​Stefan Cernetic: Przez lata żył w luksusie podając się za księcia Czarnogóry

Brak tytułu szlacheckiego zastąpiły świetne aktorstwo, pewność siebie i... szczęście. Mężczyzna podający się za europejskiego księcia przez bardzo długi czas rozbijał się po najbardziej wystawnych bankietach Starego Kontynentu.

Stefan Cernetic wręczający tytuł szlachecki Pameli Anderson

Czerwiec 2015 roku. Przed Stefanem Cerneticiem, dziedzicem tronu Czarnogóry i Macedonii, na kolana pada nie kto inny jak Pamela Anderson. 55-letni wówczas książę przy pomocy srebrnej szpady nadał jej tytuł szlachecki oraz wręczył upamiętniający to wydarzenie dyplom.

- Wasza wysokość, jestem zaszczycona i wdzięczna uznaniem, jakim obdarzyła mnie czarnogórska rodzina królewska. Nie mogę ukryć wzruszenia waszą szczodrością - powiedziała gwiazda "Słonecznego patrolu" w podzięce za symboliczne włączenie jej w arystokratyczne szeregi.

Nie tylko Pamela Anderson dała się nabrać na stwarzane przez tego oszusta pozory. Stefan Cernetic nie tylko nie jest żadnym księciem, ale w ogóle nie istnieje. To postać wykreowana przez ujętego kilka dni temu przez policję mężczyznę z północy Włoch. Służby nie ujawniają jego prawdziwego nazwiska, ale iście królewski żywot, który wiódł na koszt niczego nie świadomych celebrytów i osób z wyższych sfer, mówi sam za siebie.

Reklama

Stefan Cernetic na przyjęciu wystawionym przez księstwo Monako

Stefanowi nie przeszkodził nawet fakt, że od 1918 r. Czarnogóra nie ma rodziny królewskiej. Nieprawdziwy tytuł księcia otwierał wiele drzwi, a legitymizowały go perfekcyjnie podrobione dokumenty, w tym paszport dyplomatyczny, własny urzędnik w formie konsula honorowego (równie fałszywego, jak on sam), publiczne profile w mediach społecznościowych i oficjalna strona internetowa. Na tej ostatniej znajduje się nawet drzewo genealogiczne rodu Cernetica, z którego można wyczytać, że jego praprzodkiem był sam cesarz Rzymu Konstantyn I Wielki!

Oszust spotykał się gwiazdami filmu, sportowcami i burmistrzami europejskich metropolii. Za darmo sypiał w najdroższych hotelach, bo ich właściciele nie chcieli obarczać kosztami rodziny królewskiej. Można zrozumieć, że na przekręt Włocha dawały się nabrać osoby nie związane z wielką polityką, ale początku czerwca bieżącego roku Cernetic siedział przy jednym stole z Ireną - księżniczką Grecji i Danii. To nie mieści się w głowie!

Blisko rok temu Stefan po raz pierwszy wpadł w poważne tarapaty. Po trwającym ponad tydzień pobycie w luksusowym hotelu poprosił on o przesłanie rachunku na adres ambasady Macedonii we Włoszech. Placówka odpowiedziała, że ich kraj nie ma żadnego księcia, a już na pewno nie takiego, którego dzieliliby z Czarnogórą. Sprawa trafiła nawet do macedońskiego ministra spraw zagranicznych.

Cernetic za udział w bankietach często życzył sobie wynagrodzenia!

"Książę" na zdjęciu z Novakiem Djokovicem, światowej klasy tenisistą

Nie znamy dokładnych powodów, dla których dochodzenie w sprawie Cernetica trwało ponad 10 miesięcy. Można jednak przypuszczać, że służby chciały mieć aż nadto obciążających go dowodów. Włoska policja zatrzymała Stefana wraz z jego "konsulem honorowym". Zabezpieczono też fałszywe dokumenty oraz pieczątki, którymi się posługiwali. Oszuści usłyszą między innymi zarzuty o fałszerstwo.

- Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy (...). Był niewiarygodnie przekonujący jako książę Czarnogóry. Za uczestnictwo w niektórych bankietach pobierał opłaty, a do tego miał swoją własną markę wina! - powiedział przedstawiciel policji po udanym aresztowaniu.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że pierwsze doniesienia o podejrzanej działalności Włocha pojawiły się już w 2014 r., kiedy to na stronie internetowej Fake Orders & Titles pojawił się obszerny materiał poświęcony "księciu Czarnogóry". Najwidoczniej Pamela Anderson, Novak Djokovic, arcybiskup Monako Bernard Barsi, Hieronim II zwierzchnik Kościoła Grecji i setki innych osób nigdy na nią zajrzeli...

W szwindel Cernetica uwierzył także Hieronim II

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama