Taśma samoprzylepna naprawi wszystko

Przywykliśmy do tego, że Australia i Rosja, to dwa miejsca, gdzie może zawsze stać nam się krzywda, a ze strony natury nic już nas nie może zaskoczyć. Do tego grona dołącza Alaska. Zobaczcie z jakiego powodu.

Wyobraźcie sobie sytuację, w której jedynym środkiem transportu, jakim możecie się wydostać z całkowitego pustkowia jest samolot. Wracacie z wędkowania i waszym oczom ukazuje się obraz nędzy i rozpaczy: wasz ukochany Piper PA-18 został zdemolowany przez głodnego niedźwiedzia, który próbował się dostać do mięsa, które było schowane w kadłubowej lodówce. Co wy byście zrobili w takiej sytuacji?

Nasz bohater, Jonathan Miller, nie załamał się. Wraz ze swoimi pasażerami zaczął reperować zdemolowany samolot. Na pokładzie miał jedną rolkę taśmy samoprzylepnej. Było to trochę za mało. Do tego poszarpane były opony podwozia głównego i uszkodzona chłodnica. Na szczęście linki sterownicze były całe. Brakowało jedynie materiałów do szybkiej naprawy.

Jonathan skontaktował się przez radio z ze znajomym pilotem i poprosił go, aby ten podrzucił mu 3 rolki taśmy samoprzylepnej, nowe opony i arkusz folii do uszczelnienia chłodnicy. W ciągu kilku godzin samolot wyglądał, jak nowy. No może prawie, jak nowy. Jednak co najważniejsze - latał!

Wniosek jest prosty - bez taśmy klejącej, szwajcarskiego scyzoryka i może małej puszki WD-40 lepiej nie ruszać się z domu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Alaska | niedźwiedź | ciekawostki | samolot
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy