Poszła do kościoła z koronawirusem. Zaraziła ponad 2000 wiernych

Religijna mieszkanka Korei Południowej zaraziła 2000 osób, udając się na mszę /East News
Reklama

Liczba osób zainfekowanych wirusem SARS-CoV-2 rośnie z dnia na dzień w zatrważającym tempie. Ponad 135 tysięcy ludzi na całym świecie jest już zarażonych, a w naszym kraju pojawiły się pierwsze ofiary śmiertelne. Mimo to, niektórzy wciąż nie traktują zagrożenia poważnie. W Korei Południowej doszło do sytuacji, gdzie jedna kobieta najprawdopodobniej zaraziła ponad 2000 wiernych, a liczba ta ciągle rośnie…

Przez cztery tygodnie od pojawienia się pierwszej zarażonej koronawirusem osoby w Korei Południowej sytuacja była pod kontrolą. W międzyczasie tylko 30 ludzi przeszło test na SARS-CoV-2 pozytywnie. Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z pojawieniem się "Pacjenta 31".

61-letnia mieszkanka Korei Południowej spowodowała prawdziwy wybuch epidemii w swoim kraju. Podróżowała ona po 10-milionowym Seulu oraz 2,5-milionowym Daegu, gdzie 6 lutego miała niewielki wypadek drogowy i trafiła do Szpitala.

Następnego dnia, w trakcie swojego pobytu w szpitalu, udała się na nabożeństwo do kościoła wyznawców Jezusa Shincheonji. Kilka dni później pacjentka dostała wysokiej gorączki i lekarze zasugerowali jej przeprowadzenie testu na obecność koronawirusa. Kobieta odmówiła i udała się na lunch z przyjaciółmi.

Reklama

16 lutego kobieta ponownie, tym razem z wyraźnymi objawami, wybrała się do kościoła na modlitwę. Następnego dnia, gdy jej stan się pogorszył, zgodziła się na test na obecność koronawirusa, który wyszedł pozytywnie.

Spośród 9300 osób, które uczestniczyły w tych dwóch nabożeństwach, aż 1200 skarżyło się wkrótce na objawy grypopodobne. Wśród nich potwierdzono ponad 100 chorych na COVID-19. Do 2 marca koronawirusa wykryto już u ponad 2400 osób należących do Kościoła Jezusa Shincheonji.

Mimo że groźny wirus szaleje już właściwie na całym świecie, wiele osób wciąż lekceważy wszelkie zalecenia. Polski Episkopat apeluje, aby wierni pozostali w swoich domach i uczestniczyli we mszach świętych poprzez transmisje telewizyjne i radiowe. Nie można pozwolić sobie na powielanie błędów z przeszłości. Historia uczy nas, że dżuma najszybciej roznosiła się właśnie w kościołach...

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | COVID-19 | SARS-CoV | Kościół | Korea Południowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy