Praca albo rozwód

Co najmniej 10 Albanek zdecydowało się na desperacki krok, by zachować swoje miejsca pracy. Ponieważ ich przedsiębiorstwo dopuszczało tylko jeden etat na rodzinę, postanowiły się rozwieść.

- Postawiona przed wyborem: mąż albo praca, wybrałam pracę - mówił 39-letnia Hasije Nure. Wraz z 9 koleżankami złożyła w sądzie w Fieri, 110 km na południe od Tirany, pozew rozwodowy.

Groźby samobójcze

Dyrekcja rafinerii w Ballsh, na południe od Fieri, gdzie kobiety pracują, zapowiedziała zwolnienia, wprowadzając zasadę, że na rodzinę może przypadać najwyżej jeden etat.

Aby zaprotestować przeciwko tej decyzji, kilka pracownic zagroziło popełnieniem samobójstwa. Weszły na wieżę rafineryjną z butelkami benzyny z zamiarem podpalenia się.

Reklama

Dzieci muszą jeść

- Tylko płacze i krzyki naszych dzieci skłoniły nas do zmiany decyzji - opowiada Nure, która jest matką czworga dzieci w wieku 4-10 lat.

- Kocham swojego męża, ale żeby nakarmić dzieci, jestem zmuszona podjąć taką decyzję, którą sąd będzie musiał uhonorować - wyjaśnia Agime, która wraz z mężem pracuje w rafinerii od 30 lat.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: miejsca pracy | rozwód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy