Treasure Mountain. Góra z legendą o złocie w tle

Treasure Mountain w Kolorado /Wikimedia Commons /domena publiczna
Reklama

My mamy legendy o zbójnikach chowających zrabowane skarby w tatrzańskich jaskiniach, czy nadjeżdżający co jakiś czas na medialny peron złoty pociąg, natomiast Amerykanie mają górę, która gdzieś w swych zakamarkach skrywać ma złoto wyceniane współcześnie na - bagatela - 33 miliony dolarów.

Niepokojące zjawisko nad Kasprowym Wierchem

Daleko w górzystym terenie zachodniego Kolorado wznosi się szczyt, zwany pierwotnie Cytadelą. Mierzący 4125 metrów zwalisty pagórek pewnie nie wzbudzałby wielkiego zainteresowania, gdyby nie powiązana z nim legenda.

Skarb schowany w górach

Początki tej historii sięgają końca XVIII wieku.

Jeśli wierzyć wspomnianej legendzie, grupa trzystu uczestników francuskiej ekspedycji wyruszyła wówczas z dzisiejszego Leavenworth w stanie Kansas na poszukiwanie złota w Górach Skalistych. 

Reklama

Po pierwszych nieudanych próbach, żądni przygód i majątku mężczyźni przenieśli się na południe. To był słuszny trop. Tu, na Cytadeli, mieli znaleźć ogromne pokłady złota. Specjaliści szacują, że dziś znalezisko warte byłoby 33 miliony dolarów. Jak to obliczyli? Tego nie wiadomo. Wiemy natomiast, że wartość złota już wtedy rozpalała zmysły.

Francuzi schowali skarb w trzech miejscach i sporządzili dokładne mapy.

Rzeź francuskiej wyprawy

Na więcej nie pozwolili im Indianie - rodowici mieszkańcy tych terenów. 

Po pierwszych starciach, Francuzi przenieśli złoto do nowych kryjówek i kontynuowali nierówną walkę o przetrwanie. Z rzezi ocalała ich garstka. W drogę powrotną do Kansas miała ruszyć zaledwie piątka niedobitków.

Swoje zrobiła też sroga zima, uśmiercając kolejnych mężczyzn. Do Kansas dotarł tylko jeden z nich, historyk grupy o nazwisku Le Blanc. Francuz sporządził dwie mapy. Jedną zachował dla siebie, drugą przekazał władzom.

Przewodnik przed sądem

Złoto przyciąga, bez względu na cenę, dlatego po jakimś czasie Francuzi wrócili w góry. 

Pięćdziesięciu mężczyzn wynajęło lokalnego przewodnika, który miał im pomóc w dotarciu na miejsce ukrycia skarbu. Kilka miesięcy później przewodnik wrócił z gór sam. Mężczyzna tłumaczył, że historia się powtórzyła i Indianie znów wymordowali Francuzów, którzy chcieli przywłaszczyć sobie złoto.

Relację przewodnika przyjęto sceptycznie, bo niby czemu darowano mu życie, i postawiono przed sądem. Podejrzewano, że to on stoi za zniknięciem prowadzonej przez siebie grupy. Sędzia uniewinnił jednak mężczyznę, ale teorie spiskowe nie zniknęły.

Jedna z nich zakładała, że Francuzi żyją. I to w dostatku. Sądzono, że znaleźli złoto i zbiegli z nim do swojej ojczyzny, a przewodnika sowicie wynagrodzili za zapewnienie im wiarygodnego - nawet przed obliczem sądu - alibi.

Skarb pod ochroną?

Mijały lata. Szczyt z Cytadeli zmienił nazwę na Górę Skarbu (Treasure Mountain), lecz złoto, o ile kiedykolwiek faktycznie tam ukryto, nigdy nie zostało odnalezione.

Organizowano oczywiście kolejne ekspedycje. Byli też tacy, którzy twierdzili, że zdobyli mapę i wiedzą, gdzie schowano skarb, jak William Yule czy Asa Poor. Znana jest też historia rodziny, która miała być o włos od znalezienia złota, jednak została wygoniona z górskiej jaskini przez pilnujące majątku siły nadprzyrodzone.

Legenda, jak to w przypadku tego typu opowieści, karmiła się podobnymi historiami, a dziś jest jednym z magnesów przyciągających turystów w te zakątki Kolorado. Kto wie, może któremuś z nich kiedyś się poszczęści?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama