Sprzedawał je przez 20 lat. Niemiecki sąd powiedział w końcu "dość!"

Po dwóch dekadach niemiecki piekarz otrzymał zakaz sprzedaży swoich trocinowych ciastek (zdjęcie ilustracyjne) /fot. Olia Nayda/Unsplash /domena publiczna
Reklama

Jego ciastka zamawiali klienci z całych Niemiec, a on sam podkreślał, że to naturalny, tradycyjny wyrób. Dlaczego sprawą zainteresował się w końcu sąd? Cóż, piekarz robił je... z trocin!

Wbrew pozorom w całym zamieszaniu, o którym rozpisują się już nie tylko europejskie media, nie chodzi o oszustwo ze strony niemieckiego piekarza. Anonimowy przedsiębiorca (dostępne publicznie akta nie ujawniają jego personaliów), już w 2004 r. pisał do rady miasta o swoich specjałach i metodach produkcji. Nigdy nie doczekał się odpowiedzi.

W 2017 r., podczas jednej z kontroli piekarni, przebadano próbkę trocinowych ciastek i wydano zakaz ich sprzedaży. Od tamtej pory piekarz z Karlsruhe walczył w sądzie o możliwość ich ponownego wprowadzenia na rynek. Używał przy tym argumentów, że jego trociny są "mikrobiologiczne" i że są de facto "produktem ziołowym", takim jak otręby. Co więcej, zarzekał się, że mogą one stanowić substytut mąki. 

Przedsiębiorca przekonywał także, że używanie trocin w przemyśle piekarskim liczy już kilka wieków. Sąd był jednak nieugięty. W udostępnionych dokumentach czytamy:

Reklama

"W ocenie Sądu Administracyjnego ciastka z trocin nie mogą być wprowadzane do obrotu, ponieważ nie są one żywnością bezpieczną i obiektywnie nie nadają się do spożycia przez ludzi. Trociny faktycznie używane przez powoda są wypełniaczem, ale takie rozwiązania nie są nawet stosowane w produkcji pasz dla zwierząt".

"Ponadto, trociny nie znajdują się na żadnej liście produktów bezpiecznych, która byłaby zgodna z regulacji Unii Europejskiej. Nie ma dowodów na jakiekolwiek znaczące wykorzystanie trocin przeznaczonych do spożycia przez ludzi na terenie UE ani znanej historii ich stosowania jako bezpiecznej żywności."

Wyrok sądu w Karlsruhe nie jest prawomocny. Producent ciastek może jeszcze ubiegać się o apelację do wyższej instancji. Sęk w tym, że wiąże się to z kolejnymi miesiącami, jeśli nie latami, w których to jego produkt nie może być sprzedawany na wolnym rynku. Nic nie wskazuje też na to, aby Unia Europejska w najbliższym czasie zmieniła swoje nastawienie do trocin jako produktu spożywczego.

Może rozwiązaniem dla Niemca będzie próba podbicia rynku amerykańskiego? Według badań przeprowadzonych na zlecenie Bloomberg Business w 2016 r., w produktach przynajmniej kilku producentów tamtejszej żywności znaleziono nie tylko trociny, ale także miazgę i mączkę drzewną...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy