Przeżył rok z nożem wbitym w klatkę. Nie miał o tym pojęcia

Niespotykana historia Filipińczyka /Twitter
Reklama

Niezwykła historia zdarzyła się pewnemu Filipińczykowi, który po przejściu rutynowego badania w pracy dowiedział się, że we wnętrzu jego klatki piersiowej znajduje się 10-centymetrowe ostrze. Mężczyzna 14 miesięcy wcześniej został napadnięty i lekarze po prostu… zszyli ranę.

Pewnego styczniowego dnia Filipińczyk wracał do domu z pracy, gdy nagle został napadnięty na ulicy. 36-latek został zaatakowany nożem i po całym zajściu musiał udać się do szpitala, w celu zszycia rany.

Mężczyźnie wykonano wspomniany zabieg oraz przepisano leki przeciwbólowe. Po wszystkim po prostu kazano mu wrócić do swojego domostwa i tutaj cała historia powinna się skończyć.

Filipińczyk przez kolejne 14 miesięcy odczuwał w zimne dni lekki ból w klatce piersiowej, ale bagatelizował go, nie wierząc, że może to być coś poważniejszego. Zapewne większość z nas - niestety - postąpiłaby podobnie.

Reklama

36-latek w marcu bieżącego roku dostał nową pracę, w związku z czym musiał przejść przez rutynowe badanie lekarskie. Niemałe było jego zdziwienie, gdy poinformowano go, że nie może podjąć zawodu, mając w ciele 10-centymetrową klingę.

Mężczyzna wściekł się i nie bez powodu obwinia za całą sytuację lekarzy. Zamierza on wrócić do szpitala i poprosić o usunięcie ostrza. Nie interesują go żadne pozwy. Po prostu chce pozbyć się problemu oraz rozpocząć nową pracę. 

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz! 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nóż | rana | Filipiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy