Prostytutka daje dzieciom

Chilijska luksusowa prostytutka chce przeznaczyć dochód z 27 godzin swojej pracy na rzecz niepełnosprawnych dzieci.

Marię Carolinę poruszyła akcja charytatywna, którą zobaczyła w telewizji. Zobowiązała się, że wniesie własny wkład do masowej zbiórki pieniędzy na upośledzone dzieci. Będzie to 27 godzin seksu.

- Zarabiam 300 dolarów za półtoragodzinną sesję. Zebrane 5400 dolarów przeznaczę na dzieciaki - mówi. - By nikt nie miał wątpliwości, że moje intencje są czyste, zamieszczę dowód wpłaty na swojej stronie internetowej - dodaje. - Tyle mogę zrobić dla poprawy życia dzieci. Ich historia poruszyła mnie do głębi - tłumaczy. Telewizyjny prezenter Mario Kreutzberger, który zarządza akcją Teleton, jest przeciwny i nie godzi się, by fundacja firmowała swoją nazwą takie wydarzenie. - To leży daleko poza granicą standardów moralnych, które wyznaję - stwierdza.

Reklama

Carolina nie poddaje się jednak. - Jak ktoś może przeszkadzać osobie, która chce pracować na korzyść tak szlachetnej sprawy? - pyta. A jak wy sądzicie: czy jest coś nagannego w tym, żeby umożliwić prostytutce przeznaczenie dochodu z kilku godzin swojej pracy na szczytny cel?

tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy