Sposób na rutynę: masażer intymny

Choć jego nazwa często kojarzy się z wibratorem, masażer intymny znacznie się od niego odróżnia: po pierwsze jest i dla niej i dla niego, po drugie służy do pieszczot, ale całego ciała.

Projektanci Philipsa stworzyli dwa (ale sprzedawane oczywiście razem) małe urządzenia - w wersji męskiej i damskiej. Nie mają być lekarstwem na seksualną oziębłość, ale na nudę i rutynę w związku.

Specjalnie wyprofilowane do męskiej i kobiecej dłoni, umieszcza się między palcami, włącza przycisk wibracji i rozpoczyna wraz z nimi wędrówkę po ciele partnera w poszukiwaniu jego najczulszych stref intymnych.

Każde z nich ma regulację natężenia wibracji, których używa się w zależności od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć. I oczywiście na którą strefę natrafiliśmy.

Wiek nie ma znaczenia, wibracje tak

Produkt na razie dostępny jest tylko w Wielkiej Brytanii. Tworzony był z myślą o parach w wieku 35 lat i więcej, które znużone są rutyną w związku i narzekają na brak wrażeń. Także takim, które przyzwyczajone do siebie zapominają, jak ważne dla partnerów jest dbanie o ich cielesność.

Reklama

Jeśli masażer intymny spodoba się Brytyjczykom, zapewne będziemy mogli go kupić również w Polsce. Ciągle tylko nie możemy znaleźć odpowiedzi na pytanie, co z takim masażerem, kiedy mimo wszystko rutyna wygra i związek rozpadnie się - jedno zabiera swoją część, drugie drugą? Można na to podpisać jakąś intercyzę? :)


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy