropologów i zeznaniach świadków, postawili kolejne hipotezy, mające wyjaśnić pochodzenie yeti, domniemanych reliktowych hominidów.

Kryptozoolog Francois de Sarre na początku listopada 2008 r. upublicznił plony swoich badań nad reliktowymi hominidami żyjącymi podobno w Afryce. Według de Sarre, spotkanie yeti właśnie na Czarnym Lądzie nie powinno nikogo dziwić. Przemawiają za tym dokonywane na tym kontynencie odkrycia nieznanych nauce gatunków zwierząt, jak też znaleziska skamielin praprzodków człowieka.

De Sarre uważa, że można łączyć znane uczonym kopalne australopiteki z relacjami o zaobserwowaniu jakichś pokrytych futrem i poruszających się w pozycji wyprostowanej hominidów. Badacz wskazuje, że afrykańskim yeti może być odkryte w Aramis w Etiopii żyjące już 4,5 mln lat temu stworzenie, które przypominało szympansa poruszającego się na dwóch nogach.

Reklama

To stworzenie naukowcy nazwali

Australopithecus ramidus.

Australopithecus ramidus był niewysoki i według de Sarre, to o nim mogą wspominać legendy rdzennych mieszkańców Zimbabwe (dawniej Rodezja) mówiące o agogwe. O tych poruszających się w pozycji wyprostowanej małych hominidach donosił też w 1937 r. William Hichens podróżujący po Tanganice.

- Nauka zakłada, że to istoty mityczne, duchy lub chochliki, ale według mnie mali, porośnięci futrem ludzie z Afryki to stworzenia z gatunku Australopithecines - twierdzi de Sarre. - Te drobne praludzkie stworzenia od milionów lat mieszkają w lasach Afryki Równikowej, na obszarach niezbyt chętnie zasiedlanych przez człowieka.

Z Afryki dochodzą też wieści o dużych człekopodobnych istotach porośniętych futrem i poruszających się w pozycji wyprostowanej. Mieszkańcy Kenii nazywają takie istoty Nanauner, a krajowcy z Zairu - Kikomba.

Zdaniem de Sarre, te istoty, często widywane z pałkami w rękach i 

uchodzące wśród krajowców za agresywne,

mogą być rosłymi formami Pithecanthropus erectus. Jak zakłada de Sarre, te praludzkie istoty pierwotnie zasiedlały sawanny, a potem, gdy z tego środowiska zaczął je wypierać człowiek współczesny, przeniosły się do porośniętych lasem deszczowym górskich dolin, zwykle niedostępnych dla ludzi.

Przetrwanie do dziś w Afryce małych grup pitekantropów właściwe nie powinno być zaskoczeniem, twierdzi de Sarre. Oprócz relacji świadków, istotną wskazówką jest bardzo młoda skamielina - to

tak zwany Człowiek z Broken Hill

w północnej Rodezji. W 1921 r. znaleziono tam szczątki bardzo archaicznych istot praludzkich liczące zaledwie 125-300 tys. lat - wcześniej zakładano, że te stworzenia wymarły ponad milion lat wcześniej. Co istotne, twierdzi de Sarre, ustalono, że jedna z takich czaszek należała do istoty żyjącej niecałe 13 tysięcy lat temu!

Jedyna różnica między rekonstrukcją tych szczątków, a zeznaniami świadków, polega według badacza na tym, że osoby, które widziały żywych praludzi zapewniają, że te stworzenia były porośnięte długim włosem. Ale przecież włosy, argumentuje de Sarre, nie zachowują się w skamielinach. Zdaniem tego badacza,

afrykański yeti to pitekantrop,

warto więc, aby naukowcy skupili uwagę na badaniach terenowych w afrykańskiej dżungli, bo nie tylko mogą odkryć nowy gatunek, ale też uzyskać bezcenną wiedzę na temat rozwoju ludzkiego gatunku.

Pod koniec października przedstawiono inną jeszcze hipotezę na temat pochodzenia yeti.

Badacze, wraz z kryptozoologiem Lorenem Colemanem, skupili uwagę przede wszystkim na przypadkach zaobserwowania domniemanych reliktowych hominidów na obszarze Ameryki Północnej. Nic w tym dziwnego, bo skoro

amerykańscy kryptozoolodzy

mają na wyciągnięcie ręki rozmaite ślady oraz relacje świadków na temat sasquatcha czy Bigfoota, to wyprawy w Himalaje, aby tropić tam Człowieka Śniegu, nie wydają się konieczne.

Jako kolejnego potencjalnego przodka potężnie zbudowanych, mierzących od 180 cm do 2,5 m północnoamerykańskich sasquatchów wskazano Paranthropusa, praludzką kopalną istotę znaną nauce i występującą niegdyś w wielu odmianach oraz wielu regionach Ziemi.

Pierwszą skamielinę stworzenia z rodziny parantropów

odkryła w 1959 r. dr Mary Leakey.

Miało to miejsce w wąwozie Olduvai w Tanzanii, a odkrytą tam istotę nazwano Paranthropus boisei. Badania wykazały, że ta praludzka istota była wysokiego wzrostu i miała potężne umięśnienie oraz wielki szczęki.

Szczątki parantropów różnych odmian odkryto w Afryce, Chinach i na indonezyjskiej wyspie Jawa. Dziś ten kopalny praczłowiek awansował do roli przodka Bigfoota. Ważny argument na rzecz tej hipotezy mają stanowić najnowsze rekonstrukcje wyglądu odmiany Paranthropus boisei. Przypominają one uderzająco północnoamerykańskie yeti utrwalone na nielicznych zdjęciach i filmach.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama