Robocop w Chinach łapie piratów drogowych

W latach 90. w Polsce modne były makiety radiowozów i policjantów stojące przy drodze. Dzięki nim kierowcy mieli zwalniać. Chińczycy poszli o krok dalej.

Na chińskich autostradach stanął mechaniczny policjant naturalnej wielkości. Na razie wykonane z tworzywa sztucznego kukły stanęły na drogach w rejonie Shenzhen w południowo-wschodnich Chinach, w prowincji Guangdong.

Czym różni się od polskich blaszanych policjantów? Mechaniczny policjant jest połączony z radarem, kiedy radar złapie kierowcę przekraczającego przepisy, policjant wychyla się w kierunku jezdni i zaczyna machać ręką. Z większej odległości trudno jest rozpoznać, czy jest to prawdziwy człowiek, czy jedynie robot. Prawdziwe są na pewno mandaty, które przychodzą pocztą.

Reklama

Chińscy kierowcy skarżą się w miejscowych mediach, że policjanci z plastiku mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo, ponieważ ruszają się i kiedy taki machający "robocop" pojawia się w polu widzenia jadącego zbyt szybko kierowcy, ten zaczyna gwałtownie hamować, sądząc, że ma przed sobą człowieka.

Policjanci z chińskiej drogówki odrzucają te zarzuty. Rzecznik prasowy policji w Shenzhen powiedział, że dokładnie o to policjantom chodziło. Stwierdził, że miejscowa policja nie ma zbyt wielu patroli, by cały czas pilnować przestrzegania ograniczeń prędkości na autostradzie. Dlatego właśnie policjant wykonany ze sztucznego tworzywa, który zaczyna machać ręką na samochód przekraczający przepisy jest najlepszym rozwiązaniem.

Na razie metoda się sprawdza. Kierowcy zaczęli jeździć wolniej, a "policjanci" co jakiś czas zmieniają swoją pozycję.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy