​Szczątki mogą mieć 1000 lat. Ojciec i syn znaleźli je na wycieczce

Ojciec i syn natknęli się na ludzkie szczątki. Skąd wzięły się one w tak bardzo uczęszczanym miejscu? (zdjęcie ilustracyjne) /123RF/PICSEL
Reklama

Znalezienie ludzkich szczątków nie jest tym, o czym marzy ojciec zabierający na przejażdżkę swoją czteroletnią pociechę. Do tego przedziwnego przypadku doszło w amerykańskim miasteczku Port Angeles w stanie Waszyngton.

Matt Kiddle, wraz ze swoim synem, jechali na rowerach wzdłuż nadmorskiego szlaku Olympic Discovery Trail, kiedy ich uwagę zwróciła... leżąca na piasku ludzka czaszka. Mężczyzna zeskoczył z jednośladu, by przyjrzeć się bliżej niepokojącemu znalezisku. 

- Jeśli mam być szczery, to w pierwszej chwili myślałem, że to szczątki kogoś, kto całkiem niedawno zaginął - powiedział Kiddle w rozmowie z lokalnym Peninsula Daily News.

Dyplomowanemu asystentowi lekarza wystarczył zaledwie rzut oka, aby rozpoznać, że oprócz czaszki na plaży znajdują się również inne kości. Mężczyzna szybko wezwał służby. Pracujący dla policji ekspert nie miał żadnych wątpliwości - szczątki są o wiele starsze, niż się to z początku wydawało.

Po dokładniejszych badaniach okazało się, że mogą mieć nawet 1000 lat. Pewne jest to, że czaszka należała do rdzennego mieszkańca Ameryki Północnej.

Odkrycie Kiddle'a z 14 stycznia było jednak zaledwie początkiem. Cztery dni później inny przechodzień natknął się w tej samej okolicy na... fragment biodra. Tę kość również datuje się na kilka setek lat. Nic dziwnego, że po niecałych dwóch tygodniach w pobliżu Port Angeles rozpoczęły się prawdziwe wykopaliska. Opinia publiczna dowiedziała się o całej sprawie dopiero 4 lutego bieżącego roku.

Reklama

Jakim cudem ludzkie szczątki w ogóle pojawiły się na plaży? 

Jedynym wytłumaczeniem jest stan szlaku Olympic Discovery Trail. Erozja, naturalny proces niszczenia powierzchni terenu, sprawiła, że odsłoniło się to, co ziemia skrywała przez kilka wieków. W tym szczątki zamieszkujących te tereny Indian. 

Należy w tym miejscu wspomnieć, że przedstawiciele plemion S’Klallam i Lower Elwha Klallam byli obecni przy zarządzonych przez władze wykopaliskach.

Nie jest to ani pierwszy (podobna sytuacja miała miejsce w 2018 r.), ani prawdopodobnie ostatni taki przypadek w amerykańskim hrabstwie Clallam. Przy ciągłych remontach remontach mającego zaledwie kilka lat turystycznego szlaku kolejne mrożące krew żyłach znalezisko jest tylko kwestią czasu. 

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie przydarzy się ono spędzającej beztrosko czas rodzinie...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szczątki | wykopaliska | Waszyngton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy